W ostatnich dniach planety Krypton, naukowiec Jor-El wysyła swego syna na Ziemię, aby uratować go przed zagładą. Przygarnięty przez małżeństwo Kentów, Kal-El próbuje dostosować się do ludzi, co jest niezwykle trudne, gdy dysponuje się nadludzkimi mocami. W końcu udaje mu się dowiedzieć kim jest, ale sprowadza to na Ziemię kryptońskich przestępców dowodzonych przez generała Zoda.
Redaktor Naczelny FDB. Od czasu do czasu, lubię obejrzeć sobie jakiś film :)

Człowiek z krwi i kości 8

Planeta Krypton jest bliska zniszczenia. Kal-El zostaje wysłany przez swojego ojca Jor-Ela na Ziemię. Na nowej planecie zostaje przygarnięty przez małżeństwo Kentów, którzy wychowują go na swojego syna. Kiedy dorasta zaczyna swoją podróż w odkryciu tego kim naprawdę jest, skąd pochodzi i kim byli jego prawdziwi rodzice. Z czasem musi ujawnić swoje nadprzyrodzone moce, bowiem do Ziemi zbliża się zagłada w postaci generała Zoda.

Człowiek ze stali (2013) - Harry Lennix, Christina Wren, Richard Schiff

Postać Supermana uważam za dosyć kiczowatą i najmniej interesującą ze wszystkich superbohaterów. Już samo pomyślenie o facecie biegającym w czerwonych majtkach na spodniach budzi zażenowanie i śmiech. A kiedy dodamy do tego mało przekonywujące alter ego w postaci Clarka Kenta, no cóż. Peter Parker nosi maskę, Bruce Wayne nosi maskę, a co nosi Clark Kent? Okulary. Nie będę ukrywał - do momentu ujrzenia pierwszych zdjęć i zwiastuna bałem się strasznie tego filmu. Na szczęście z każdą kolejną informacją mój sceptycyzm zmieniał się w wielkie oczekiwania na film, który mnie zachwyci i poruszy. I tak też było, Człowiek ze stali to znakomite kino akcji ze wspaniałymi efektami specjalnymi oraz muzyką Hansa Zimmera.

Zack Snyder, który połączył w Człowieku ze stali siły z Christopherem Nolanem opowiada swoją historię niezwykle rzetelnie. Pierwsze kilkanaście minut to znakomicie wykreowany świat na planecie Krypton, gdzie rozpoczyna się cała opowieść. Kiedy akcja przenosi się na Ziemię, Snyder rezygnuje z chronologicznego porządku i bawi się retrospekcjami. Właśnie na nich w dużej mierze budowany jest portret psychologiczny Clarka Kenta. To on w czasie dzieciństwa i dorastania ma pierwszą styczność ze swoją mocą, to wtedy jego najbliżsi próbują go ukierunkować i zdecydować, którą stroną pójdzie. Czy wybierze zło czy dobro. Młody Clark to wyalienowane, nierozumiane przez swoich rówieśników dziecko, często wyszydzane, zresztą nawet już w dorosłym życiu za wiele się nie zmienia. Zanim Kent staje się tym, kim się staje, spokojnie mógł obrać drogę zła i być kompanem generała Zoda. Superman to człowiek, zwykły człowiek z krwi i kości mający, tak jak i my, swoje problemy, z którymi musi sobie poradzić. Świetny zabieg retrospekcjami sprawił, że ta historia owiana została tajemnicą, mistycyzmem, momentami porównania do ostatnich filmów Terrence'a Malicka również na miejscu.

Człowiek ze stali (2013) - Laurence Fishburne, Amy Adams (III)

W ogóle film Snydera podzieliłbym na takie dwie oddzielne części. Pierwsza to ta z efektami specjalnymi, rozwałką i sypiącymi się ze wszystkich stron budynkami. Druga natomiast to ta, gdzie gadają, gadają i gadają. Obie są trochę przesadzone. W tej pierwszej części wielkie wybuchy i ciągła walka momentami męczą z racji przesytu. Nie odbieram oczywiście tym scenom epickości, bo są naprawdę imponujące. Efekty specjalne wgniatają w fotel, ale jest tego tak dużo, że od razu na myśl przychodzi powiedzenie co za dużo to nie zdrowo. Z kolei ta część, gdzie gadają i gadają sprawia, że czuć lekki znużenie tym wszystkim. Mało tu poczucia humoru, większość bohaterów ma ciągle smutne miny, jest w tym wszystkim gdzieś sporo patosu i taniego moralizatorstwa. Szkoda że Snyder jakoś tego nie wyważył, ponieważ ta akcja nie do końca współgra z tymi dłużyznami. Spokojnie można by było zrobić z tego dwa filmy.

