Podczas stypy po pogrzebie ukochanego dziadka rodzina orientuje się, że w loterii padły właśnie numery, którymi staruszek grał przez całe życie. Nie ma czasu na rozpacz i łzy, kiedy zwycięski kupon jest w marynarce. Trzy metry pod ziemią. Rodzina i przyjaciele nagle z wielką mocą odczuwają potrzebę zobaczenia dziadka jeszcze raz. Do gry niespodziewanie wkracza także ksiądz okolicznej parafii, który doskonale wie, co knują krewni i sam chętnie odświeżyłby kościół (i nie tylko) przy pomocy pieniędzy z wygranej. Zaczyna się wyścig na pomysły, intrygi i podstępy. Najlepiej takie, żeby fortuną podzielić się z możliwie najmniejszą liczbą pozostałych. A najchętniej z nikim. Człowiek jest z gruntu dobry… ale nie, gdy w grę wchodzą wielkie pieniądze.
Dziadek umarł, ale jest też dobra wiadomość: w loterii właśnie wylosowano numery, którymi zawsze grał. Bezskutecznie. Aż do teraz. Problemem jest jednak to, że szczęśliwy los został zakopany w ziemi razem ze zmarłym. Jego bliscy będą chcieli na własną rękę dokonać ekshumacji i dobrać się do skarbu. Do wyścigu po pieniądze dołączy też ksiądz. Mateusz Głowacki przedstawia komediowy obraz polskiej chciwości.
Dziadek Józef (Mikołaj Grabowski) całe życie grał na loterii za każdym razem obstawiając te same numery. Niestety, los nie był dla niego łaskawy. I nic nie wygrał. Za życia. Kiedy zmarł okazało się, że to właśnie na jego kupon przypada główna wygrana. Niestety, kupon jest w marynarce, a ta w grobie. Razem z dziadkiem. Jednak rodzina i znajomi Józefa nie zamierzają się poddawać i zrobią wszystko, by zdobyć szczęśliwy los a wraz z nim wygraną. Do rywalizacji włącza się nawet miejscowy proboszcz, który właśnie przypomniał sobie, że kościół wymaga odświeżenia. Rozpoczyna się bezwzględny wyścig, w którym wszystkie chwyty są dozwolone, sojusze krótkotrwałe, a zwycięzca za wszelką cenę chce być tylko jeden.
Każdy z nas przynajmniej raz w życiu zastanawiał się, co byłoby, gdyby trafił milion wygranej. A co, gdyby szczęście prawie się do ciebie uśmiechnęło, ale na ostatniej prostej pojawiło się więcej chętnych do podziału? W dodatku z niezbyt lubianej rodziny, z którą jak wiadomo „najlepiej na zdjęciu”?
Ogólne
Czy wiesz, że?
Pozostałe
Proszę czekać…