Laura (Maria Pawłowska) kończy właśnie 25 lat. Z tej okazji zdmuchuje świeczki na urodzinowym torcie wśród najbliższych członków rodziny zgromadzonych na cmentarzu przy grobie jej zmarłego ojca. To taka ich tradycja. Podobnie jak obiad w domu matki (Anna Moskal), w którym dziewczyna niechętnie bierze udział. Relacje między kobietami stały się bardzo napięte, odkąd Laura wprowadziła się do swojej dziewczyny. Matka, mimo starań, nie potrafi zaakceptować tego związku. Sytuacji nie poprawia fakt, że Laura postanowiła rzucić studia, aby spełniać się jako makijażystką. Kiedy dochodzi do kłótni, Laura postanawia wrócić do ukochanej, aby wspólnie z nią świętować swoje urodziny. Wsiadając do taksówki, nie zdaje sobie jednak sprawy, że to jedno letnie popołudnie zmieni całe jej życie…
Piszę, bo wszystko inne mniej lubię. Piszę w przerwach od fantazjowania o upiciu się z Billem Murrayem... albo odwrotnie.

To tylko koniec świata. Nieodwracalne. 6

Eksperyment wizualny, ale również próba zbudowania w narracji paradokumentalnej, bez zero-jedynkowej dramy historii o wyzwaniach komunikacji z rodziną. Pozorne i przekorne to Letnie popołudnie. W dusznej intymnej atmosferze, rzeczywistość z czasem odrzuca coraz bardziej dobre maniery, pokazując ile można stłumić i przemilczeć prawdy, gadając jednocześnie. Stół rodzinny udekorowany w fasadowość, załamujący się od nie akceptacji miedzy słowami. Jednak to przede wszystkim opowiadanie niby o epizodzie z życia, ale jakże determinującym całość.

Letnie popołudnie (2019) - Aleksander Janiszewski, Anna Moskal, Olga Miłaszewska, Judyta Turan, Maria Pawłowska (I), Krzysztof Nowakowski (I)

Z Laurą spędzimy jeden dzień z jej życia. Akurat dosyć ważny, ponieważ są to jej urodziny. Od rana podążamy za nią. Widzimy jak wybiera się nerwowo na rodzinny teatrzyk, powtarzając swojej dziewczynie, jak nie może się doczekać ich wspólnej, pełnej miłości, bez „ale” celebracji. Po spotkaniu na cmentarzu rodziny przy grobie nieżyjącego ojca, cała rodzina wymieniając się zdaniami – ceregielami, rusza na obiad. Nie czujemy żadnej zapalanej zapałki i nie widzimy zbudowanego stosu w rodzinnym mieszkaniu. Towarzyszy nam wewnętrzne napięcie bohaterki, ale nie słyszymy jakiś bezpośrednich lub powoli wydostających się z nich ocen, krytyki, czy ataku na orientację Laury. W pewnym momencie następuje zgrzyt pomiędzy matką, a córką. Trochę w tym, tak powoli rozwijającego się, jednak mniej intensywnego spotkania z odpryskami z To tylko koniec świata. Jednak dosyć mylnie, poprzez nietendencyjnie rozłożoną dramaturgię, umiejscawiamy właśnie przy tym spotkaniu największą katastrofę oraz zmianę hałasu sztućców na krzyki pełne pretensji i nierozumienia. Jednak Letnie popołudnie dopiero później kompletnie zmieni radykalnie swoją temperaturę.

Sprytnie jesteśmy prowadzeni poprzez labirynt naturalnych, niesiłowych dialogów. Zostajemy wymanewrowani. Przez długi czas jesteśmy przekonani, że to podczas obiadu nastąpi jakiś moment kulminacyjny i detonacja bomby, że to będzie, niczym Sieranevada.. Myślimy, że film w niespektakularny sposób będzie prowadzić bohaterów powoli na kolejne miny. Jednak nie tutaj znajduje się detonator.

Letnie popołudnie (2019) - Anna Moskal, Maria Pawłowska (I)

Letnie popołudnie to nie jest utwór na skróty pokazujący codzienny bieg przełajowy, jaki doświadczają osoby nieheteronormatywne. Przemocowość, stygmatyzacja, agresja wymierzona w lesbijski nie jest tutaj referowana, tam gdzie byśmy się jej spodziewali. W taksówce, podczas rozmowy, bez chwili zawahania wspomina o swojej dziewczynie. Na swoim, praskim osiedlu mieszka od długiego czasu i nie spotyka się z żadnymi niebezpiecznymi sytuacjami, nie żyje w strachu. Na dodatek afera, która zaczęła się tak samo szybko, jak i skończyła w domu sugeruje nam, że teraz już czas, by wyszło słońce, mimo że to wieczór się zbliża. Burza przecież już przeszła. Laura wraca do swojej ukochanej.

Film jednak nie unika potknięć, ale wynikają one z ambitnych intencji zrobienia kina autorskiego, nieinscenizowanego, stojącego blisko człowieka. Niestety, pewien ostry zakręt, który zostanie obrany sprawia, że ta dobrze wykreowana fikcyjna lekkość poprzednich scen, zostanie strasznie zdominowana. Wtedy odbiorca cofa się w historii w poszukiwaniu zupełnie innych sensów, tworząc z tego jakąś podstępną namiastkę kryminału. To przekierowanie uwagi i emocji nie służy utworowi. Ten staje się zaskakująco teatralnym i niepotrzebnym rewersem do spójnego i subtelnego sposobu opowiadania, jakiego doświadczyliśmy przez większość seansu.

Letnie popołudnie (2019) - Lucyna Szierok, Maria Pawłowska (I)

Letnie popołudnie to kino żonglujące nastrojem i destabilizujące emocjonalnie w niespodziewanych momentach. Wychodzi mu to bardzo zgrabnie, komunikując się mocno z utworem zespołu muzycznego Myslovitz: „To nie był film.” Obiecująco, nie zawsze do końca konsekwentnie. Jednak intrygująco tworzy nastrój improwizacji, spontaniczności sytuacji z przełożeniem na życie jako rzecz nie do wyreżyserowania. To tylko koniec świata.

1 z 1 osoba uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 1
i_darek1x 3

Przez 90 % filmu o niczym ? Pod koniec coś się dzieje ;)

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…