Anna

6,2
4,2
Pod skórą pięknej Anny czai się zabójcza kobieta, która jest najskuteczniejszą morderczynią rządu.
Piszę, bo wszystko inne mniej lubię. Piszę w przerwach od fantazjowania o upiciu się z Billem Murrayem... albo odwrotnie.

Anna to kino truizmów. Ucieka od klasycznego kina szpiegowskiego, ale w miejsca, do których już wielu dotarło. Powtórka z rozrywki. Chwilami elektryzującej i energicznej, ale powtórka. 4

Kino akcji szukające dodatkowych poziomów interpretacji, nieograniczającej się do ekspresyjnych scen walki i różnego portretowania przemocy. Tak właśnie chciał z otwartym umysłem i przekroczeniem standardowych narracji opowiadać o kobiecie będącej podwójnym szpiegiem Luc Besson w filmie Anna. Niestety, mimo kilku ambicjonalnych podrygów film cierpi na nadmiar, przez co traci ostrość działania i jest po prostu wykoncypowaną kliszą.

Anna (2019/II) - Helen Mirren (I), Sasha Luss, Luke Evans (I)

Zaczyna się trochę jak brawurowa wersja historii o kopciuszku. Anna jednego dnia jest nieszczęśliwą osobą z marginesu, tkwiącą w marazmie, zdominowaną, której los i byt jest uzależniony od mężczyzny, a kolejnego już zachwyca wszystkich na paryskich wybiegach mody. Anna będąca w półświatku moskiewskim, ze wzrokiem wbitym w ziemię, chwilę później kroczy z dumnie podniesioną głową, rozkochując w sobie wielu. Od zera do bohatera? Narodowego. Anna została przyjęta jako agentka do KGB i jej nieustanne zmiany tożsamości do sesji zdjęciowych oraz pokazów mody pokrywają się z działaniami dla wywiadu, tylko zamiast torebki ma w ręku broń. Jest skuteczna, inteligentna, sprytna, doskonała w swojej robocie. Jednak nie wszystko pójdzie, jak należy. „Z KGB wychodzi się w jeden sposób” mówi numer jeden jednostki, celując bronią w Annę. Tak naprawdę ratunek, który zapukał któregoś dnia do jej rozpadającego się domu i życia, przeniósł ją tylko z brzydkiej klatki do złotej i bogatej.

I tutaj zaczyna się koncert naiwności naszej bohaterki. Jest to pierwszy i nie ostatni zgrzyt w narracji. Nieustannie się akcentuje w filmie wyjątkowość naszej bohaterki, jej przebiegłość, a z drugiej bardzo łatwo Anna daje się nabrać, wygłaszając komunały, którymi film – niestety – jest przesiąknięty. Wycieczki do jej przeszłości są strasznie biednie uszyte i tendencyjne, podobnie jak jej jakaś osobista vendetta, którą w pewnym momencie zacznie prowadzić. Do tego film jako kino akcji sprawdza się fragmentarycznie. Pod względem scen walki jest energetycznie i nie można narzekać na intensywność, nie jest to John Wick, ale naprawę jest dziarsko. Jednak od razu z tyłu głowy mamy takie tytuły, jak Czerwona Jaskółka, czy Atomice Blond i naprawdę Luc Besson nie zaproponował nic w tej formule odświeżającego.

Anna (2019/II) - Helen Mirren (I), Sasha Luss, Luke Evans (I)

Reżyser chciał zwielokrotnić obraz o kilka warstw znaczeniowych. Film ma ogromny apetyt na zaakcentowanie obecności silnej kobiety w kinie poprzez po prostu dosłowny gniew i zaciekłość, wyeksponować kobiecą lojalność ponad wszelkie inne układy, tym bardziej w zdominowanym środowisku przez mężczyzn. Besson zrobił to różnymi strategiami, bawiąc się konwencjami filmowymi i są momenty, kiedy trafia celnie żartem, karykaturą męskiej siły i wątłości władzy, elektryzującym i sprytnym wybrykiem. Taką skuteczność przewrotności widać we wszystkich love story w tym filmie, które są bardzo ciekawie i sprytnie zaaranżowane, nie popadają w ckliwość i ich poprowadzenie może nas zaskoczyć. Jednak całościowo Luc Besson idzie na skróty, zapętla się w swoich mnogich plot twistach. Jego „zaskakujące” w nadmiarze traci skuteczność. W „Annie” jest wprowadzone bardzo trendy i popowe opowiadanie o feminizmie. Bardzo dosłowne, wtórne oraz płytkie, pokazujące, że kobieta może rozłożyć mężczyzn na łopatki dosłownie i w przenośni. Oczywiście poprzez użycie swojej seksualności Anna może wykorzystać słabość oraz instynkty mężczyzn. To są już ogromne truizmy.

