Nowe wcielenie bohatera znanego z książek Roberta E. Howarda. Conan z Cymerii (Jason Momoa) wyrusza na wyprawę poprzez Hyborię aby pomścić śmierć swojego ojca i wymordowanie mieszkańców jego rodzinnej wioski.
na fdb.pl od jakiegoś czasu, w miarę czasu i możliwości staram się weryfikować.

Kolejna rebootowa (nie)superprodukcja 4

Już jakiś czas temu doszedłem do wniosku, że spory wpływ na oceniane przez ludzi filmy, ma wyobrażenie o produkcji. Jest ono powodowane oczekiwaniami wobec produkcji, a także obejrzanymi zapowiedziami. Już wtedy rodzą się w naszych umysłach oceny, mimo że dzieje się to podświadomie i nie zwracamy na to uwagi. O tym, jak ocena zmienia się po obejrzeniu filmu, decyduje w głównej mierze zaskoczenie - jeśli jest miłe, jesteśmy gotowi podnieść ocenę. Jeśli zaś niespodzianka jest niemiła, to ocenę obniżamy. Oczywiście nie zapominajmy o fakcie, kiedy jesteśmy zwyczajnie fanami bądź przeciwnikami jakiejś produkcji, wtedy manewry ocen wydają się praktycznie niemożliwe. Wybierając się na premierowy pokaz nowej odsłony Conana, wiedziałem, że film nie zrobi na mnie wrażenia i jeszcze przed seansem w mojej głowie układała się ocena filmu. Nie zmieniła się.

Conan Barbarzyńca (2011) - Ron Perlman (I), Leo Howard, Stephen Lang (I), Ivana Staneva

Przy tej produkcji nie zabraknie porównania do filmu z Arnoldem. Ja ograniczę się do opinii, że obraz twórcy Teksańskiej masakry piłą mechaniczną oceniam nieco wyżej niż ten sprzed niespełna 20 lat. Fabularnie film wypada dobrze przez pierwszą połowę, akcja rozwija się dynamicznie. Sposoby uśmiercania kolejnych bohaterów są połączeniem obrazu rodem z serialu Spartakus z subtelnością znaną z Oszukać przeznaczenie. Wszystko dzieje się na oczach widzów, wśród których na pewno znajdą się i tacy, którym odruch wymiotny przy oglądaniu konkretnych scen wcale nie był obcy. Druga połowa filmu to już ewidentny brak pomysłu na rozwinięcie fabuły. Tutaj znowu pojawia się pewna prawidłowość obserwowana w wielu superprodukcjach - scenarzysta miał wenę na połowę filmu, a druga połowa napisana została z przymusu dokończenia historii. Wiele składowych fabuły bierze się znikąd i do samego końca nie mamy jasnego wyjaśnienia. To takie swoiste podbijanie scenariusza faktami, które są zapchajdziurami okazującymi się niczym ważnym. Oczywiście ta ważność jest pojęciem względnym, bo sam chętnie ominąłbym pewne wątki na rzecz tych wyglądających na bardziej interesujące.

Dialogi ograniczały się do sztampowych wypowiedzi, a w kolejnych scenach nie pojawiało się nic oryginalnego. Główny bohater ciągle mówi to samo, bez jakiegokolwiek urozmaicenia kwestii, a pozostali nie mają wiele do powiedzenia. Elementy mające spełniać rolę komicznych przerywników miały pewien potencjał, ale bazowały na utartych schematach, a te, żeby mogły być śmieszne, muszą być w pewnym względzie unikatowe. To także się nie udało.

Conan Barbarzyńca (2011) - Jason Momoa, Saïd Taghmaoui

Chociaż nie oczekiwałem po tym filmie fabularnej rewelacji, to spodziewałem się nieco lepszych kostiumów, charakteryzacji i przede wszystkim otoczenia oraz miejsc akcji. Kostiumy wyglądały bardzo tandetnie, a elementy charakteryzacji prowadziły ze sobą walkę nie mniejszą niż ta, która toczona była pomiędzy głównymi bohaterami. Pojawia się bowiem król, brudny i umazany, ale kiedy się uśmiecha, nasze oczy cieszy widok niemalże rażącego swą śnieżną bielą uśmiechu. Stroje byle jakie, ale za to jaki świetny plemienny dentysta! Scenografia nie wyglądała lepiej niż w ostatnich podobnych tematycznie serialach. Na palcach jednej ręki jestem w stanie wyliczyć miejsca, które w jakiś sposób pamiętałem pod koniec filmu.

