Zawiodłem się niestety. Wyglądało to trochę tak, jakby Tarantino się w końcu pogubił i nie wiadomo do końca o co chodzi, jaki jest można powiedzieć morał tej historii. Parę scen przeciągniętych – głównie te samochodowe. Świetni Brad i Leonardo, również Brandy. Reszta jest w sumie tłem i ciężko by mi było ich oceniać.
Najpierw kilka zdań bez spoilerów, dla tych którzy jeszcze nie widzieli:
8/10. Ciut słabszy niż poprzednie filmy Tarantino. Osobiście spodziewałam się chyba czegoś trochę innego, film nie do końca był w moim klimacie, mimo iż Tarantino uwielbiam. Były dłużyzny, które mi jakoś po prostu nie pasowały (wiem, wiem, że w poprzednich filmach też były dłużyzny, ale tutaj mi trochę to nie grało, brakowało mi w nich napięcia /klimatu). Za dużo pokazanego "chodzenia sobie" bohaterów, scen z których zbyt wiele nie wynika, scen, które (w moim odczuciu) nie miały fajnej puenty.
Z plusów to zdecydowanie aktorstwo: Pitt i Di Caprio: Mistrzostwo! Role zagrane świetnie i obydwu kocham w tym filmie absolutnie. Reszta aktorów również ok, Margot w zwiastunach i na zdjęciach mnie drażniła, ale w filmie, ku mojemu zaskoczeniu, okazało się, że wyszło wszystko fajnie. Podobały mi się małe role Russela, Bell. W zasadzie to chyba u Tarantino standard, że aktorzy grają role do których są stworzeni, a role są w większości ciekawe, nie ma nudnych postaci :). Podobały mi się fajne smaczki w obsadzie i treści (kto gra jaką rolę i co kojarzymy z innych filmów). Do tego nie będzie wielkim spoilerem, jak napiszę, że jest iście tarantinowska rozpierducha, bo tego chyba każdy się spodziewa ;) Jest kilka fajnych wątków pobocznych, które chciałabym aby były bardziej rozwinięte (albo żeby było takich historyjek więcej – przykład historia żony Cliffa).
DALEJ SPOILERY
Nie rozumiem kompletnie oburzenia, że to film o zabójstwie Sharon Tate. Bez obrazy, ale ten film jest tak o zabójstwie, jak "Bękarty wojny" o II Wojnie Światowej… W sumie to bardzo dobrze, bo raczej nie wyobrażam sobie aby było inaczej i nie chciałabym w filmie Tarantino zobaczyć scen rzezi, która miała miejsce naprawdę.
Brakowało mi też w tym filmie tryskającej krwi. Przemoc była. Brutalne sceny były. Jak się tłukli to aż mnie bolało, sceny były mocno realistyczne w niektórych momentach i przyznam szczerze, że oddałabym trochę tego realizmu, na rzecz filmowego ujęcia. Miotacz ognia mnie nie przekonał, choć jak tak sobie o tym myślę to pomysł niezły.
Świetna scenka z Brucem Lee, żałuję, że tak krótka. Podobnie chętnie bym wróciła do wątku żony Cliffa. Świetna akcja na rancho hippisów, również żałuję, że nie bardziej rozwinięta.
Ktoś podyskutuje :) ?
@justangel
Klimat w filmie jest, muzyka jak zawsze u Tarantino dobrana idealnie. Potwierdzam, że spokojnie mógłby być krótszy, ewentualnie zamiast spacerów/przejażdżek więcej smaczków, rozwinięć wątków pobocznych…
Bruce Lee pokazany jako zapatrzony w siebie gnojek z wielkim ego wyszedł świetnie i chciało się więcej.
Dla mnie jednym z większych plusów jest ukazanie hipisów, takich trochę cyganów, odstręczających i dalekich od wielkich ideałów z którymi są kojarzeni.
Końcówka to czysty Tarantino i dała najwięcej radości.
Całość zostawia lekki niedosyt
@Czudi Oczywiście, że klimat jest, tyle, że nie do końca mój ;)
Co do hippisów masz absolutną rację, też mi się to spodobało sposób w jaki ich pokazano, bo w ogólnym przekazie hippie to tacy prawie święci jak grupy maryjne ;) A tutaj to już nie tylko dragi czy przygodny seks, ale kryminał, a przede wszystkim chyba brak wiary w jakieś wyższe ideały czy wartości.
Ogólne
Czy wiesz, że?
Pozostałe
Proszę czekać…
Krótka piłka – wymęczył mnie. Pitt jest świetny, kilka ciekawych scen się znajdzie, ale przeplatane jest to niewiele wnoszącą nudą. Filmy QT lubię przede wszystkim za nieporównywalnie wciągające dialogi, i to chyba tego brakowało mi tu najbardziej. W żadnym razie nie czułem niedostatku przesadzonych akcji, w których lubuje się Tarantino, ale właśnie tych dyskusji, które będę miał w pamięci przez długie lata. Fabuła przez większość seansu zdaje się zmierzać donikąd. Ciężko mi w pełni doceniać aktorstwo czy klimat, gdy historia jest tak nieangażująca.