Piszę, bo wszystko inne mniej lubię. Piszę w przerwach od fantazjowania o upiciu się z Billem Murrayem... albo odwrotnie.

Ron Howard o tenorze wszech czasów - 'Pavarotti' w kinach od 2 sierpnia 0

Pavarotti to trzeci z serii filmów w reżyserii Howarda, w których podejmuje on temat wielkich gwiazd muzyki – wcześniej powstał obsypany nagrodami film The Beatles: Eight Days a Week – The Touring Years, a następnie Made In America, w którym zaglądamy za kulisy jedynego w swoim rodzaju festiwalu stworzonego przez Jay-Z.

Może wydawać się, że Howard dopiero od niedawna angażuje się w projekty dokumentalne, jednak historie oparte na faktach nigdy nie były mu obce. W obsypanych nagrodami filmach fabularnych opartych na prawdziwych zdarzeniach lub opowiadających o prawdziwych ludziach – na przykład w Pięknym umyśle, który zdobył Nagrodę Akademii za najlepszy film, w Apollo 13 lub w Wyścigu, które opowiadają kolejno o genialnym matematyku, bohaterskim astronaucie oraz dwóch rywalizujących ze sobą kierowcach Formuły 1 – Howard wykorzystał uniwersalne emocje jako środek pozwalający pokazać wewnętrzny świat wyjątkowych ludzi w sposób jak najbardziej przystępny, a równocześnie inspirujący.

W swoim najnowszym filmie przyjął podobne założenie i po raz kolejny bezgranicznie poświecił się badaniom nad swoim bohaterem. Skrzydeł dodało mu pełne poparcie ze strony spadkobierców Pavarottiego, którzy udzielili mu nieograniczonego dostępu do przechowywanych materiałów.

Howard spotkał Pavarottiego dawno temu i uległ jego czarowi. Reżyser nigdy nie był ekspertem w dziedzinie muzyki operowej. I właśnie dlatego tak go zaintrygował ten temat. Zaciekawienie szybko przerodziło się w fascynację. Howard odkrył dla siebie temat, któremu nie był w stanie się oprzeć: historię chłopaka z małego miasteczka, który osiągnął szczyt sławy i starał się nie zgubić po drodze swoich emocji, uniesień, marzeń oraz miłości do ludzi. Na zawsze pozostanie tajemnicą, od kogo Pavarotti otrzymał swój boski głos, jednak Howarda zainteresowało najbardziej to, w jaki sposób Pavarotti nauczył się go używać.

Przeglądając ogromne ilości mniej znanych nagrań filmowych, najbardziej znanych występów, archiwalnych wywiadów oraz dziesiątki nowych wywiadów, Howard odkrył, co stanowiło główny konflikt w życiu Pavarottiego. Z jednej strony był to wesoły, beztroski facet, który cieszył się urokami życia pozostając równocześnie skromnym. Z drugiej strony był to człowiek, który borykał się z ciemną stroną ogromnej popularności, z niebotycznie wygórowanymi oczekiwaniami i burzliwymi związkami – a temu wszystkiemu towarzyszyło poczucie odpowiedzialności, że powinien znaleźć sposób, aby wykorzystywać swój głos i swoje wpływy dla celów szlachetniejszych i trwalszych niż zwykła sława.

Reżyser opowiada o projekcie i wrażeniu jakie wywarł na nim tenor:

Dla mnie ten film stanowił okazję, aby pokazać życie Pavarottiego wykorzystując nigdy wcześniej nie publikowane materiały filmowe oraz intymne wywiady z nim samym, jak również z jego rodziną i przyjaciółmi. Dowiedziałem się również, że jednym z najbardziej ambitnych celów, jakie stawiał sobie Pavarotti było popularyzowanie dziedziny sztuki, którą się zajmował, tak, aby jak najwięcej osób zakochało się w operze. Wytrwale dokonywał wszelkich starań, czy to ucząc, czy też podróżując do serca Ameryki lub do Chin, aby pokazać ludziom magię opery. Mam nadzieję, że nasz film przyczyni się do kontynuacji tego dzieła. Luciano kochał muzykę. Kochał ludzi. Chciał pokazać piękno muzyki jak największej liczbie osób na całym świecie.

Zostań naszym królem wirtualnego pióra.
Dołacz do redakcji FDB

Komentarze 1

ZSGifMan

To trochę niesprawiedliwe, bo była ich 'wielka trójka': Carreras, Domingo i właśnie Pavarotti, wspólnie ustanowili nową jakość śpiewanych razem utworów. Każdy z nich osobno też oczywiście wielki artysta, ale ciężko wybierać jednego i wskazywać tylko na niego, tylko na tego jednego. Może to dlatego, że akurat Luciano był z nich najbardziej znany i najlepiej rozpoznawalny…?               
Przydałaby się potem jeszcze jakaś produkcja o nich trzech.                           

Proszę czekać…