Inteligentna, odnosząca sukcesy i szczęśliwie zamężna Marion (Gena Rowlands) uważa swoje życie za zadowalające. Wszystko zmienia się z chwilą poznania pewnej kobiety (Mia Farrow), która otwiera jej oczy na drzemiącą w sercu wewnętrzną pustkę. Marion odkrywa prawdy dotyczące swojego małżeństwa, niewierności męża (Ian Holm) i uczucia do innego mężczyzny (Gene Hackman). Idąc za przesłaniem "teraz albo nigdy" kobieta postanawia diametralnie zmienić swoje życie i odzyskać utraconą przed laty pasję, która pozwalała jej osiągnąć wszystko, czego pragnęła.

Allen naśladuje Bergmana? 7

Kolejny po bardzo dobrym Wrześniu dramat w reżyserii Nowojorczyka, bardzo dojrzały i głęboki. Tym razem Woody przedstawia nam historię kobiety – Marion (bardzo dobra Gena Rowlands), mogłoby się wydawać całkowicie spełnionej. Przeprowadzony zostaje coś w rodzaju katharsis, oczyszczenia bohaterki. Musi zmierzyć się ona ze swoimi odwiecznymi lękami, frustracjami i odpowiedzieć na pytanie „Czy jestem szczęśliwa?”. Do tego reżyser wrzuca losy kilkorga intelektualistów. Na naszych oczach zmienia się ona w całkowicie odmienną kobietę... W sumie można pokusić się o tezę, że postać Marion to alter ego samego Allena.

Inna kobieta (1988) - Gene Hackman, Gena Rowlands

Dość eksperymentalny to obraz. Trochę można powiedzieć – europejski. Długie ujęcia, powolne ruchy kamery, stosunkowo niewiele przybliżeń. Tego jeszcze w filmach Allena nie było. Podobno reżyser pragnął, by jego film klimatem bliski był dziełom jego idola - wcześniej wspomnianego Bergmana, chciał zatrudnić aktorkę Liv Ullmann. Ograniczył się jedynie do szwedzkiego operatora – Svena Nykvista, który wykonał kawał dobrej roboty.

Warto zwrócić uwagę na świetnie skomplementowaną ekipę aktorską. Świetny duet stworzyli Gena Rowlands i jej filmowy małżonek – Ian Holm. Nie popełnili oni bodaj ani jednego błędu, ani jednego fałszywego ruchu podczas ich kłótni czy dyskusji. Żałuję, że Woody tak mało scen poświęcił Hackmanowi i Farrow.

Inna kobieta (1988) - Frances Conroy, Gena Rowlands

Na pewno warto zapoznać się z tym filmem Nowojorczyka. Może nawet dlatego, aby przekonać, że potrafi kręcić nie tylko komedie...

4 z 7 osób uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 1
Redox 7

+7/10 – Allen naśladuje Bergmana?

Kolejny po bardzo dobrym "Wrześniu" dramat w reżyserii Nowojorczyka, bardzo dojrzały i głęboki. Tym razem Woody przedstawia nam historię kobiety – Marion, mogłoby się wydawać całkowicie spełnionej. Przeprowadzony zostaje coś w rodzaju katharsis, oczyszczenia bohaterki. Musi zmierzyć się ona ze swoimi odwiecznymi lękami, frustracjami i odpowiedzieć na pytanie "Czy jest szczęśliwa?". Do tego reżyser wrzuca innych losy kilkorga intelektualistów. Na naszych oczach zmienia się ona w całkowicie odmienną kobietę… W sumie można pokusić się o tezę, że postać Marion to alter ego samego Allena.

Dość eksperymentalny to obraz. Trochę można powiedzieć – europejski. Długie ujęcia, powolne ruchy kamery, stosunkowo niewiele przybliżeń. Tego jeszcze w filmach Allena nie było. Podobno Woody pragnął, by jego film klimatem bliki był dziełom jego idola- wcześniej wspomnianego Bergmana, chciał zatrudnić aktorkę Liv Ullmann. Ograniczył się jedynie do szwedzkiego operatora – Svena Nykvista, który wykonał kawał dobrej roboty.

Warto zwrócić uwagę na świetnie skomplementowaną ekipę aktorską. Świetny duet stworzyli Gena Rowlandsa i jej filmowy małżonek – Ian Holm.Nie popełnili oni bodaj ani jednego błędu, ani jednego fałszywego ruchu podczas ich kłótni czy dyskusji. Żałuję, że Woody tak mało scen poświęcił Hackmanowi i Farrow.

Siódemka z bardzo dużym plusem.

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…