Nienaturalność widziana z kosmosu. Gra komputerowa nazywana filmem. 3
Przeżyjmy to jeszcze raz. Bliźniak to rasowe kino akcji, pełne nadmiaru, próbujące zagłuszyć swoją efektownością brak autorskiej wypowiedzi reżysera i pomysłu na opowieść. Klisza podążą za kliszą i jedyną kopią nie jest tutaj tylko postać głównego bohatera, a historia.
Mamy płatnego mordercę, który nie ma zamiaru podejmować się już więcej zleceń. Jednak jego spokój zburzy przeszłość, która zawita do jego drzwi i będzie musiał wrócić z emerytury. Zlikwidować ma go jak gdyby on sam, jednak młodszy. On z przeszłości. Potyczka bohatera ze sobą z kiedyś nie ma w sobie żadnej głębi psychologicznej, a jest po prostu popisywaniem się możliwościami technologicznymi w kinie, a posiadający tak wielką wyobraźnię Ang Lee jest tutaj bezbarwny, byle jaki i nie ma kompletnie nic innowacyjnego do opowiedzenia.
To nawet nie jest dzieło przestrzelone, bo lecą kompletne ślepaki. Film wygląda, jak gra komputerowa, a sceny dynamicznych pościgów mogliśmy oglądać wielokrotnie lepsze. Dlatego też nie ma mowy o jakimś szczególnym wytworzeniu w nas emocji, niepewności, czegoś co by chociaż stało obok gatunku thriller. Możemy pozwiedzać okolice Kuby, ale nic wartościowego w tym kinie nie spotkamy.
Zastosowanie innowacyjnej metody technologicznej poprzez reżysera i wytworzenie całkowicie komputerowo postaci również szybko przestanie nas wprawiać w zachwyt i nie zmieni kina nieodwracalnie ani nie pozostawi śladu, bo nie niesie ze sobą żadnej intrygującej treści. Figli technicznych jest tutaj mnóstwo, jednak są one same dla siebie i nawet nie najwyższej próby. Jest ekspresyjnie, ale jednak intelektualnie tkwimy w miejscu i się z niego niestety nie ruszymy ani nikt nas do tego nie sprowokuje.
Niestety tego naprawdę wtórnego thrillera nie ratuje postać Willa Smitha. Nie jest on dużo wiarygodniejszy i przekonujący, niż jego "komputerowa" wersja. Nie potrafi się z nami skomunikować, nie udaje mu się rozruszać widowiska, podkręcić tę przezroczystość. Nienaturalność widziana z kosmosu.
Zaczyna się naprawdę nieźle. Potem jednak w tempie szybszym niż 120 tysięcy klatek na sekundę obniża poziom i przemienia się w każdy losowy film akcji.