Jason Momoa jest mi znany głównie ze Słonecznego patrolu. Może to moja ignorancja, a może zwykłe niezauważanie go w innych produkcjach. Jeśli to drugie, to prawdopodobnie słuszne, ponieważ ta rola nie odznacza się niczym specjalnym. Aktor głównie "świecił klatą" i patrzył spode łba. Nie winię tu jednak wyłącznie jego, scenariusz nie pozwala mi oceniać pełni gry, bowiem najzwyczajniej aktora ograniczał. Ogromne rozczarowanie dotyczy Stephena Langa, którego to postać wydawała się najmniej płaska, za to płaska była gra. Wyczuwałem zamiar pokazania wielowymiarowości postaci, ale wyczucie nie przeniosło się na to, co mogłem zobaczyć. Pochwalę natomiast Rose McGowan i Rachel Nichols. Choć ta druga nie należy do moich ulubienic, to tutaj naprawdę pozytywne wrażenie wywarła wykreowana przez nią pełna wdzięku i delikatności, z wewnętrznym zadziorem mniszka.

Conan Barbarzyńca (2011) - Rachel Nichols (I), Jason Momoa

Muzycznie film wypada przeciętnie. Serialowa scenografia nijak współgra z tym ogromnym, symfonicznym brzemieniem przełamanym tylko raz (a szkoda!) muzyką wywodzącą się z folkloru. Brakowało mi instrumentów takich jak harfa, skrzypce, dudy czy buzuki. Niestety twórcy coraz częściej sięgają do współbrzmienia ogromnej ilości instrumentów, oby tylko było wiele i głośno, podczas gdy przy tym filmie, prostsze wyjścia byłyby znacznie bardziej efektowne.

Pod względem rozrywki film miał być niczym pięciogwiazdkowy hotel, ale jak się okazało, zewnętrzna powłoka w postaci zdjęć i zwiastunów, była jedynie maską mającą zakryć dwugwiazdkową twarz. Pomysł mógł być zrealizowany znacznie lepiej, bądź powinno uczynić się z tego mini serial. A tutaj już pojawiają się głosy, że sam Momoa napisze dalszą część!

3 z 9 osób uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 13
jacks 5

5/10 – wieje nudą – Boże… Po co się zabrano za ten film? Pierwowzór nie jest aż tak stary, a już na pewno tak beznadziejny żeby go remakeować. W tym filmie nie było nic dobrego. Ani fabuła, bohaterowie, obsada, efekty specjalne, dialogi… wszystko można było zrobić lepiej. Daję piątkę z sentymentu do oryginału, ale tych dwóch pozycji nie ma nawet co porównywać. Na moje oko Momoa strzelił sobie w stopę tym filmem i chyba nic szczególnie lepszego nie osiągnie. Naprawdę jest mi smutno za każdego kto kiedykolwiek będzie musiał to kiedyś obejrzeć.

Pierwsza wersja z Arnold’em w kinie kiedyś robiła wrażenie za młodych lat! Kryzys ze scenariuszami mają to odświeżają wszystko na potęgę! Tak samo z grami! Wszystko to samo! Głowa boli od wtórności! Rzygać się chce! SSAJCIE FILMY Z P2P i WAREZ! ILE WLEZIE! AŻ SIĘ ZNUDZI!

master602 7

7/10 – dobry polecam

Czudi 3

Karate Kid – Od początku jest źle: paskudny eksplodujący zamek, historia młodego Conana opowiedziana jakby to była ósma część Karate Kida, gówniarz młócący najeźdźców jakby to były kukły i tak cały czas.
To miał być film dla dorosłych, brutalny, okrutny, a jest jedynie żenujący. Takie dzieła to włoska telewizja już robiła, o przygodach Sindbada np., ale oni dysponowali tak z 50 razy mniejszym budżetem;p Za te pieniądze to film stałby się kultowy i doczekał 4 części – niestety nie robili go makaroniarze;)
Główny aktor nie wytrzymuje porównania z Arnoldem, ale czy to jego wina, czy tak normalnie się z tą ekipą nie dało, tego nie wiem.
Z pozytywów to mogę jedynie powiedzieć, że mogło być jeszcze gorzej, więc trójeczka ode mnie.

