Scooby i spółka zwana Mistery INC po jednej ze swoich spektakularnych akcji rozstają się. Jako, że nie chcą już ze soba pracować każde idzie w swoja stronę. Po kilku latach nawiedzony właściciel wyspy strachu zbiera ich ponownie do kupy, tym razem muszą działać wspólnie gdyż czeka ich najtrudniejsza i najstraszniejsza zagadka w historii ich działalności.

Detektywi do wynajęcia: Obsadzenie Mystery Inc. Inwazja Wyspy Strachów

W rolach czwórki przyjaciół, rozwiązujących zagadki wraz ze Scoobym-Doo, filmowcy obsadzili najbardziej utalentowanych aktorów hollywoodzkich młodego pokolenia. W roli samozwańczego przywódcy grupy i kierowcy ruchomego biura agencji zwalczania duchów, Mystery Machine, obsadzono Freddiego Prinze’a Jr., samozwańczego fanatyka serialu. Początkowo Prinze nie chciał się zgodzić na udział w filmie. – Jestem takim fanatykiem tego serialu, że nie chciałem brać udziału w filmie, który nie dorównywałby jakością kreskówce – przyznaje się Prinze, który posiada na wideo wszystkie odcinki serialu Scooby-Doo, jest też właścicielem ręcznie grawerowanej kuli do kręgli, z dumą prezentującej napis: Mystery Machine. – Później przeczytałem scenariusz i całkowicie zmieniłem nastawienie do tego projektu. Scenariusz jest po prostu fenomenalny, wręcz tryska dowcipem. Czytając go śmiałem się na głos – i to bardzo, bardzo głośno. Kiedy skończyłem wiedziałem już, że chcę zagrać w tym filmie.

- Freddie jest niesamowicie zabawny – mówi Richard Suckle. – Naprawdę widać, jak bardzo kocha ten serial, jak świetnie zna historię postaci. Wspaniale poradził sobie z rolą Freda Jonesa, doskonale wiedział, jak zagrać jego arogancję tak, żeby na ekranie miało to cechy komiczne.

Prinze z radością podjął się zadania „uczłowieczenia” swojego bohatera, wydobycia z niego głębi, jakiej nie posiada odpowiednik z serialu rysunkowego. – W kreskówce zdarza się, że Fred nie przejmuje się resztą grupy. Zdecydowałem się uwypuklić ten aspekt jego osobowości, by zrobić z niego bufona – mówi Prinze. - Fred wcale nie jest taki sprytny, jak mu się wydaje, potrafi być dość arogancki. Choć każdy członek grupy Mystery Inc. jest ważny dla jej działania, Fredowi zdarza się o tym zapominać! Kocha publiczność, a publiczność kocha jego. A to nie podoba się reszcie grupy – zwłaszcza Velmie – co wywołuje pewne tarcia.

W roli wiecznie wpadającej w kłopoty Daphne Blake wystąpiła utalentowana Sarah Michelle Gellar. – W serialu telewizyjnym Buffy – postrach wampirów, Sarah gra kogoś, kto jak mało kto potrafi dać sobie radę przy użyciu siły – zauważa Roven. – Grając Daphne, wciela się w postać kogoś całkiem innego, w dziewczynę, która wiecznie wpada w kłopoty, jest porywana i zawsze musi liczyć na pomoc i ratunek ze strony przyjaciół.

- Daphne często postrzegana jest jako stereotypowa ślicznotka. To ktoś, kto nie wierzy w siebie, ponieważ inne osoby, patrząc na nią, oceniają jedynie jej wygląd – mówi Gellar, która pomogła przemienić nie dającego sobie rady detektywa w pełną pasji, młodą kobietę, starającą się zmienić przypisaną jej wcześniej w Mystery Inc. pozycję. – Dzięki rozdzieleniu zespołu Daphne zdaje sobie sprawę z własnej wartości, a przygoda na Wyspie Strachów to dla niej okazja dla udowodnienia jej znaczenia i pozycji w grupie.

W ramach poszukiwania własnego „ja”, Daphne uczy się sztuk walki i po jakimś czasie zostaje prawdziwą mistrzynią samoobrony. – Ma już dość wplątywania się w niebezpieczeństwa i biernego oczekiwania na ratunek ze strony przyjaciół. Decyduje się wziąć sprawy we własne ręce i w razie potrzeby poradzić sobie samodzielnie – mówi Gellar.

