Piszę, bo wszystko inne mniej lubię. Piszę w przerwach od fantazjowania o upiciu się z Billem Murrayem... albo odwrotnie.

O dwóch takich, którzy chcieli udowodnić, że amerykański sen jest dla każdego. Bez uciemiężenia, w niezłej formie filmowej o nierównościach. 6

O dwóch takich, którzy chcieli udowodnić, że amerykański sen jest dla każdego. Bankier to solidna i charakterna, unikająca zbędnego pietyzmu, ale bardzo czytelna w swoim komunikacie historia oparta na faktach, o walce z nierównością rasową oraz klasową. Film bez tanich wzniosłości, narracji uciemiężonych zgrabnie pokazuje podwójne standardy i przedstawia w gatunku kina napędzanego intrygą, biografię dwóch panów, którzy nie spacerując, a ciężko myśląc i pracując wpłynęli na zmiany w historii. Kino nienapuszone, ale chwilami samograj, bo historia jest naprawdę ważna i intrygująca w wymiarze nie tylko Stanów Zjednoczonych, czy rasizmu, ale wszelkich nierówności, mająca wymiar aktualny.

Bankier (2020) - Anthony Mackie, Nia Long, Samuel L. Jackson, Nicholas Hoult

Bernard Garett od dawna wie, że świat już ma dla niego grafik nie tylko dnia, ale całego życia. Jest Afroamerykaninem, wywodzącym się z mało majętnej rodziny. Od dawna buduje się w nim wewnętrzny sprzeciw, który w parze z ogromnym talentem i smykałką do nauki oraz biznesu i rodzicami przekonanymi, że niewolnictwo przestało istnieć tylko umownie lub zmieniło formę i wygląd na bardziej cywilizowane oraz w BIAŁYCH rękawiczkach, sprowokuje w nim wielką chęć sprawczości. Nie ukłoni się przed nikim i kiedy pozna charyzmatycznego, doświadczonego przez życie, wydawałoby się mniej intelektualisty, ale brawurowego Joe Morrisa, to po wzajemnym, pierwszym, kiepski wrażeniu, później razem będą chcieli podnieść głowę dumnie do góry, a raczej na równi z innymi rasami oraz pozwolić na to innym Afroamerykanom. Połączą spryt, zadziorność, inteligencje i przebiegłość… jednak w obecnym świecie ich wiarygodność jest zerowa. Dlatego też zaangażują do pracy białego, młodego chłopaka, który będzie przedstawicielem tych cichych sprawców zmian w historii. Tam, gdzie on załatwi sprawy, ich by nikt nawet nie wpuścił. Szkolą go, uczą, przygotowują, odgrywa scenki wybitnie inteligentnego przedsiębiorcy kupując budynki w dzielnicach przeznaczonych dla białych, by wynajmować w nich mieszkania bez uprzedzeń dla Afroamerykanów i zacierać różnice. Bez żadnego przerysowanego bohaterstwa, ale z działaniem nie tylko we własnymi interesie.

Bankier sprytnie, elegancko i bez jakiejś nieznośnej maniery nie zapominania o budowaniu filmowej historii, nie skupiając tylko na społecznym zaangażowaniu pokazuje opowieść, jak „gorszy sort” musi działać w państwie segregującym i niewyleczonym z uprzedzeń, by coś osiągnąć i jak jest sprowokowany, by coś udowodnić. Gdy państwo kogoś ignoruje, to ten ktoś się w końcu zbuntuje. Bohaterowie nie użalają się nad sobą, nie ma tutaj zbyt wielkiej głębi psychologicznej (raczej stawiają na dzianie się), ale zgrany i uzupełniający się duet wartości – poważniejszego ideowca i poirytowanego, który wiele przeszedł, ryzykanta również z wartościami daje utworowi wiarygodność. Znajdują sposób na osiągnięcie czegoś, na co szanse mają tylko ludzie o białym kolorze skóry. Nasz tandem musi nauczyć białego człowieka czegoś, co sami mogliby zrobić, ale im nikt nie uwierzy. To wszystko jest zeswatane z historią znaną nam nie od dzisiaj – od zera do milionera. Na szczęście film mimo niezbyt wielowymiarowej narracji umie zmieszać zgrabnie indywidualne potrzeby osiągnięcia sukcesu, z przeszczepieniem tej wiary na innych Afroamerykanów. Chwilami niepotrzebnie wyhamowuje i jest dosyć cnotliwy, ale to dobre, środkowe kino.

Bankier (2020) - Nicholas Hoult, Samuel L. Jackson, Anthony Mackie

W Bankierze ciekawym też jest zabieg obserwowania raczkowania dwóch przedsiębiorców, nie w momentach najbardziej szczytowych w ich karierze. To kulisy powstawania ich legend, prolog do tego, gdyż dopiero później wpłynęli bezdyskusyjnie na politykę mieszkalną. Nie widzimy wielkiej grupy, która ich wspiera, im kibicuje, manifestacji Afroamerykanów, a raczej kamera jest skoncentrowana na bohaterach, nie szarżując dramaturgią i też bez kreacji epickiego dzieła o niesprawiedliwości dziejowej. Dlatego dostajemy film z gustem i pomysłem zrealizowany, ale niewychylający się poza przyzwoitość. Nabiera intensywności i większych rumieńców dzięki obecności Samuela L. Jacksona, który swoim wigorem, życiową wiedzą, prostymi, ale precyzyjnymi obserwacjami, niezrezygnowanego, ale świadomego, paruje się z Anthonym Mackiem, który gra tutaj bardziej zachowawczego, mniej temperamentnego, skupionego i poważnego mężczyznę, lekko naiwnego. Taka mieszanka pozwala im na odwagę dokonywania ruchów niedozwolonych dla „czarnych” przez społeczeństwo. Nieciężkostrawne kino z farszem buddy movie w niezłej formie pokazujące walkę o to, by sukces nie znał koloru.

Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 2
i_darek1x 7

Interesujący i wciągający scenariusz ,świetna obsada która wie co ma robić .Dobrze się ogląda ! Ja tylko polecam :)

pajki_filmaniak 8

polecam film ciekawy z dobrą obsadą 8/10

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…