Ps.
Nie wiem czy kogoś jeszcze wkurza, że dają kobietę wojowniczkę, a na pierwszy rzut oka widać, że pewnie nawet biegać nie potrafi. W tym filmie jest scena na początku – masakra w wiosce, Perlman dostaje strzałą – gdy kobieta strzela z biodra z łuku (sic!;) i widać, że napięcie cięciwy jest tak słabe i pewnie zatrzymałoby grot na byle przeszkodzie, a tu głębokie trafienie.
Ostatnio Olga Kurylenko w Centurionie miała wiele takich scen. Rzuca dzidą i widać, że mało się nie przewróci, a oszczep poleci może 5 metrów, a tu pika przeszywa gościa na wylot
Dodam jeszcze Urbańską z ckm-em, ale to tylko w zwiastunie widziałem:)

Adam_Siennica Czudi 4

Zgadzam się ze wszystkim za wyjątkiem jednej rzeczy – Jason Momoa stworzył prawdziwego Conana W końcu udało się pokazać Conana jakiego znamy z książek, bo chociaż postać Arnolda była fajna, to tyle w nim Conana co w Urbańskiej żołnierza. Widać, że Momoa jest jedynym, który potraktował ten projekt poważnie, a reszta to żenada z panem reżyserem na czele.

Przypominam sobie wywiad z Nispelem przed rozpoczęciem prac. Wówczas o Conanie wiedział tyle, że Arnold grał kiedyś taką postać. To takiego reżysera się bierze do ekranizacji przygód tak kultowej postaci? 0_o

Czudi Czudi 3

Nie czytałem, nie jestem skażony, więc nie odniosę się do pierwowzoru. Mi Momoa się nie podobał, ale jak nadmieniłem, być może to nie była w głównej mierze jego wina. Chłop jest, nie taki jak Arni, ale też nie Orlando B., więc podstawa spełniona, gęba jako taka też, tylko wszystko wokół niego irytuje i tym samym on też:)
W czym oddał naturę książkowej postaci, bo nie wyjaśniłeś?

micamic 3

Wciskanie kitu – Jak można ludziom wciskać takie kity ? Po co w ogóle powstał ten film ?
Cały film to nieustająca sekwencja kiepsko zaaranżowanych walk i pościgów z tryskającą komputerową krwią.
Sceny kaskaderskie to żenada – w momentach, które mogłyby być ineteresujące a przez to trudne do wykonania, następuje cięcie albo coś przysłania obraz aby nie było widać niedostatków. Zero dekoracji plenerowych – wszystko wykonane przy pomocy denerwująco słabej grafiki komputerowej. Akcje pełne naiwności – raz ścigający jest blisko, w następnym ujęciu daleko potem znowu blisko.
Nie ratuje tego filmu nawet Jason Momoa, który po świetnej roli w "Grze o Tron" zapowiadał się interesująco w roli Conana. W tym filmie wydaje się mały i wątły. Do pięt nie dorasta Arnoldowi.
Zero klimatu, trochę szutcznych cycków i komputerowa krew. To wszystko w 3 D. Jeśli kogoś to zachęci – to proszę bardzo.

kebab666

Osobiście jeśli nie będzie wersji 2D… – … to podaruję sobie ten film w kinie. Wersje 3D z napisami nie mają sensu. Dziękuję i do widzenia.

Adam_Siennica kebab666 4

Mi tam 3D z napisami się dobrze ogląda (pomijając fakt, że duża ilość filmów ma tylko 3D na papierze). Czemu bez sensu?

kebab666 kebab666

Otóż bez sensu ponieważ zamiast oglądać film (efekty) wzrok skupiony jest na napisach. Ostatni obraz jaki widziałem w 3D to był Transformers 3 i szczerze powiem że z tej "migotaniny" przed oczami nie wiele pamiętam ;) Ogólnie kiepsko się ogląda.

Adam_Siennica kebab666 4

No Transformers 3 to była masakra – mnie pierwszy raz głowa rozbolała po filmie :)) tu się zgodzę. Poza tym, nie miałem problemów :)

Trikster kebab666 4

Ja oglądałem 2D i cieszę się niezmiernie, bo przy filmie dość średnim, to całe 3D dodatkowo obniżyłoby jego ocenę. Nadal jestem przeciwnikiem 3D dopóki technologia nie będzie zrobiona tak dobrze, aby widz nie cierpial przy oglądaniu, a czerpał z tego przyjemność.

Więcej informacji

Proszę czekać…