Choć aktorka, dzięki pracy na planie serialu "Buffy – postrach wampirów", jest przyzwyczajona do wyczerpujących fizycznie aspektów pracy aktorskiej, rola Daphne niosła własne, specyficzne wyzwania. – Wcielenie się w postać Daphne było dla mnie wyczerpujące – zresztą nie tylko dla mnie, specjaliści od makijażu musieli się nieźle napracować, by zamaskować moje siniaki – śmieje się aktorka. – Aż trudno uwierzyć, jak dużą sprawnością fizyczną musiałam się wykazać. Czasami znacznie trudniej jest grać kogoś, kto nie wie jak co się robi i wciąż potyka się o własne nogi, niż kogoś takiego, jak Buffy, która polega na własnej sile i sprawności.

Najbardziej wymagająca fizycznie rola przypadła chyba jednak Matthewowi Lillardowi, który wcielił się w postać Shaggy’ego, najlepszego kumpla Scooby’ego i towarzysza w tchórzostwie i łakomstwie. – Od wielu lat moi przyjaciele śmiali się ze mnie, że gdyby kiedyś przenieśli tę kreskówkę na ekran, to rola Shaggy’ego jest napisana jakby specjalnie dla mnie – z uśmiechem mówi aktor, odtwarzający role beztroskiego pizzaholika. – Na szczęście, kiedy okazało się, że powstaje fabularny Scooby-Doo, znajdowałem się w takim momencie kariery, że przy obsadzie ról nie byłem bez szans.

- Matthew to znakomity aktor, ma wspaniałe poczucie humoru, doskonale daje sobie radę w scenach komediowych, zarówno tych sytuacyjnych, jak i opartych na dowcipie słownym – mówi Gosnell. – Kiedy spotkaliśmy się z nim, żeby porozmawiać o roli, nie próbował być Shaggym. Zmieszał najbardziej charakterystyczne cechy Shaggy’ego i dołączył do nich własne wyobrażenie o tej postaci. Całość była tak przekonująca, wspaniale dowcipna i ironiczna, że jego Shaggy zdawał się być całkowicie naturalny, nie był tylko naśladownictwem postaci z kreskówki.

Shaggy, grany przez Lillarda, ściga się z duchami na skateboardzie, czy ucieka przed innymi zmorami na czterokołowcu. Wraz ze Scoobym wprowadza do filmu akcent komiczny. - Zazwyczaj nie podoba mi się humor slapstickowy, jednak wysiłek, jaki towarzyszył „ożywieniu” mojej postaci, był dla mnie bardzo ekscytujący – mówi Lillard. – Próbowałem zachować charakterystyczny chód Shaggy’ego, znany z kreskówki, sposób, w jaki się nosi, a nawet jego głos. Starałem się, by wszystkie te cechy fizyczne stały się w pewnym sensie częścią mojej osoby. Wymagało to wiele pracy – głównie dlatego, że większość moich scen dzieje się w obecności Scooby’ego, grałem więc w towarzystwie manekina. Ale było warto. Kręcenie Scooby-Doo to było dla mnie spełnienie marzeń.

Jednym z akcentów, o jakie filmowcy wzbogacili w stosunku do pierwowzoru film fabularny, było stworzenie pewnej niesnaski pomiędzy Shaggym i Scoobym. - Shaggy i Scooby są najlepszymi kumplami, braćmi, łączy ich pokrewieństwo dusz – mówi Suckle. – Ich relacja względem siebie leży u podstaw całego serialu i naszego filmu. Pomyśleliśmy, że ciekawie będzie wprowadzić kogoś, kto wprowadzi zagrożenie do tego układu. I tak pojawiła się Mary Jane, która bardzo podoba się Shaggy’emu. Zakochuje się w niej (postać Mary Jane gra Isla Fisher), co spycha na dalszy plan Scooby’ego, kiedyś stojącego na pierwszym miejscu. Hmm... no, może na drugim, zaraz po jedzeniu! Po raz pierwszy w historii ich znajomości, coś zagraża ich przyjaźni . Jest to okazja do pokazania publiczności paru ciekawych aspektów znajomości Shaggy’ego i Scooby’ego.

