Ant-Man i Osa

6,6
6,9
Kolejna odsłona ze świata Marvel Cinematic Universe, Ant-Man i Osa, to nowy rozdział historii o bohaterach, którzy potrafią zmieniać rozmiar na zawołanie. Po wydarzeniach przedstawionych w filmie Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów, Scott Lang staje przed licznymi dylematami jako ojciec i superbohater. Próbując pogodzić życie domowe z obowiązkami Ant-Mana, odnawia kontakt z Hope van Dyne i doktorem Hankiem Pymem, którzy mają dla niego nowe, pilne zadanie. Scott musi ponownie przywdziać kostium i dogadać się z Osą, by wspólnie z nią odkryć sekrety przeszłości.
Redaktor Naczelny FDB. Od czasu do czasu, lubię obejrzeć sobie jakiś film :)

Bezpieczne buddy movie! 8

Krytykanci Kinowego Uniwersum Marvela twierdzą, że w ostatnim czasie wszystkie komiksowe filmy wychodzące ze stajni Walta Disneya niczym się nie różnią. I chociaż schemat samej historii jest znany – no może z wyjątkiem Avengers: Wojna bez granic, które przynajmniej do premiery kolejnej części sporo zmieniło, jeśli chodzi o kino rozrywkowe – to, gdy spojrzymy dokładniej, te filmy różnią się diametralnie. Space opery, komedie młodzieżowe, klasyczne buddy movies i wiele innych. Najnowszą propozycję od Marvel Studios, czyli Ant-Man i Osa zakwalifikowałbym właśnie do tej ostatniej grupy. Podobnie zresztą, jak część pierwszą.

Ant-Man i Osa (2018) - Paul Rudd (I), Evangeline Lilly

Po tym, jak Scott Lang poparł Kapitana Amerykę i wyruszył z nim do Niemiec, aby stanąć naprzeciwko drużyny Iron Mana, rząd amerykański nałożył na niego karę aresztu domowego. Kilka dni przed zakończenie wyroku w jego domu pojawia się stara znajoma – Hope Van Dyne, która prosi go o pomoc w uratowaniu matki z wymiaru kwantowego. Początkowo niechętny do współpracy Lang ostatecznie się zgadza, co zwiastuje kłopoty.

Peyton Reed, który miał okazję nakręcić również poprzednią część przygód Człowieka-Mrówki, nie zmienił zbyt wiele względem części odsłony. I to jest chyba mój największy zarzut względem Ant-Mana i Osy. Ten film już tak nie zaskakuje – tak, jakby Reed nie za bardzo wiedział, jak może wprawić fanów Marvela w osłupienie. Sceny akcji nie są już tak pomysłowe, jak w przypadku Ant-Mana i nie mają już tej siły, która sprawiała, że widz zastanawiał się, jak to jest w ogóle możliwe. Jak oni stworzyli te efekty specjalne? Produkcja ma jednak sporo innych plusów, które z pewnością przypadną widzom MCU do gustu.

Ant-Man i Osa (2018) - Evangeline Lilly, Paul Rudd (I)

Ant-Man i Osa to film stojący przede wszystkim humorem. To komedia kumpelska osadzona w świecie Marvela. Bohaterowie sypią żartami na lewo i prawo, co w przypadku tej historii sprawdza się znakomicie. Nowa produkcja należąca do MCU jest zdecydowanie lżejsza od poprzedniego filmu, przez co konwencja obrana przez Peytona Reeda nie wyczerpuje się i sprawia nam frajdę od pierwszej do ostatniej minuty.

Pomimo tego, że stawka jest nieporównywalnie mniejsza, aniżeli w filmie Avengers: Wojna bez granic, to twórcy i tak potrafią sprawić, że widz zainteresuje się losem superbohaterów. Reed w swoim filmie często porusza wątki rodzinne. Scott Lang stawiany jest w pewnym momencie w bardzo trudnej sytuacji – pomóc ukochanej czy może wrócić do domu, aby móc zobaczyć, jak będzie dorastała jego córka? Relacje pomiędzy poszczególnymi postaciami są dobrze zarysowane, dzięki czemu wydają się autentyczne pomimo komediowego tonu całości.

Ant-Man i Osa (2018) - Evangeline Lilly, Paul Rudd (I)

Po raz kolejny można usłyszeć zarzuty względem słabych czarnych charakterów. O ile postać grana przez Waltona Gogginsa – gburowatego gangstera o imieniu Sonny Burch – jest wyjęta rodem z programu do tworzenia generycznych złoli, tak Ghost to inna para kaloszy. Przede wszystkim nie można traktować tej postaci, jako klasycznego złoczyńcę. Dla mnie jest to bardziej anty-bohater, który działa mimo wszystko w słusznym celu i kieruje się dobrze uargumentowaną motywacją. Doskonale wiemy z jakiego powodu i po co robi, to co robi. Sam wygląd Ghost również jest bardzo fajny, a jej moce niezwykle pomysłowe.

Ant-Man i Osa traktuje jako film na rozluźnienie po wielkim widowisku, jakim była trzecia część "Avengers". To historia zdecydowanie bardziej "kameralna", jeśli można tak nazwać film za grube miliony należący do kasowej franczyzy. Sympatyczne postacie, potężna dawka poczucia humoru, dobre sceny akcji (aczkolwiek nie tak pomysłowe, jak w przypadku części pierwszej) oraz gwarancja dobrej zabawy. Warto odhaczyć kolejny odcinek serialu Marvela.

0 z 2 osoby uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 10
EpicKama_14 7

Polecam 😉

wazka16 8

Odrobinę lepszy od poprzedniej cz. Ant-Mana. Końcówka ze zniknięciem postaci to ładne nawiązanie do A:WB. Udany duet tytułowych postaci.M.Pena na drugim planie+

Axiom 7

Przyjemny, dużo ciekawiej zmontowany niż część pierwsza. Zabawny, z dobrą pointą przed/po-napisową. Na niedzielne kino jak znalazł!

LakiLou 8

Udana kontynuacja, ale jednak jedynka mi się minimalnie bardziej podobała. Wprowadzenie Wasp jak najbardziej na plus.

PoppinTom 5

Od strony uniwersum to jest taka bajka, że trzeba przymykać na wszystko oczy jak stary chińczyk. Plus za meksykańca na dragach i humor. Do zaoferowania? …nic

Więcej informacji

Proszę czekać…