Lubię kino, koty i Bjork. Moje recenzje ukazywały się na filmwebie, grupa w której adminuję https://www.facebook.com/groups/796468253741955/?fref=ts , moje blogi filmowe zapraszam : https://www.facebook.com/kinoholik , http://zwariowaniecfilmowy.blog.pl/ WYWIAD -> https://fdb.pl/wiadomosci/29834-wywiad-daniel-chong-o-pracy-i-miedzy-nami-misiami ARTYKUŁY -> https://fdb.pl/wiadomosci/29332-wrazliwi-pokutuja-najbardziej https://fdb.pl/wiadomosci/29586-inni-od-innych. Festiwal https://fdb.pl/wiadomosci/31418-transatlantyk-edward-norton-spotkanie-z-widzami Jestem linkowana na mediakrytk i filmkrytyk https://filmkrytyk.pl/krytycy/7-emilka-szara http://mediakrytyk.pl/krytyk/727/emilia-szara

Recenzja: Król Artur: Legenda miecza - oczami fana rycerzy 2

Guy Ritchie swoim nowym filmem Król Artur: Legenda miecza podejmuje temat znany nam już chociażby z filmów Rycerz króla Artura, Król Artur czy serialu Przygody Merlina, aczkolwiek podaje nam go tutaj w jakże ekscytującej formie – tryskającej zachwycającymi efektami podbudowanymi mistrzowsko skomponowaną muzyką. Jeżeli jesteś fanem pojedynków rycerzy oraz gatunku fantasy to ten film jest odpowiednią pozycją dla Ciebie. Reżyser przedstawił tę słynną legendę w swoim oryginalnym stylu, tworząc dzieło świeże i bardzo nowatorskie.