Nowe terytoria bada także Velma Dinkley, mózg całej grupy. Gra ją Linda Cardellini. - Velma uwielbia rozwiązywać zagadki, choć jej zasługi zazwyczaj przypisuje sobie ktoś inny – mówi Cardellini, znana z występów w amerykańskim serialu telewizyjnym Luzaki i kujony. – Nade wszystko jednak, moja postać kocha swoją grupę. Choć jest poważniejsza niż jej towarzysze, jest skłonna do śmiechu, zwłaszcza z Shaggy’ego i Scooby’ego.

- Velma jest bardzo skupiona, nastawiona na rozwiązanie zagadki – dodaje Gosnell. – W naszym filmie pokazujemy, że choć to ona rozwiązuje całą tajemnicę, to chwała za to spływa na Freda. Widać też, że taki układ nie odpowiada Velmie. W końcu jednak moja bohaterka mówi to, co zawsze chciała powiedzieć. Dla Cardellini rola Velmy była trudnym wyzwaniem. – Świadomość tego, że na całym świecie żyje tysiące fanów, mających wielkie oczekiwania wobec tego filmu, była dla mnie początkowo paraliżująca – przyznaje aktorka. – Naprawdę chciałam zagrać Velmę tak, jak pamiętałam ją z dzieciństwa. Zawsze uważałam ją za fajną dziewczynę. Jest mądra, lubi to, co robi, nie ma ze sobą większych problemów. Przystrojenie się w jej strój to była dla mnie niezła frajda... Ten pomarańczowy golfik, pomarańczowe skarpetki i wielkie, grube okulary...

- Kiedy przebywałem na planie i widziałem Lindę, tak naprawdę miałem przed sobą Velmę. Linda zaadaptowała do swojej roli jej zachowania i pewne głosowe naleciałości, znane z serialu telewizyjnego. Patrząc na nią miałem wrażenie, że widzę, żywą, prawdziwą Velmę.

W roli Emile Mondavariousa, tajemniczego, ekscentrycznego wizjonera, do którego należy Wyspa Strachów, filmowcy od początku widzieli tylko jednego aktora: znanego na całym świecie komika Rowana Atkinsona. - Rowan jest jedyną osobą, która, według mnie, mogła zagrać Mondavariousa – mówi Roven. – To niesamowity aktor, potrafi nadać swym postaciom drobniutkie, charakterystyczne cechy... Cały czas trzyma widza w napięciu. Kiedy już zdaje ci się, że wiesz wszystko na temat jego postaci, Rowan odsłania kolejną warstwę jej osobowości.

- Pochlebiło mi, kiedy otrzymałem propozycję zagrania w "Scooby-Doo". To przecież taka znana, wesoła kreskówka – komentuje Atkinson. - Mondavarious wydaje się być miłym facetem, chętnym do pomocy. Nagle jednak zmienia się, nie wiadomo co o nim myśleć. Ta postać ma w sobie dwoistość, dzięki grając ją na planie, miałem niezłą zabawę.

- Rowan Atkinson jest geniuszem komedii, praca z nim była czystą przyjemnością – dodaje Freddie Prinze Jr., odzwierciedlając – jak zapewnia – wrażenia pozostałych aktorów.

Duchy? Hau! Hau!

Oprócz postaci Scooby’ego, zespół opracowujący efekty wizualne stworzył też liczne tajemnicze i groźne stwory, terroryzujące Wyspę Strachów. – Opracowanie tych stworów było mniej kłopotliwe, niż stworzenie psa – mów Crosman. – To po prostu wysokie postacie o długich palcach, potrafiące podnieść człowieka tak, jak my podnosimy szczeniaka. Wyzwaniem było przekonanie aktorów, że podnoszą ich czterometrowe olbrzymy o strasznych twarzach. Zbudowano więc model jednego z tych stworów, by aktorzy dokładnie zobaczyli, z czym mają do czynienia. Następnie podnieśliśmy aktorów na kablach i wskazaliśmy im gdzie znajdują się te istoty, powiedzieliśmy też, jak mają reagować na ich działania, kiedy są unoszeni w powietrzu.

