Zaczepna i zobowiązująca to mogłaby być historia pewnej znajomości, jednak film nie dźwiga pomysłu takiego dualizmu wyobrażonego i realnego. 5
Są filmy, które tak zaczynają w pewnym momencie sympatyzować z plot twistami i manewrować oraz dezorientować widza tak bardzo, że zapominają o pewnej granicy cierpliwości, czym doprowadzają do tego, że w końcu brak zaskoczenia byłby zaskakujący. Niestety na ten nadmiar cierpi przewlekle obiecujący, enigmatyczny, thriller psychologiczny Wróg doskonały. Historia, która mocno aspiruje do korytarza umysłu wyparcia z ciekawą konfrontacją na horyzoncie, jednak ten terminal, na którym to się wszystko dzieje staje się za ciasny dla ilości pomysłów i pojawia się kakofonia. Sumienie, które nie ucichło i się upomina o człowieka, to mogłoby być ciekawe zarzewie do pracy na żywym organizmie i niejednoznacznej postaci głównego bohatera. Jednak film postawił sobie poprzeczkę sam za wysoko, nie działając na tylu płaszczyznach, tak skutecznie, bo jest ich za wiele. Tytuł nie ma w sobie słowa adekwatnego do poziomu filmu, niestety.
Znanego na całym świecie polskiego architekta Jeremiasza Angusta poznajemy podczas wykładu, gdzie spogląda on inaczej na swoją pracę zawodową. Mówi o pewnej misyjnej roli i budowaniu nie dla ekskluzywnej, uprzywilejowanej mniejszości, a o tworzeniu czegoś, co nie tylko spełni walory estetyczne i usatysfakcjonuje portfel autora. Sam musiał przebyć długą drogę splecioną z tragedią straty ukochanej, żeby dotrzeć do tej świadomości i spojrzeć na swój zawód inaczej, niż jako człowiek od spełniania egoistycznych zachcianek najbogatszych, kierując się jedynie zarobkami. Wracając z wykładu pełnego jego fanów, ma problem z trafieniem na lotnisko z powodu korków. Nie tylko on. Pewna tajemnicza, młoda dziewczyna szukając taksówki, dosiada do niego, gdyż również spieszy się na samolot. Docierają razem na terminal wspólnie wśród jej ogromnej otwartości i bezpośredniości oraz jego wycofanego charakteru... jeszcze nie wie, jak nieodwracalne w skutkach to spotkanie będzie.
Wróg doskonały ma chrapkę na dobre kino suspensu osadzonego w ludzkich myślach w udanie skromnej przestrzeni, ale niekameralnych wspomnieniach. Żongluje dosyć zgrabnie pojęciem wyobrażone i iluzoryczne, a realne i rzeczywiste, ale niestety w pewnym momencie popada w nadmiar, który nie jest zrobiony z gracją, a dosyć ciężką ręką. Personifikacja, pod postacią tajemniczej nieznajomej, jego wspomnień i wyparcia przeszłości jest intrygującym zagraniem, jednak w trakcie już nie wie co z tym zrobić.
Historia na początku wciąga swoim lepkim nastrojem i oniryczną oraz surrealistyczną wędrówką po zaklętych rewirach pamięci, zostając cały czas na ziemi. Do tego Tomasz Kot tylko bardziej zachęca, by razem z nim poddać się tej historii i obserwować bez mrugnięcia okiem tę relację z przeszłością. Jednak w pewnym momencie staje się to filmem jednym z wielu.
Wróg doskonały niestety nie jest doskonały i jest duża odległość pomiędzy pomysłem, a jego realizacją. Zaczepna i zobowiązująca to mogłaby być historia pewnej znajomości.
Dziwny film, początek zapowiadał się normalnie, a zakończenie o 360stopni film wywraca, szczerze wolał bym żeby to normalniej się potoczyło, 5.5/10