Król Artur Legenda Miecza

Król Artur: Legenda miecza

Początek filmu i już magia wylewa się z ekranu, ojciec Artura król Uther zabija władającego złą mocą maga za pomocą miecza Excalibura. Oblężenie Camelotu robi piorunujące wrażenie, złowrogie wojska atakują za pomocą ogromnych słoni, dla niektórych te sceny mogą się bardzo skojarzyć z Władcą pierścieni: Dwie wieże. Jest tu bardzo podobny motyw. Zwycięstwo i radość dobrego władcy nie trwa długo, zostaje zdradzony przez własnego brata żądnego władzy, a mały Artur żeby żyć musi ukrywać się na ulicach Londonium. Akcja krok po kroku prezentuje nam proces dorastania głównego bohatera, przez co musiał przejść, czego doświadczał, jak zmieniał się jego charakter, jak między innymi musiał oszukiwać, być cwaniakiem. Aż w końcu stał się sprytnym, przedsiębiorczym człowiekiem, który był zmuszony robić pewne rzeczy by móc przetrwać w brutalnym otoczeniu pochłoniętym żądzą pieniądza. Artur to także twardziel, który szkolił się ze sztuk walki. Na szczęście postać ta nie błyszczy samymi ideałami, nie jest nieskazitelnie dobra i szlachetna, jest niejednoznaczna, bardziej złożona i skomplikowana niż jak dotąd to było ukazywane w filmach i to jest na pewno spory plus.
Nowy władca Vortigern oczywiście nie jest ulubieńcem ludu, ponieważ stara się rządzić twardą ręką mówiąc, iż strach u poddanych jest najlepszym uczuciem, którego może doznać władca. On sam jednak też odczuwa lęk – boi się, że potomek jego brata odbierze mu tron za pomocą legendarnego miecza, więc co robi ? nieustannie go szuka. Splot wydarzeń sprawia, że Artur może chwycić za Excalibura, rażony jego mocą – nie potrafi jeszcze go dobyć i ląduje w lochach swojego wuja. Z pomocą przychodzą mu buntownicy na czele z charyzmatycznym Bedivere i tajemniczą mag, wysłanniczką od samego Merlina. Wszyscy knują intrygę mającą pozbawić tronu Vortigerna. Cieszą oko przeskoki obrazów razem z retrospekcjami rozmów, dopowiadanie historii składanką mieszających się scen z przeszłości i teraźniejszości, okraszone błyskotliwym humorem. Praca kamery, która jest już znakiem rozpoznawczym tegoż reżysera raz niebezpiecznie zbliża nas do twarzy bohaterów gdzie obserwujemy na nich malujące się różne emocje, by zaraz ukazać wszystko z lotu ptaka, a następnie dopieścić sceny walk za pomocą slow motion. Efekty specjalne, których mnogość czasem może aż porazić pozwalają nam mocniej wchłonąć ten fantastyczny świat. Sceny walk są dopieszczone pod każdym względem, efekty w nich użyte wizualnie zachwycają widza. Epickość, rozmach, widowiskowość to napędza to dzieło. Gigantyczny wąż, który niszczy wrogów, wielkie nietoperze, dziwne stworzenie będące połączeniem syren i ośmiornicy ( sojusznik złego króla) autentycznie mogą przestraszyć. Sama legenda miecza, kto go wykonał i dlaczego, została zobrazowana w sposób przekonywujący. Fabuła filmu skrojona jest tak, że cały czas coś się dzieje, nie można oderwać oczu, przygryzamy wargi w oczekiwaniu na kolejne zwroty akcji. Atutem dzieła Guy'a dość mocnym jest aktorstwo, mamy dwoje antagonistycznych bohaterów, od których nie bije sztampowy wizerunek, obaj są charyzmatyczni, mają w sobie coś unikalnego. Charlie Hunnam to nie tylko ładny blond włosy wiking, który prezentuje idealnie wyrzeźbioną klatkę piersiową, ale aktor dający nam do zrozumienia, że potrafi wykrzesać z siebie różne emocje, uczucia, że może grać całym sobą. Nie jest lalusiem, wymachującym sobie mieczem, tylko rasowym wojownikiem muszącym zmierzyć się z przeciwnikiem, ale także z własną przeszłością. Jest stanowczy, zaradny, błyskotliwy i ma poczucie humoru. Jude Law jako Vortigern idealnie dopasowany jest do kreacji pysznego, zarozumiałego, nikczemnego wodza, który dla chorej władzy jest w stanie poświęcić życie i żony i dziecka.
Mimiką twarzy, odpowiednią gestykulacją wywołuje respekt wobec swojej postaci. Djimon Hounsou jako Bedivere jest odważny, potrafi świetnie walczyć, jest bezkompromisowy i w stu procentach oddany sprawie. Mag zagrana przez Astrid Bergès-Frisbey emanuje tajemniczością, pewnym mrokiem, ale także zadziornością i butą. Ogromnie pozytywnym elementem Króla Artura: Legendy miecza jest muzyka skomponowana przez Daniela Pembertona – stworzył genialny soundtrack pełen mocniejszych brzmień jak również emocjonujących ballad, które cieszą ucho widza i nadają niepowtarzalny klimat temu obrazowi. Zdjęcia, montaż oraz efekty specjalne są z jak najwyższej półki, wszystko tu jest dopracowane od początku do końca i raduje oko obserwatorów.
Film także ma swoje przesłania na przykład warto jest mierzyć się ze swoimi demonami, przezwyciężać je, toczyć walkę z samym sobą, aby wypracować tym lepszą przyszłość dla siebie.

Król Artur: Legenda miecza

Król Artur: Legenda miecza to widowisko i czysta rozrywka na wysokim poziomie, które spodoba się zarówno fanom magii i fantasy oraz tym, którzy lubią rycerskie potyczki. To film, który dodaje do starej historii coś nowego, coś zaskakującego. Guy Ritchie wzniósł się na wyżyny swojego reżyserskiego kunsztu, wychodząc odważnie naprzeciw oczekiwaniom mas związanymi z przedstawieniem królów z krwi i kości, którym nie tylko romanse w głowach, ale prawdziwa walka.

Moja ocena 9/10

Zostań naszym królem wirtualnego pióra.
Dołacz do redakcji FDB

Komentarze 2

Bercik022

Też bardzo podobał mi się film. Do teraz nie wiem jak połączenie dark fantasy z zajawka gansterska richiego wyszło tak dobrze :)
A tak pozatym, bardzo przyjemnie czyta się twoja recenzje :)

Makeba Bercik022

@Bercik022 Zdaje mi się, że reżyser miał wizję tego filmu od początku do końca i konkretnie ja realizował. No ja się bawiłam na tym filmie świetnie..100 procent zaangażowania w obraz 0 procent nudy. A dziękuję i zapraszam do zapoznania się z innymi recenzjami na moim profilu ;)

Proszę czekać…