Freddie Prinze Jr. mile wspomina proces kręcenia scen z udziałem efektów specjalnych. – Była taka scena, w której jedna z tych istot podnosi mnie za nogę. Zawieszono mnie na czterech kablach – przypomina sobie Prinze. – Bujałem się w powietrzu, musiałem unikać niewidocznego dla mnie gazu, jaki wydobywa się z ust tych istot, a jednocześnie musiałem reagować na działania Scooby’ego, który także brał udział w tym ujęciu! Wymagało to naprawdę niezłej wyobraźni i koordynacji działań. To było dość trudne, na szczęście wszystko udało się znakomicie. Właśnie w takich chwilach wiesz, że jako aktor dałeś z siebie wszystko, i że efekt końcowy będzie świetny.

Mystery Machine w ruchu

Mystery Machine to pojazd, o którym krążą legendy. Już od dawna fani serialu o przygodach Scooby’ego-Doo i jego przyjaciół snuli przypuszczenia na temat tego, co dzieje się za pomalowanymi w kwiaty ścianami tego vana.

W filmie fani serialu po raz pierwszy będą mogli zobaczyć wnętrze tajemniczego pojazdu, będącego ruchomym biurem zespołu detektywów Mystery Inc.

W filmie Scooby-Doo zespół musi zakończyć działalność, a Mystery Machine staje się nie tyle ruchomą bazą łapaczy duchów, co domem Shaggy’ego i Scooby’ego.

Trudny do pomylenia pojazd, pomalowany wyrazistymi kolorami błękitu i jasnej żółci, ozdobiony pomarańczowym logo, nie skrywa już zazdrośnie tajemnic swego wnętrza. Shaggy i Scooby-Doo wyłożyli kocami ściany, podłogę i sufit, wykorzystali też jadowicie zielone dywaniki. W prawdziwy dom Mystery Machine zamienił się dzięki dodaniu telewizora, deski surfingowej, siedzenia wypełnionymi styropianowymi kuleczkami, lodówki i hamaka… A także grilla.

Pod maską Mystery Machine skrywa sześciocylindrowy silnik z automatyczną skrzynią biegów, ale to jedyne, co łączy ten pojazd z innymi vanami. Do stworzenia samochodu Shaggy’ego kierownik produkcji, Bill Boes, wykorzystał korpus australijskiego samochodu Holden, a następnie pododawał do niego wszystko, co tylko się dało. Jego celem było takie przekształcenie tego samochodu, by nie dało się w nim rozpoznać typowego pojazdu prosto z salonu. Van, jaki widzimy w filmie, to wynik przekształcenia standardowego Holdena w nie mający sobie równych pojazd do przewozu grupy zdecydowanych na wszystko łowców przestępców, czyli – mówiąc krótko - Mystery Machine.

Unikatowy jest już sam kształt Holdena, który przypomina skrzyżowanie furgonetki z wagonem. Z przodu wygląda jak dzieło koncernu Ford z wczesnych lat .70, z tyłu zaś jest najbardziej zbliżony do tradycyjnego vana. Bill Boes musiał się nieźle postarać, by z tego pojazdu zrobić coś, co miało być Mystery Machine. – Proces przekształcania rozpoczęliśmy od znalezienia starego, przerdzewiałego Holdena, potem odcięliśmy mu przód – wyjaśnia Boes. – Chcieliśmy, by od przodu przypominał pudełkowatego Chevroleta, dlatego całkowicie przebudowaliśmy maskę samochodu, odzwierciedlając przestarzały wygląd pojazdu widoczny w serialu. Ręcznie wykonaliśmy maskę chłodnicy i okrągłe światła osadzone w prostokątnych mocowaniach. Później usunęliśmy rdzę z całego pojazdu i wyrównaliśmy wszelkie nierówności.

