Pan T.

5,7
7,3
Powstająca z powojennych ruin Warszawa roku 1953 to miejsce, w którym wszystko jest możliwe. Wszechobecna niepewność, donosy i kontrola oswajane są wódką i dobrym towarzystwem, w podziemiach kościoła daje się słyszeć jazz, a przypadkowe spotkanie w toalecie z I sekretarzem Bolesławem Bierutem może zakończyć się niespodziewaną nietrzeźwością. To wszystko zna z własnego doświadczenia niejaki Pan T. – uznany pisarz, który mieszka w hotelu dla literatów. Mężczyzna utrzymuje się z korepetycji dawanych pięknej maturzystce, z którą łączy go płomienny romans. Pewnego dnia do sąsiedniego mieszkania wprowadza się chłopak z prowincji, który marzy o karierze dziennikarza. Pan T. staje się dla niego mistrzem i nauczycielem. Życie głównego bohatera nabierze tempa, gdy władze zaczną podejrzewać go o niecne zamiary wysadzenia Pałacu Kultury i Nauki, ponętna uczennica zaszokuje go niespodziewanym wyznaniem, a Urząd Bezpieczeństwa zacznie śledzić każdy jego ruch. W tej rzeczywistości pełnej absurdów trudno będzie zachować powagę.
Bernadetta Trusewicz krytyk
  • 8
  • FDB

Czarna komedia, ale w jakże wielu kolorach. Elegancki i artystyczny komentarz historyczny, bardzo komunikatywny ze współczesnością. przeczytaj recenzję

Dawid Dudko krytyk

Film Marcina Krzyształowicza to jedno z największych zaskoczeń Konkursu Głównego tegorocznej Gdyni. Niewiele się o nim ostatnio mówiło. przeczytaj recenzję

Krzysztof Połaski krytyk

Wielki powrót Pawła Wilczaka do kina w jednym z najlepszych polskich filmów ostatnich lat! przeczytaj recenzję

Michał Piepiórka krytyk

Klasę filmu dopełniają znakomite kreacje aktorskie – zarówno Pawła Wilczaka w roli Pana T., jak i Sebastiana Stanky Stankiewicza, obsadzonego w nieoczywistej dla siebie, dramatycznej roli. przeczytaj recenzję

Adam Lewandowski krytyk

Obraz Krzyształowicza to opowieść o człowieku w trudnych czasach – niebanalna, zabawna i zrealizowana z wizualnym polotem. Ponadto uniwersalna w sposobie pokazania działań władzy ograniczającej jednostkę, ale finalnie pozostawiająca ze sporym ładunkiem ciepła i nadziei. przeczytaj recenzję

Widzowi, na szczęście, ta pozafilmowa wiedza nie jest niezbędna, bo "Pan T." posiada w sobie tyle artystycznego uroku, że nie sposób odprawić go z kwitkiem. przeczytaj recenzję

Jakub Izdebski krytyk

Film Krzyształowicza może irytować rozwodnieniem fabularnym. Jednak kiedy jego dzieło kopie, to równie mocno co joint wypalony z pierwszym sekretarzem. przeczytaj recenzję

Kamil Witek krytyk

Stylistyczna beznamiętność rodzi zobojętnienie, nieruchomość charakterów trąci brakiem uwodzicielskiej nuty. Jasne, twórcy będą przekonywać nas o jej subtelności i przemyślanych niedomówieniach, lecz zapominają, że i te mają swoje ilościowe tolerancje. przeczytaj recenzję

Przemysław użytkownik
  • 9

Epika czy liryka – czyli czy da się zekranizować wiersz… przeczytaj recenzję

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Pozostałe

Proszę czekać…