Anna to film, który – niestety – czasami zapali, ale szybko gaśnie. Wyciąga ręce w wiele stron odważnie, ale dosięga znanych już prób wyostrzenia i dodania soczystości do klasycznego kina szpiegowskiego. Reżyser myśli, że umyka w nieznane nam uliczki i będziemy musieli długo kombinować. Nie, my już to znamy. Znamy Annę, było ich już kilka, tylko miały inaczej na imię.

Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 6
grisha2 10

Powiem tak nie nudziłem się oglądając film. Szkoda tylko że dzwiękowcy się nie popisali nawet w słuchawkach marny dzwięk. Wasi koledzy z lat 50-tych, 60-tych byli od was o niebo lepsi.

i_darek1x 4

Kilka scen efektownych które ogląda się z przyjemnością ,scenariusz poplątany że sam reżyser chyba się pogubił ? Ogólnie temat szpiegów i agentów jest dosyć nudny ?Ileż razy można oglądać to samo ? Co tu dużo mówić – szału nie ma ;)

trevize 4

Ze względu na ponadprzeciętną inteligencję młoda radziecka szachistka zostaje zwerbowana przez KGB jako jednoosobowy oddział szturmowo-anihilujący. cykablyat/10

PoppinTom 5

Nie ma to nic wspólnego z realiami, pełno BZDUR. Ale na rozerwanie trójkącik z Anną zawsze. Pojedyncze sceny bronią się realizacją , widać rękę Bessona. Szkoda.

ZSGifMan 6

Film absurdalny, realizm przedstawionych sytuacji już nawet nie równy zero czy minus 10, ale z setka lub nawet dwie na minusie i non stop się zwiększa! No, ale w końcu to tylko film, nie? ;)
Jednak jako rozrywka i coś co nie musi mieć przysłowiowych rąk i nóg, to film jest całkiem niezły, choć w moim odczuciu to sześć i tak jest nieco na wyrost. Tytułowa bohaterka wpada od pierwszych scen tego szpiegowskiego dramatu w spiralę coraz bardziej zniewalających ją zdarzeń. Każda próba oswobodzenia się i wypełnienia przyrzeczeń prowadzi tylko do kolejnych sytuacji, w których musi przyparta do muru zgadzać się bezwolnie na kolejne nieczyste układy. Akcja się toczy, trup ściele się gęsto i jedyne do czego mam duże zastrzeżenia, to jakie szkolenie jest w stanie w ciągu kilkunastu miesięcy przekształcić rachityczną dziewczynę-modelkę w zabójce pokroju Jasona Bourne’a?! Tu realizm pada na pysk, niestety nie tylko tu, ale resztę przyjmijmy za fikcję filmową niezbędną do nakręcenia atmosfery zagrożenia i szpiegowskich intryg.
Koniec filmu przynosi istny festiwal suspensów i zwrotów akcji nie ma końca. Co ujęcie dowiadujemy się, że kolejne układy zawierane były pod kolejne i tak w kółko. Trzeba naprawdę wielkiej uwagi i nie lada spostrzegawczości widza, żeby na napisach końcowych wiedzieć co się tak właściwie tam stało. Te mankamenty wynagradza wartka akcja, wiele scen kopanin, dużo strzelania, masa ciał i nawet parę razy… ognisty i szalony seks! ;D      

Śmiało można oglądać, jest niezły, ale nie spodziewać się zbyt wiele.
     

Więcej informacji

Proszę czekać…