Oczyszczony samochód trafił w ręce zespołu produkcyjnego, który dał upust swej wyobraźni. Wykonano ponad 50 propozycji malowania zewnętrznego, jednak w końcu wybór zawężono do pięciu. Następnie wykonano kolejne 50, będące odmianami wybranej piątki – zmieniano w nich wygląd i umiejscowienie napisów, dodawano jakieś rysunki i drobne elementy. Ostatecznie ustalono, że wygląd wehikułu powinien możliwie najwierniej odpowiadać temu, jaki widoczny jest w kreskówce Scooby-Doo: Gdzie jesteś? Zdecydowano się wykorzystać zarówno malowanie, jak finalny elementy dekoracyjne pokazane w serialu. Jedyną zmianą, dodaną przez kierownika produkcji, jest płonący wir namalowany w dolnej części karoserii

Dodano również inne elementy, takie jak ekstrawaganckie felgi, drewniany zderzak, doskonale komponujący się z ogólnym wyglądem pojazdu, a dzięki zamontowaniu większych kół, podniesiono tył pojazdu. Ostatnim dodatkiem była specjalna tablica rejestracyjna, na której widnieje napis „MYST INC”. Końcowy rezultat okazał się idealnym pojazdem dla Shaggy’ego i Scooby’ego, świetnie nadającym się do jeżdżenia po wybrzeżu, przechowywania Scoobysnacków i uciekania przed duchami i potworami. Dzięki luksusowemu wyposażeniu, dwójka naszych przyjaciół może być pewna, że w czasie swych przygód nie zazna niewygód.

Od Scooby'ego do Scooby'ego, czyli z kreskówki na ekran

Stworzenie pierwszej na świecie filmowej adaptacji animowanego psa, Scooby’ego-Doo, wymagało zastosowania komputerowych efektów specjalnych.

- Scooby jest centralną postacią filmu, wiele wysiłku poświęciliśmy na to, by jego postać była tak dopracowana, jak tylko to możliwe. W najdrobniejszych szczegółach określiliśmy jego wygląd i zachowania – wyjaśnia kierownik zespołu efektów specjalnych, Peter Crosman. – Dzięki zastosowaniu wszelkich efektów komputerowych, mieliśmy niemal wolną rękę w nadawaniu naszemu tworowi dowolnych cech pierwowzoru rysunkowego – od wyrazu pyska do uśmiechu. Mimo tego dość nietypowego dla psa repertuaru zachowań, Scooby wciąż pozostaje dogiem i wygląda dość realistycznie.

Już na samym początku produkcji reżyser podkreślał fakt, że psia gwiazda musi wyglądać przekonująco, musi też być możliwie wierna oryginałowi. - Scooby musi chodzić i mówić, musi działać wraz z ludźmi, jednak tak naprawdę widz nie może zapomnieć, że jest to pies. Musi emanować urokiem, wdziękiem, dowcipem, jakiego spodziewamy się po Scoobym – mówi Gosnell.

Skomplikowany proces stworzenia trójwymiarowej postaci Scooby’ego rozpoczął się od określenia jego wyglądu. Chcąc zachować integralność postaci z kreskówki, a jednocześnie przenieść ją w świat trójwymiarowy, zespół Crosmana zdecydował się dokonać hybrydy cech postaci z serialu i tych, jakie widoczne są u prawdziwego doga niemieckiego. - Scooby posiada nieograniczoną możliwość wyrażania ekspresji, tak, jakby był ludzkim aktorem. Musieliśmy więc zaprojektować jego pysk w ten sposób, by uwzględnić działanie właściwych mięśni twarzy, oczu i uszu – wyjaśnia Crosman. – Firma, zajmująca się produkcją efektów wizualnych, Rhythm and Hues, stworzyła biologicznego Scooby’ego: jego kości i mięśnie, jej pracownicy opracowali wygląd oczu i uszu, określili maść, umiejscowienie plam na sierści. Ich dziełem są także cechy charakterystyczne, jak oklapnięte ucho czy charakterystyczny chód. Dopiero później nasz zespół nadał tej postaci osobowość i umożliwił jej wyrażanie uczuć za pomocą mimiki pyska. Po stworzeniu Scooby’ego narysowano rysunkowe wersje wszystkich scen z jego udziałem. Posługując się nimi filmowcy nakręcili ujęcia teł tych scen, do których dodano punkty odniesienia, potrzebne do pracy grafikom komputerowym. Jeszcze później do ujęć wprowadzono animacje wstępne, dzięki którym ekipa pracująca nad efektami wiedziała, czy zachowanie Scooby’ego odpowiada potrzebom sceny. Po zatwierdzeniu każdego ujęcia przez filmowców, artyści komputerowi zajmowali się ostatecznym dopracowaniem wszystkich szczegółów, takich jak umiejscowienie języka, oczu, uszu, wygląd sierści, itp. Ponieważ efekty komputerowe dodawane są już po sfilmowaniu ujęć z udziałem aktorów, ci ostatni musieli grać bez możliwości zobaczenia postaci Scooby’ego. Wspomina Sarah Michelle Gellar – Praca nad ujęciami, w których w końcowej wersji filmu znajduje się Scooby, wymagała wiele wyobraźni i doskonałej koordynacji z pozostałymi aktorami. Wszyscy bez przerwy pytaliśmy – Gdzie jest teraz Scooby? Jaka ma minę?

