Redaktor na FDB.pl oraz innych portalach filmowych. Pisze, czyta, ogląda i śpi. Przyłapany, gdy w urzędzie w rubryczce "imię ojca" próbował wpisać Petera Greenawaya.

RECENZJA KSIĄŻKI: ''Znajdź mnie''. To kontynuacja ''Tamtych dni, tamtych nocy'' 0

"Znajdź mnie" jest pełnoprawną kontynuacją "Tamtych dni, tamtych nocy". Andre Aciman opisuje w niej dalsze losy Elio, jego ojca Samuela oraz Olivera. Książka składa się z trzech opowiadań – każde na swój sposób zgłębia spektrum miłosnych relacji między postaciami. Aciman znów okazuje się wirtuozem w tworzeniu szczerych i realistycznych uczuć, dodatkowo naznaczonych zmysłowością. Podobnie, jak miało to miejsce w poprzedniej części, tutaj również każda miłość rozkwita w cieniu wielowiecznego porządku sztuki i kultury.

Powiem szczerze: do konceptu drugiej części "Tamtych dni, tamtych nocy" podszedłem niechętnie. Pierwsza książka posiadała specyficzny, a przy tym niezwykle urzekający klimat nostalgicznych wspomnień z młodości, w których każda myśl przesycona była nastoletnią fascynacją Elio młodym studentem ze Stanów Zjednoczonych. Romantyczną, nieco wyidealizowaną i wystylizowaną – tak na miarę subiektywnych obrazów z pamięci – aurę tego wakacyjnego związku budowały słoneczne powidoki włoskich krajobrazów z nieuchwytnej krainy geograficznej. Każda emocja odpowiednio narastała w głównym bohaterze powieści, tworząc obraz miłości wielopłaszczyznowej, rodzącej się i wyrastającej w sferze uczuć, następnie dążącej do fizyczności. Racjonalnej, namiętnej i cierpliwej. Ukrytej gdzieś pod fasadą skóry, ale wręcz krzyczącej w myślach, duszy i sercu. Przez długi czas zastanawiałem się, czy na potrzeby "Znajdź mnie" Acimanowi uda się powtórzyć wiarygodność tamtych uczuć oraz aurę letniej miłości, której efekt miał zmienić życie obu mężczyzn…

Tym bardziej, że narracja "Tamtych dni, tamtych nocy" została odpowiednio przemyślana, tak aby zamknąć fabułę w ramach autonomicznej i niezależnej książki. Aciman skończył każdy, zawarty w niej wątek klarownym finałem, ewentualnie zostawił go przepięknie niedomknięty, by zaznaczyć nieuchwytność wymiaru uczuć. Oczywiście, z największym naciskiem na miłość i przyjaźń między Oliverem oraz Elio. Zwłaszcza ostatni rozdział w "Tamtych dniach, tamtych nocach" budował wrażenie całkowitej i koherentnej całości.

Później do kin trafiła ekranizacja "Tamtych dni, tamtych nocy" w reżyserii Luci Guadagnino, przekładająca treść literackiego pierwowzoru na filmowe medium niemal w skali 1:1. Film zyskał spory rozgłos dzięki uzyskaniu nominacji do Oscara. Ostatecznie zgarnął jednego z nich. Statuetka trafiła do rąk Jamesa Ivory za najlepszy scenariusz adaptowany.

plakat filmu Tamte dni, tamte noce

Tutaj w końcu trafiamy na główny powód powstania "Znajdź mnie", czyli sukces kinowego obrazu. Początkowo byłem sceptyczny wobec sequela. Wraz z pierwszą informacją na jego temat, w projekcie widziałem tylko i wyłącznie wymiar komercyjny i marketingowy. Jak jest naprawdę? "Znajdź mnie" umiejętnie powtarza miłosną głębię przeżyć, tym razem rozwijając spektrum uczuć na trzy osoby. Każda z nich subiektywnie, pierwszoosobowo opisuje esencję nowych doznań. Niestety, jeżeli "Tamte dni, tamte noce" było kopalnią głębinową psychologicznych spostrzeżeń na temat bohaterów, tak Znajdź mnie funkcjonuje wyłącznie na poziomie złóż odkrywkowych.

