Free Guy to naprawdę free movie, który jest ekstraktem z afirmacji rasowej rozrywki, bez nadęcia, z dystansem i ogromnym materiałem popkulturowym do odkrywania dla widza. 7
Ze zwykłego świata do świata symulacji komputerowej bez sztuczności a ze szczerością emocjonalną, prawdziwym sercem oraz sympatią i dystansem do kina futuryzmu, buntu maszyn, bez romantyzowania sztucznej inteligencji, a wręcz przeciwnie. Takie świeże doświadczenie, bez kompleksu, pełne wigoru i wyobraźni proponuje nam Free Guy. To naprawdę wolne, odstawiające na bok odcinanie kuponów od kina superbohaterskiego, a tworzące je na własnych zasadach kino akcji, ale przede wszystkim świetnej z widzem interakcji. Czy masz zaplecze gro-maniaka, czy nie, to film zatroszczy się o twoje zapotrzebowanie na nieprostacki humor i kreatywną rozrywkę. Proste i afirmujące skuteczną zabawę w kinie, parafrazujące z często absurdalnym z premedytacją humorem Truman Show! No to jest ekstrakt z rasowej przygody.
Facet o imieniu facet, który nie wiedzie jakiegoś spektakularnego życia, jest zaskakujące, jak jego imię, uświadomi sobie iluzoryczność swojego świata. Zauważy, że jest bohaterem gry komputerowej, a rozbudowany świat będzie, tak przepełniony detalami, wydarzeniami, jak i pełną zdziwienia miną przez długi czas głównego bohatera. W pewnym momencie decyduje się przejąć joystick swojej egzystencji i poklikać inaczej w te przyciski.
Free Guy to nowe uniwersum, które nie boi się przesadzać, mrugać okiem i stworzyć doskonałej satyry na kino wielkich i szlachetnych postaci ratujących świat. Umowność obrazu przez większość czasu dziejącego się w świecie gry nie ujmuje autentyczności emocji, zachowań i ewoluowania postaci. Jednocześnie w swoim ciętym i zjadliwym poczuciu humoru potrafi zauroczyć, zaserwować dla fanów gier i nie tylko wiele prezentów ze świata popkultury i nie stracić na ostrości stając się doskonałym przedstawicielem FEEL GOOD MOVIE. Dodatkowo zahacza o wątek wyzwolenia jednostki z marazmu, porzucenia strefy komfortu i to on dosłownie i w przenośni chce tworzyć reguły tej gry, a nie być tylko w niej pionkiem. Co też delikatnie dotyka współczesnego problemu ludzi zaprogramowanych, niestawiających na niezależność, działających stadnie — nie jest to rewolucyjne, ale ładnie się klei.
Czasami niektóre wątki fabularne robią za duże zawijasy i węzełki poprzez tempo opowiadania, którego się film podejmuje, ale to takie zupełnie niepsujące całokształtu frajdy z tego parku rozrywki kilka nienaoliwionych do końca elementów. Lekkość scenariusza wynika z koncentracji na ekspresji świata przedstawionego, wyliczonego na uśmiech i śmiech oraz oddanie dużego pola aktorom. Ryan Reynolds jest Ryanem Reynoldsem i wychodzi mu to wyśmienicie. To światłoczuły aktor, który naprawdę wie, w jaki sposób wprowadzić nas w nastrój. Kpi, szydzi, nie ma świętości, spuszcza skutecznie powietrze z jakichkolwiek potencjalnych, podniosłych momentów. Tak można jego grę i metodę scharakteryzować w wielu filmach, ale to nie staje się wtórne, nudzące i pójściem na skróty — we Free Guy świetnie się paruje z narracją filmu. Mimo oczywistego wysuwania się na prowadzenie Faceta warto zauważyć jak iskrzący duet, doskonale się uzupełniający w działaniu i gadaniu tworzy z Jodie Comer. Entuzjaści również swobody i ekspresji, jaką prezentuje Taika Waititi tutaj grającym tego złego, będą zadowoleni, bo mamy dużo świetniej jakości towaru jego komediowej improwizacji.
Mimo pewnych oczywistości, braku totalnej brawury, to film, który ma wyobraźnię, entuzjazm i się tym obficie nami dzieli. Free Guy to naprawdę free movie.
Świetna zabawa film kapitalny 8/10