Tajemnica: Powstanie i ewolucja serialu Scooby-Doo

Scooby-Doo to najdłużej produkowany serial animowany w historii telewizji. Pierwsze odcinki pojawiły się w 1969 roku, a rozwiązujący tajemnicze zagadki dog niemiecki wystąpił w 310 odcinkach, w seriach od Scooby-Doo: Gdzie jesteś? do Scooby’s All-Star Laff-A-Lympics i The Scooby and Scrappy-Doo Show.

Obecnie, w samych Stanach Zjednoczonych, w każdym tygodniu odcinki serialu "Scooby-Doo" ogląda około dwóch milionów telewidzów kanału Cartoon Network. Jaki jest powód takiej popularności filmów o przygodach doga i jego przyjaciół? Mówi David Kleeman, kierownik American Center for Children and Media w Chicago – Serial łączy wszystkie elementy, jakie uwielbiają dzieci: dowcip, przygodę, tajemnicę, jest też ciekawy bez uciekania się do jakiejkolwiek zbędnej przemocy.

"Scooby-Doo" wyróżnia się jeszcze jednym. Imię tytułowego bohatera pochodzi z refrenu Scooby-dooby-doo, z piosenki Strangers in the Night. Jest to chyba jedyny pies z kreskówek, którego imię zostało zainspirowane przez słowa piosenki Franka Sinatry!

Kiedy Hanna-Barbera zaprezentowali telewizji CBS szkice tego, co miało w przyszłości stać się "Scooby-Doo, Where Are You!", była to raczej straszna opowieść, pełna nawiedzonych domów i potworów, z niemal nieistniejącymi akcentami komediowymi. Głównymi bohaterami była czwórka nastolatków, ich pies był postacią drugoplanową. Zarząd CBS martwił się, że "Mysteries Five albo Who’s Scared", gdyż takie tytuły proponowano dla serii, będzie zbyt straszny dla dzieci. Mimo to chciano znaleźć sposób, dzięki któremu serial trafiłby na ekrany telewizorów. Fred Silverman, kierownik sekcji dziecięcej CBS, wpadł na genialny pomysł słuchając znanej piosenki Sinatry. Zdał sobie sprawę, że powinni nazwać psa „Scooby-Doo” i to jego uczynić głównym bohaterem. Oczywiście serial musiał zmienić nastrój na komediowy. Dzięki temu mógł stać się prawdziwym hitem.

13 września 1968 roku, w sobotni ranek, nadano pierwszy odcinek "Scooby-Doo, Where Are You!". Do psa Scooby-Doo (a właściwie Scooberta, bo tak brzmi jego właściwe imię) dołączył zespół czterech nastolatków: pewny siebie przywódca Fred, wpadająca w tarapaty Daphne, mól książkowy Velma, i bardzo, bardzo głodny Shaggy. Ta piątka detektywów wchodziła w skład grupy Mystery, Inc. Odwiedzali nawiedzone domy, opuszczone miasteczka i porzucone parki rozrywki, badali sprawy związane z duchami, wiedźmami a nawet potworami. Ostatecznie zawsze okazywało się, że „potwory” to tylko chciwi ludzie w przebraniu, próbujący dla własnych korzyści wystraszyć innych wszystkich dookoła. Oczywiście, złoczyńcy wszystko poszłoby zgodnie z jego planem, gdyby nie te „okropne dzieciaki”!

