Ranking: Najlepsze premiery lipca wg portalu FilmKrytyk 0
Która z lipcowych premier została najwyżej oceniona przez rodzimych krytyków i recenzentów? Z pomocą przychodzi portal FilmKrytyk, na którym możemy sprawdzić takie informacje. Poniżej znajdziecie ranking pięciu najlepiej ocenionych filmów minionego miesiąca.
Zanim przejdziemy do przedstawienia zestawienia, chciałem tylko dodać, że w rankingu mogły znaleźć się tytuły, które mają co najmniej trzy recenzje na portalu. W przypadku, gdy ocena poszczególnych filmów jest taka sama, decyduje ilość pozytywnych recenzji. Zaczynamy!
MIEJSCE 5: Truposze nie umierają
Truposze nie umierają zalatuje świeżością, nawet kiedy mowa o rozkładających się ciałach, świecie, duszy, wartościach wyższych rzędów.
Powtarzany z nieumiarkowaniem dowcip o tym, że "przeżyją ci, którzy widzieli filmy o zombie" czy wracające do znudzenia słowa tytułowego contry szlagiera Strugilla Simpsona, tracą siłę rozpędu, rozładowują się.
MIEJSCE 4: Yesterday
Jak na komedię romantyczną przystało jest sporo śmiechu i kilka wzruszeń. Całość dopełnia dobra muzyka.
Film Danny’ego Boyle’a ma wszelkie atuty, by podbić serca widzów i stać się wakacyjnym pewniakiem, a już na pewno najbardziej optymistycznym filmem tego lata.
"Yesterday" to jednak przede wszystkim baśń o miłości. W czasach, gdy za wyznaczniki sukcesu uważa się popularność, uznanie i fortunę, twórcy przypominają, że kluczem do szczęścia jest udane życie osobiste.
MIEJSCE 3: Spider-Man: Daleko od domu
Celem jest rozrywka – a tej „Spider-Man: Daleko od domu” dostarcza wystarczająco dużo, i to całej rodzinie.
To bezkompromisowy łamacz schematów, przepełniony dystansem do własnego rodowodu i dzięki temu wychodzący poza jego ramy.
"Spider-Man: Daleko od domu" to idealny film na początek wakacji. Udowadnia, że kino superbohaterskie nie zatrzymało się na "Końcu gry", a studio Marvela wciąż ma pomysł na swoich bohaterów.
MIEJSCE 2: Midsommar. W biały dzień
Napięcie jest budowano stopniowo, a do aktów przemocy często dochodzi poza kadrem. Reżyser umiejętnie korzysta z elementów estetyki gore i nigdy nie popada w epatowanie okrucieństwem.
Midsommar. W Biały dzień to nieposkromiona empiria nieustannej niepewności, ale niewynikającej z prostego strachu produkowanego przez horrory.
Dzieło kompleksowo humanistyczne, które straszy przede wszystkim człowieczeństwem, mnogością jego przywar, odmiennością i skrajną trudnością zrozumienia. Aż szkoda myśleć, jak bardzo Ari Aster zdąży nam jeszcze obrzydzić człowieka.
MIEJSCE 1: Diego
Piękny i wnikliwy oraz temperamentny portret postaci, której status legendy został przydzielony nie bez powodu.
Kapadia nie pogrzmiewa na niego z wysokości, nie bawi się moralizatora, nie ulega pokusie odmalowania fotogenicznego upadku. Pokazuje tylko bezustanny slalom pomiędzy kolejnymi tożsamościami.
Dokument Kapadii ma "ślizgać się" między tymi postaciami, ale koniec końców chodzi przede wszystkim o zbliżenie się do tego zagubionego argentyńskiego chłopaka.
Źrodło: FilmKrytyk
Komentarze 0