Ekranizacja klasycznej powieści kryminalnej Agathy Christie, wyreżyserowana przez pięciokrotnie nominowanego do Oscara Kennetha Branagha, z nim samym w roli słynnego detektywa Herculesa Poirot, rozwiązującego zagadkę morderstwa, którego ofiarą w legendarnym pociągu pada szanowany amerykański biznesmen.
Pozostałe zwiastuny
Komentarze do filmu 15
pajki_filmaniak 7

mocne 7 doborowe nazwiska naturalnie świetnie role zagrane i zaskakujący koniec

Marac 7

Zacznę od tego, że nie czytałem książki ani nie oglądałem ekranizacji Lumeta.
Mnie się film bardzo podobał. Wolno się rozkręca co prawda, ale gdy intryga rusza z kopyta, robi się coraz ciekawiej. A końcówka po prostu zwala z nóg. Ostrożnie z czytaniem recenzji, jeśli wcześniej nie czytaliście/oglądaliście powieści/filmu Lumeta – żeby wam jakiś idiota nie zdradził zakończenia, bo stracicie 50% frajdy z seansu.
*
Po obejrzeniu ekranizacji Lumeta, obniżam ocenę z 8 na 7, chociaż nie po prostu dlatego, że uważam tamtą wersję za lepszą. Tamtą też oceniam na 7. Po prostu w obu niektóre rzeczy są lepsze a inne gorsze. Wersja Branagha bije poprzednią efektownością, zdjęciami, klimatem. Dużo lepsza jest też moim zdaniem końcówka, która mocniej wybrzmiewa. Bardziej podoba mi się też postać Poirot, chociaż nadal nie mam pojęcia, która wersja jest bliższa powieści. Poirot Lumeta jest po prostu irytujący i męczący a oglądanie ekstrawagancji Branagha sprawia więcej przyjemności.

Niestety nowa ekranizacja czasem przekracza cienką granicę pomiędzy efektownością a efekciarstwem. Jednak główną różnicą pomiędzy obiema wersjami jest sposób ukazania śledztwa i monologu Poirot wyjaśniającego zagadkę. I w tym – dość kluczowym – aspekcie wersja Lumeta wypada o niebo lepiej. Mamy tam pokazany pełny logiczny wywód, w dodatku okraszony retrospekcjami, podczas gdy w nowej wersji mamy chaos – co przeszkadzało mi już podczas seansu, gdy jeszcze nie wiedziałem o ile lepiej można to zrobić. I to jest główny powód obniżenia mojej oceny.

Którą więc wersję polecam? Nie potrafię kategorycznie odpowiedzieć na to pytanie. Obie mają zady i walety i obie są warte obejrzenia. Oczywiście ponieważ jest to kryminał, to ta obejrzana jako druga siłą rzeczy nie zrobi już takiego wrażenia na odbiorcy. Po namyśle wybrałbym chyba jednak wersję Branagha, z uwagi na naprawdę mocną – dużo lepszą niż u Lumeta – końcówkę. Na pewno nie jest to jednak kwestia oczywista, a w wielu recenzjach można też trafić na krytykę zakończenia w nowej wersji.

karojuu 5

Główną zaletą tego filmu jest intryga, a on sam dobrze wpasowuje się w klimat produkcji puszczanych niedzielnym popołudniem. Dosyć nijaka gra aktorska

PoppinTom 5

Tyle twarzy i brak fajerwerków, poprawność,ugładzenie i brak pazura. Jak ktoś lubi książki Agaty i starszą w. niech sobie odpuści. Zdjęcia na 5 i słabe efekty.s

Bejtmen 6

Film Lumeta jest po prostu lepszy. Branagh niestety lekko zawodzi, ale ma momenty. Na szczęście sama historia jest na tyle mocna, że to przyjemny seans.

Więcej informacji

Proszę czekać…