Tylko jeden, ale 125 razy. 8

Inne rzeczywistości to na pewno nie jest temat nowy, a kino już od dawna pokazuje nam różne oblicza naszej planety. Tym razem reżyser odszedł jednak od klasycznego pokazania tego zagadnienia i przedstawił je jako coś oczywistego, dającego dobre tło do całej reszty scenariusza.

Jak się okazuje świat jaki znamy nie jest jedyny, a tylko jednym z wielu. Oczywiście ludzie z kilku wymiarów nauczyli się podróżować po tym multiświecie, ale nad takimi skokami czuwa specjalna agencja. Gabriel Yulaw, jej były członek, dokonuje takich nielegalnych skoków, by zabijać swoje alternatywne osobowości co daje mu ich energię. Po kolejnym udanym morderstwie, Gabriel, zostaje złapany ale ucieka dzięki pomocy przyjaciół. Teraz nadszedł czas na ostateczną rozgrywkę, gdyż zostało ich już tylko dwóch.

Trzeba przyznać, że James Wong zgromadził całkiem znaną obsadę. Poza Jetem Li występującym tu w multiroli, mamy bowiem Jasona Stathama, nie mniej znaną gwiazdę kina akcji, Carlę Gugino, Delroya Lindo i kilku mniej znanych aktorów drugoplanowych.

Oczywiście czym byłby film akcji bez mnóstwa strzelanin, pościgów i pojedynków. Tego akurat nam nie zabraknie. Całość utrzymano bowiem na dobrym poziomie, gdzie ciągle coś się dzieje i nie ma niepotrzebnie przegadanych fragmentów. Co prawda film rozpoczyna się mocnym wejściem by później nieco zwolnić, ale końcówka znów przyspiesza tempo. Wiadomo filmy z Jetem Li to przede wszystkim wschodnie sztuki walki. Tym razem ubarwiono je o matrixowe efekty przez co wyglądają mało realistycznie, ale za to jakże widowiskowo.

Fabuła jest bardzo prosta i nie wymaga od widza zbyt wiele myślenia. Mimo tego nie jest to jakimś wielkim minusem, bo jest to przede wszystkim kino akcji nastawione na dobrą zabawę i efekty wizualne.

Całości nieźle dopełnia muzyka. Ciężkie, mocne rytmy np: Linki Parka, dobrze wpasowują się w zarówno w sceny walk, pościgów i strzelanin, jak i ogólny klimat filmu.