Choć "Scooby-Doo, Where Are You?" było pierwszą kreskówką, w której gwiazdą pierwszej wielkości był pies, a ludzcy bohaterowie tylko mu towarzyszyli, według legendy studia postać psa została dołączona nieco na siłę. Podczas wymyślania koncepcji serialu twórcy zgodzili się, że potrzebują kogoś, kto przełamywałby monotonię dialogów czworga głównych bohaterów. Zgodzono się, że tą dodatkową postacią będzie pies, określono też, że ma to być dog niemiecki. Członkowie zespołu dowiedzieli się, że w wytwórni pracuje kobieta, która hoduje kilka psów tej rasy. Poproszono ją o charakterystykę tych wspaniałych zwierząt, po czym autorzy serii, tworząc postać Scooby’ego, zmienili podane im cechy na przeciwne!

Długoletni fan serialu, Richard Suckle, zaczął przygotowania do produkcji filmu fabularnego, opartego na pomyśle kreskówki, mniej więcej osiem lat temu. – W tym czasie nasz układ z Turner Pictures dopiero co wszedł w życie, a Turner nabył prawa do wykorzystania postaci należących do wytwórni Hanna-Barbera – przypomina sobie Suckle.

Mówi drugi z producentów, Charles Roven – Czuliśmy, że nadszedł czas na wykorzystanie rewolucyjnych efektów specjalnych, jakie pojawiły się w poprzednich latach, sądziliśmy, że dzięki nim możliwe będzie stworzenie Scooby’ego takiego, jakim widzimy go na ekranie telewizora. Łącząc ze sobą komputerowe efekty graficzne i żywych aktorów możemy pozostać wierni duchowi serialu animowanego, a jednocześnie zobaczyć, jak Scooby i jego towarzysze wyglądaliby „na żywo”, w dzisiejszym świecie. Przeniesienie postaci z filmu rysunkowego na duży ekran wiąże się ze sporymi kłopotami. Konieczne jest uwiarygodnienie psychologiczne postaci, nadanie im pewnych dodatkowych cech, które dodadzą im ludzkich cech. Co więcej, jak mówi Suckle – Nie można po prostu przenieść jakiegoś półgodzinnego odcinka i zrobić z niego półtoragodzinnego filmu. Czegoś takiego nie darowaliby fani, zresztą i ja sam nie chciałbym tego zrobić. W serialu widać, że Mystery Inc. zawsze trzymają się razem. Rozdzielają się tylko wtedy, gdy szukają śladów albo zastawiają pułapki na swoich adwersarzy. W filmie fabularnym mogliśmy pokazać co dzieje się zanim dostaną wezwanie. Na początku filmu pokazaliśmy napięcie i różnice zdań pomiędzy przyjaciółmi, co dodało zarówno treści filmowi, jak i motywacji psychologicznych bohaterom. Rozdzieliliśmy ich, tylko po to, by później ponownie połączyć, bez czego nie mogliby rozwiązać zagadki Wyspy Strachów. W czasie pracy nad tą sprawą zmuszeni są przezwyciężyć dzielące ich różnice. Dzięki temu widzowie widzą, jak bardzo przypominają nas wszystkich. Mają swoje słabostki i wady, kłócą się między sobą, czasami nie są pewni nawet tego, co czują.

Scenarzysta James Gunn wspomina, że praca nad zaadaptowaniem Scooby-Doo do filmu fabularnego była dla niego spełnieniem marzeń. – Dorastałem oglądając co sobotę przygody Scooby’ego, a kiedy nabroiłem, nie było dla mnie większej kary, jak szlaban na jego przygody! Rozmaite monstra i potwory zawsze mnie przerażały, dlatego zadbałem, żeby i w filmie były one równie straszne. Chciałem umieścić naszych bohaterów w możliwie najbardziej straszliwej sytuacji, takiej, w której na ich barkach leżą losy całego świata.

Odpowiedzialne zadanie wyreżyserowania filmu "Scooby-Doo" przypadło Raji Gosnellowi, twórcy przebojowych komedii Agent XXL i Ten pierwszy raz, a także uznanemu montażyście, spod którego rąk wyszły, między innymi, filmy Kevin sam w domu i Pani Doubtfire.