Chociaż sporych rozmiarów wrażenie zrobiła na mnie walka w Smalville, gdzie Superman mierzy się z Faorą-Ul oraz jej pomagierem, to zdecydowanie to co urzekło mnie najbardziej to sceny, w których człowiek ze stali jest jeszcze małym chłopcem i nie ma za bardzo wpływu na wydarzenia. Chodzi mi tutaj o pierwsze 20-30 minut, czyli zagładę Kryptonu i wysłanie małego Kala na Ziemię. W mojej opinii te kilkadziesiąt minut to najlepsze science-fiction od wielu lat. Sama ta planeta, jej ponurość, ale i magiczna otoczka, którą jest owiana kompletnie mną zawładnęła. Połączenie kilku elementów z innych filmów w jeden - można tutaj się doszukać trochę Matrixa, Obcego, a nawet Avatara. No i postać generała Zoda, tak wspaniale wykreowana przez Michaela Shannona. Może do Jokera i Bane'a trochę brakuje, ale to naprawdę czarny charakter pierwszej wody. Gość, z którym bałbym się pokłócić, gość którego nie chciałbym spotkać w ciemnej uliczce.

Człowiek ze stali (2013) - Henry Cavill, Diane Lane (I)

Zresztą nie tylko Michael Shannon wypada bardzo dobrze w swojej roli. Przyzwoicie radzi sobie także ten, na którego zwrócone były wszystkie oczy jeszcze przed pojawieniem się filmu Snydera w kinach. Henry Cavill - dla którego do tej pory najbardziej znaną kreacją był Charles Brandon, przyjaciel Henryka Tudora w serialu Dynastia Tudorów - jest dobry, nawet bardzo. Wypada niezwykle przekonująco, pomimo tego, że on tutaj nie ma za dużo mówić. On ma wyglądać i robić rozpierduchę na ekranie. A finałowy pojedynek Supermana z generałem Zodem, będący istnym festiwalem krzyków i jęczenia, to prawdziwa gratka dla fanów efektów specjalnych.

W ostatecznym rozrachunku Człowiek ze stali okazał się tym, czego oczekiwałem. Nie tylko filmem o superbohaterze, ale także o człowieku próbującym poukładać swoje życie. I widać w tym wszystkim gdzieś rękę Nolana, czuć w tym filmie natchnienie brane z jego trylogii o Mrocznym Rycerzu. I na pewno nie jest to wada dla filmu Snydera, wręcz przeciwnie. Jego Superman to mroczne kino, które podobnie jak saga o Batmanie została urealniona tak mocno, jak się tylko dało. I chwała za to, ponieważ "Człowiek ze stali" nie jest żadną cukierkową opowiastką, to także historia człowieka, który nie bał się wziąć odpowiedzialności za swoją siłę.

Człowiek ze stali (2013) - Kevin Costner, Dylan Sprayberry

Recenzja dostępna również na moim blogu: http://skazanynakino.blogspot.com/

4 z 4 osoby uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 35
dawidek98 6

W obsadzie cała plejada sław. Tylko dlaczego u licha z Kryptona miało ocaleć jedynie jedno dziecię? Dlaczego, przy technologii, jaką posiadała ta cywilizacja nie mogło być to dane milionom?

Chemas 6

Scenariusz w tym filmie jest na prawdę głupkowaty, nie klei się. Poza tym film jest dość nierówny. Wygląda jakby twórcy nie wiedzieli na jaką konwencję się zdecydować. Gra aktorska bez rewelacji, ale na w miarę poziomie. Można obejrzeć, ale szału nie ma. Daję ocenę 6, ale chyba nad wyrost.

Beznickowy 5

Męczący – Zawiodłem się. Poza pustym i wątpliwej jakości efekciarstwem ten film niczego ciekawego nie oferuje. Pół godziny Superman tłucze się z Faorą i jej kompanem; przez kolejne pół z Zodem. Reszta czasu to też różne wybuchy lub wstawki z przeszłości. Sekwencje niszczonych miast i miasteczek ciągną się niemiłosiernie. Twórcy poszli w ilość zamiast w jakość efektów specjalnych.

Jedno z większych rozczarowań roku.

Zgodzę się w całości. Na początku jeszcze jakoś się trzymało, ale ostatnie …. 1,5h tylko efektami specjalnymi stoi. Takie GI Joe.
Tylko parę smaczków jak trochę mesjanistycznych odniesień, czy to jak pierwsze "Superman" było zagłuszone – myślałem że film o Supermanie bez słowa "Superman" w nazwie też nie będzie go miał w filmie, ale było rzucone parę razy :(
Czy pod koniec "Welcome to the Planet" :D – też miłe, ale to było puszczanie oka do widzów którzy jeszcze nie śpią :(

Może to nie tylko wina twórców – Superman to jednak dość słaba historia (tak mi się wydaje – nigdy jego fanem nie byłem). Co nie zmienia faktu, że historia jest przewidywalna jak nie wiem, patos i efekciarstwo się przelewało co rusz. Fajnie, że chociaż pod koniec podjął nie-supermanowską, nie czarno-białą decyzje.

Xilion Beznickowy 10

To Superman. Kurde jak można analizować tego typu film pod kątem jakiegoś większego, głębszego "czegoś". To jest film dla oka a nie dla "duszy". Jak się nie podoba to obejrzyjcie "Ide" albo coś z kina niezależnego np "Idioci" albo … nie wiem "Szamanka" ?

Sebioslaw Xilion 5

@Xilion Oko, okiem ale ten film jest przeładowany akcją i efektami specjalnymi.

pajki_filmaniak 8

super superman zrobiony w sumie jestem fanem więc taka ocena nie inna 8/10

EpicKama_14 10

Dla mnie bardzo fajny film 😉

Więcej informacji

Proszę czekać…