Uczestniczymy w misji, w trakcie której Ethan Hunt wiąże się z piękną Nyah Hall, aby uniemożliwić zdrajcy Seanowi Ambrose rzucenie świata na pastwę nowego śmiertelnego zagrożenia. Zanim ta niewyobrażalna akcja się zakończy, będą musieli wędrować przez kilka kontynentów i dokonać wyboru między tym, co kochają, i tym, w co… zobacz więcej
Uczestniczymy w misji, w trakcie której Ethan Hunt wiąże się z piękną Nyah Hall, aby uniemożliwić zdrajcy Seanowi Ambrose rzucenie świata na pastwę nowego śmiertelnego zagrożenia. Zanim ta niewyobrażalna akcja się zakończy, będą musieli wędrować przez kilka kontynentów i dokonać wyboru między tym, co kochają, i tym, w co wierzą. opis dystrybutora
7/10 – Wg. mnie dobry film akcji i może jest ciut gorszy od poprzedniej części ale tylko pod względem scenariusza bo akcji również jest bardzo dużo.
7/10
Pierwszy seans z "M:I 2" to srogie rozczarowanie. Ta część najmocniej odstaje stylistycznie od serii, a sposób przedstawienia intrygi i scen akcji przybliża film w kierunku kina komiksowego.
Agent Hunt ponownie musi zebrać ekipę i wykonać misję niemożliwą. Tak jak w pierwszej części zagrożenie jest poważne, środki do jego pokonania wydają się niewystarczające, przeciwnik niebezpieczny, a zaufanie bywa towarem deficytowym. Sęk w tym, że w tej części podano to zupełnie inaczej. Śmieszyć może parokrotne przedstawienie mitologicznej postaci Bellerofonta w sposób śmiertelnie poważny dla zobrazowania czegoś wielokrotnie w kinie akcji eksploatowanego. Podobnie też bawi nadmierne wykorzystanie silikonowych masek – owszem na początku robi to wrażenie, ale ten zabieg zostaje w filmie wykorzystany jeszcze co najmniej trzy razy. Jakkolwiek fabuła by nie była wciągająca i intrygująca, te dwa zabiegi potrafią ją widzowi zepsuć.
John Woo miał spore ambicje, jednak zabrakło mu jednego – UMIARU.
Pomimo zachwycających zdjęć, fabuły obfitującej w zwroty akcji, nieźle wykorzystanego wątku miłosnego, wykreowania dość bezwzględnego przeciwnika i dbałości o każdy detal w widowiskowych scenach akcji, filmowi daleko do ideału.
Duża ilość spowolnień w scenach akcji skutecznie obniża ich tempo, w wątku miłosnym sprowadza go do śmieszności. Do tego dochodzą sekwencje niepotrzebne (Audi vs Porsche), głupawe (wspinaczka i okulary) oraz efektowne acz zbyt przesadzone (pojedynek motocykli, nadmiar salt i obrotów – nawet na motorze!). Cały artyzm jaki Woo próbował przekuć w swe dzieło przez nadmiar przerodził się w kicz.
Film miał zadatki na bycie świetną (choć odmienną) kontynuacją, ale – zapewne przez nadmierną dbałość o detale – wyszedł z niego jedynie sprawnie nakręcony akcyjniak (i to z kategorii guilty pleasure). Wiele dobrych elementów niknie w potoku innych, a przestylizowanie wielu scen (tak akcji, jak i relacji Hunta z Nyah) osłabia emocje płynące z ich oglądania. Co za dużo, to niezdrowo.
hmm… gorszy od 1 od 2 też słabszy :/ – no niezbyt mi pasuje te efekciarstwo japońskiego kina… może było coś podobnego w 1… ale tam jednak było to lepiej pokazane. a tutaj… mały/wielki Cruise i jego długie włosy powiewające przy pościgu motorem ;/ niezbyt, niezbyt… raz obejrzeć i zapomnieć
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Pozostałe
Proszę czekać…
Bardzo dobra kontynuacja filmu dużo świetnej akcji polecam