- Raja idealnie nadawał się na reżysera Scooby-Doo, ponieważ wie, jak rozśmieszyć ludzi. Zna się na tym od strony reżysera i montażysty – mówi Roven. – Postacie z jego filmu mają wielkie serca, ale nie są bez wad. Raja wie, jak pokazać ich od najlepszej strony, jak sprawić, by widzowie ich polubili i przejmowali się ich losami.

- Moja rodzina i ja jesteśmy wielkimi fanami serii Scooby-Doo – entuzjazmuje się Gosnell. – Od razu spodobał mi się pomysł nakręcenia filmu, który oddając sprawiedliwość serialowi, pokaże coś, czego nie widzieliśmy w telewizji. Pokaże charakter postaci i łączące ich więzi, ukaże jak ludzcy bohaterowie traktują Scooby’ego. Sam Scooby to wspaniała postać. Jest taki niewinny. To nieskomplikowana osobowość. Jest głody. Boi się. Jest szczęśliwy. Chce być obok swych przyjaciół. To między innymi te cechy sprawiają, że jest to postać ponadczasowa, równie dobrze sprawdzająca się w filmach sprzed 30 lat, co i dziś.

Tajemnice planu

Według producenta Charlesa Rovena, stworzenie odpowiedniego wyglądu filmu było równie ważne, jak napisanie dobrego scenariusza i obsadzenie utalentowanych aktorów. – Chcieliśmy, by film miał wyraźnie widoczny styl wizualny. Sądzę, że udało nam się to osiągnąć – mówi producent. - Bill Boes, nasz kierownik produkcji, i Leesa Evans, projektantka kostiumów, pomogli nam w tym, tworząc nadzwyczajny plan i wspaniałe kostiumy. David Eggby, kierownik ekipy zdjęciowej, zrobił kawał wspaniałej roboty, nasycając zdjęcia kolorami. Nie musze też chyba dodawać, że największy wkład w ostateczny wygląd filmu miał Raja.

- Ten film można określić jako „mieszankę kolorów” – mówi David Eggby, który robił zdjęcia do tak wysmakowanych wizualnie filmów, jak Pitch Black i Ostatni smok. - Raja chciał, żeby kolory wprost wyskakiwały z ekranu. Bill Boes zrobił wspaniałą robotę, nasycając plany jasnymi, radosnymi kolorami. Ponieważ akcja dzieje się głównie nocą, pokazanie tych barw było dla mnie wyzwaniem. Plany stworzone przez Billa były całkiem spore, większość z nich wymagała bardzo silnego oświetlenia. Dodatkowo, każdy z nich wymagał odmiennego ustawienia świateł i rozwiązania pewnych szczegółów technicznych. Najtrudniejsza pod tym względem była jaskinia, gdzie rozgrywają się kulminacyjne chwile filmu. Tam po prostu nie było gdzie ukryć świateł, musiałem więc zaprojektować specjalny system oświetlenia.

Projektując plany, Bill Boes brał pod uwagę nie tylko wymagania kamerzystów i zespołu opracowującego efekty specjalne, starał się także pozostać wierny stylowi kreskówki. Jak sam mówi – Nasze plany staraliśmy się budować korzystając ze schematów podobnych do tych, jakie widać w serialu. Jest tam i tajemniczy zamek, pełen średniowiecznych zbroi i szkieletów, jest wielka biblioteka, możecie też być pewni, że są tajne przejścia. Zgodnie z duchem czasów, w jakich powstawała kreskówka, wnętrza są niezwykle kolorowe. Na przykład, Zamek Strachów z zewnątrz jest purpurowy, ale wnętrza są błękitne. Każdy pokój i każde drzwi są w innym kolorze. Nie chcieliśmy za bardzo przesadzić, ale zawsze staraliśmy się, żeby plany wizualnie były kojarzone z tym, co widać w serialu.

Wyspę Strachów zagrał ośrodek do badań nad delfinami, mieszczący się w Tangalooma na wyspie Moreton w Queensland. Boes przyznaje, że inspirację podczas projektowania tego planu czerpał z wierzeń i wyglądu Polinezji. – Sporą rolę odegrały też wierzenia Voodoo - mówi. – Zobaczycie wiele dziwnych twarzy i masek. Mnóstwo kolorów. Projektowanie tego wszystkiego było wspaniałą zabawą.

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…