Mistrz

6,7
6,6
Rok 1940. Do obozu w Auschwitz trafia pięściarz Tadeusz "Teddy" Pietrzykowski, który - aby przeżyć - musi stanąć do walki na ringu.
Redaktor Naczelny FDB. Od czasu do czasu, lubię obejrzeć sobie jakiś film :)

Laurka dla polskiego mistrza w hollywoodzkim stylu. Barczewski wychodzi z tego pojedynku obronną ręką. 7

Ze wszystkich filmów, które otrzymały w tym roku kwalifikację do Konkursu Głównego 45. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, to właśnie Mistrz w reżyserii Macieja Barczewskiego był tym, którego wyczekiwałem najbardziej z racji poruszanej tematyki. Osoba Tadeusza Pietrzykowskiego z perspektywy fana boksu - a za takowego właśnie siebie uważam - jest prawdziwą legendą, która najzwyczajniej w świecie zasłużyła sobie na filmową biografię. Na szczęście Barczewski wyszedł z tego pojedynku obronną ręką.

Mistrz (2020) - Tomasz Więcek, Grzegorz Małecki (I), Marcin Bosak, Zbigniew Paterak

Zacznijmy może od tego kim w ogóle jest Tadeusz Pietrzykowski. Był on bokserem, którego sportowe początki sięgają jeszcze 20-lecia międzywojennego. Wicemistrz kraju, a także mistrz Warszawy w wadze koguciej, który trenował pod okiem najwybitniejszego polskiego trenera, Feliksa Stamma. W trakcie II wojny światowej, jako jeden z pierwszych trafił do niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, gdzie po kilku miesiącach zaczął toczyć pojedynki bokserskie ku uciesze niemieckich oficerów SS. Pietrzykowski, znany również pod pseudonimem "Teddy", w trakcie pobytu w Auschwitz-Birkenau stoczył niemalże 60 pojedynków, z których przegrał tylko jeden. W 1943 roku przeniesiono go do obozu koncentracyjnego w Neuengamme, gdzie kontynuował walki bokserskie.

Zagłębiając się w życiorys Tadeusza Pietrzykowskiego trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że to właśnie życie potrafi pisać najlepsze scenariusze. I chociaż opowieść "Teddy'ego" jest tragiczna, podobnie jak jego obozowych kompanów, to polscy filmowcy powinni sięgać częściej po takie zapomniane przez historię nazwiska. Wierzę, że dzięki temu filmowi znacznie więcej osób dowie się o istnieniu kogoś takiego, jak Tadeusz "Teddy" Pietrzykowski. Na pewno pomoże w tym Mistrz , który sam w sobie jest naprawdę solidnym filmowym rzemiosłem.

Mistrz (2020) - Marian Dziędziel, Piotr Głowacki (I), Rafał Zawierucha

Mistrz to nie tylko kino sportowe osadzone w realiach wojennych. To również portret życia obozowej społeczności, dla której pojedynki bokserskie Pietrzykowskiego były nie tylko czymś w rodzaju rozrywki, ale również historią ku pokrzepieniu serc. Czymś, co rozbudzało nadzieję na lepsze jutro. Maciej Barczewski nie ma w swoim filmie problemu z pokazywaniem przerażającej rzeczywistości w jakiej przyszło żyć więźniom. Bezwzględni niemieccy żołnierze bez chwili zastanowienia potrafią strzelić drugiemu człowiekowi w głowę, nie patrząc z kimś mają do czynienia, ze starcem, czy może z dzieckiem. Auschwitz-Birkenau jest miejscem ponurym, do którego nikt nigdy nie chciałby i nie powinien trafić - zdjęcia autorstwa Witolda Płóciennika są doskonałe i tylko potęgują wrażenie.

Zresztą pod względem technicznym Mistrz osiąga formę prawdziwego czempiona. Wspomniane zdjęcia Witolda Płóciennika, które operują niesamowicie kontrastową paletą barw, są dopełniane cudowną ilustracją muzyczną autorstwa Bartosza Chajdeckiego. Pojedynki bokserskie nakręcone są niezwykle dynamicznie na wzór hollywoodzkich produkcji o tym pięknym sporcie. W przypadku polskich filmów bardzo ważną kwestią dla mnie jest dźwięk - na szczęście spece od tej dziedziny filmowego elementu wykonali swoją robotę w stu procentach prawidłowo. Dialogi pomiędzy bohaterami słyszalne są doskonale. Zresztą odnośnie dialogów, to chciałem pogratulować odwagi twórcom, ponieważ w przypadku kina historycznego, wartością dodatnią jest fakt, iż postacie mówią w swoich ojczystych językach. I tak też jest tutaj - Polacy mówią po polsku, a Niemcy mówią po niemiecku.

Mistrz (2020) - Rafał Zawierucha, Piotr Głowacki (I)

Oddzielny akapit należy się odtwórcy głównej roli, tytułowego mistrza, czyli Piotrowi Głowackiemu. Widać, że polski aktor przeszedł nie tylko fizyczną metamorfozę do roli Tadeusza Pietrzykowskiego, ale także przygotował się pod względem bokserskim. Łatwo uwierzyć w jego sportowy talent i poczynania w ringu, czuć, że nie jest to jego pierwsza styczność z rękawicami. Dodatkowo Głowacki dostał trudne zadanie uczłowieczenia postaci, która robi w Mistrzu za pomnik, za legendę.

I to chyba mój największy zarzut do filmu Barczewskiego. Zabrakło większego zagłębienia się w postać Pietrzykowskiego. Zamiast bohatera z krwi i kości dostajemy pomnik, który można traktować, jako portret całej obozowej społeczności. W pewnym momencie dochodzi nawet do rozmowy "Teddy'ego" z nastoletnim współwięźniem, który mówi do boksera, że on nie walczy dla siebie, tylko dla nich wszystkich. Nie jest to, więc kino stricte biograficzne, które opowie nam o życiu polskiego mistrza od A do Z. Mimo wszystko Mistrz jest filmem ważnym z racji "odkopania" legendy polskiego sportu i serdecznie polecam go wszystkim fanom rodzimych produkcji oraz kina sportowego, które dodatkowo zostaje osadzone przez Barczewskiego w tak ważnym okresie w historii świata.

2 z 2 osoby uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 6
Maciek_Przybyszewski 7

Niezły, wciągający, choć czegoś mi tu zabrakło. Może rozwinięcia wątku z retrospekcji? Poza tym ogląda się bardzo dobrze

Elizabeth_Linton 8

Film bardzo dobry, minusem dla mnie było jednak zatrudnienie w roli esesmanów polskich aktorów. Mam wrażenie, że ich język niemiecki trochę kulał i stąd byli mniej wiarygodni. No i może jeszcze scenografia mogła by być trochę lepsza.

@Elizabeth_Linton widać, że worka pieniędzy zabrakło, sam film dobry, historia ciekawa, choć można było nieco bardziej na amerykańską modłę

EpicKama_14 8

No udał się film świetnie się oglądało i polecam gorąco 😉

pajki_filmaniak 8

świetna rola Piotra Głowackiego a film ma sceny bardzo drastyczne miejscami to nawet oko się przymykało 8/10

Bejtmen 5

FPFF. Największe pochwały temu filmowi należą się za to, że ani razu nie miałem poczucia zażenowania. A wydaje mi się to sporym sukcesem jeśli chodzi o tematykę

Więcej informacji

Proszę czekać…