"Znajdź mnie" – fabuła

Książka podzielona została na trzy historie, z których każda skupia się na innym bohaterze "Tamtych dni, tamtych nocy". Odmienna konstrukcja narracyjna względem poprzedniej powieści prowokuje również odmienne konteksty rodzących się miłości. W trzech nowych opowiadaniach Samuel, jego syn Elio oraz Oliver spotkają ważne postacie w swoim życiu. Andre Aciman rozszerzy tym samym zakres prowadzonych spostrzeżeń, a także analiz życia najbardziej prywatnego, bo wewnętrznego. Opisuje miłość heteronormatywną. Równie wyrafinowanie porusza konteksty LGBT+. Nie dzieli uczuć na lepsze lub gorsze, w zależności od płci albo różnicy wieku – przeciwnie: afirmuje ich złożoność, nieoczywiste piękno, sferę ciała i myśli. Nastoletnią niewinność "Tamtych dni, tamtych nocy" zamienia przy tym w humanistyczną zmysłowość i nasyconą erotyzmem namiętność.

kadr z filmu Tamte dni, tamte noce

Pierwsza historia rozgrywa się w Rzymie, pomiędzy profesorem i młodą kobietą. Aciman udowadnia w niej, że rozumie wnętrze emocjonalne płci żeńskiej równie dobrze, jak mężczyzn. W kolejnej historii rozwija się miłość Elio do muzyki oraz nowo poznanego miłośnika fortepianu. Ostatnie opowiadanie dotyczy Olivera. Aciman daje tutaj popis scalenia czasowego – podczas gdy fabuła "Tamtych dni, tamtych nocy" trwała kilka miesięcy, tutaj czas rozwija się na maksymalnie pięć dni w przód. Czy wiarygodność emocjonalna traci zatem na realności? Ani trochę.

Już pierwszy fragment "Znajdź mnie", w którym Samuel poznaje Mirandę, przywołuje każdy mocny aspekt poprzedniej części – Aciman wydobywa w nim psychologiczne podłoże tekstu, uwydatnia swoją wrażliwość oraz czuły stosunek wobec bohaterów powieści. Szkoda zatem, że każda następna historia zostaje napisana już nieco bardziej na siłę – żeby tylko wpłynąć na czuły stosunek odbiorców do "Tamtych dni, tamtych nocy". Pewne konteksty wydają się również wykreślać ostatni rozdział z poprzedniej książki. W moim przeświadczeniu bowiem "Znajdź mnie" jest o wiele bardziej kontynuacją filmu niż książki.

kadr z filmu Tamte dni, tamte noce

Czy "Znajdź mnie" to dobra kontynuacja?

Wątek Olivera ani w żadnym stopniu nie równa się wcześniejszym treściom serii. Również spotkanie kochanków po latach w ostatnim fragmencie książki obrasta bardziej bluszczem, niż różanym krzewem.

Wyraźnie widzę, że dopisanie dalszych losów Elio oraz Olivera odbyło się na siłę – czasem bez oryginalnego pomysłu na przyszłość bohaterów. Szczególnie źle odbiło się to na Amerykaninie. Ten również w poprzedniej części stanowił niekiedy figurę retoryczną wyidealizowanego pomnika – monumentalnego wyobrażenia o miłosnym zachwycie nastolatka. O jego przeszłości albo życiu codziennym w USA dowiedzieliśmy się niewiele. W kontynuacji autor kontynuuję konwencję na tę postać, równocześnie nakazując wejść czytelnikowi w jej buty. Tym trudniej wczuć się w emocje bohatera, kiedy Aciman w pewnym momencie zaczyna snuć narrację z perspektywy Olivera.

Fabuła "Znajdź mnie" jest również o wiele bardziej realistyczna – choć nie można tego rozpatrywać w kategoriach racjonalności – od nostalgicznych "Tamtych dni, tamtych nocy". Zamiast tęsknoty i wspomnień, pierwszoosobowa narracja pełni tutaj rolę opisów uczuć i zdarzeń w “chwili obecnej”. Bohaterowie zostają zatem odurzeni miłością i swój trans opisują niejako na kartach powieści. Z drugiej strony Aciman wyznacza w swoich książkach charakterystyczny porządek symboliczny. Bohaterowie przemawiają językiem kultury i o kulturze właśnie mówią. Znajdują się pod jej władaniem. Podejrzewam zatem, że pisarz celowo umieszcza swoich bohaterów w klasycznych momentach z gatunku romansu, uwiarygadniając takie chwile i podkreślając, jak wiele naszych codziennych zachowań stanowi kalkę pewnych klisz z języka sztuki, kultury wysokiej albo kultury masowej.

kadr z filmu Tamte dni, tamte noce

"Znajdź mnie" – najpiękniejsze cytaty

Andre Aciman nie zaprzepaszcza również swojego bogatego języka, chociaż przyznam: spodziewałem się większego urozmaicenia stylistycznego, kiedy dowiedziałem się, że pisarz wciela się w trzy postacie. W rzeczywistości sposób wypowiadania się oraz myślenia trojga bohaterów zbytnio nie różni się od siebie. Nie zmienia to jednak faktu, że Aciman znów za pomocą słów wykłada metafizyczne rzeczy, często niemożliwe do opisana w relacjach między ludźmi. Swój tekst przeplata pięknymi sentencjami oraz niesamowitą miłością do kultury – zwłaszcza tej starożytnej. Ale znajdzie się tu również miejsce dla klasyków rosyjskie prozy oraz najsłynniejszych kompozytorów (wątek Elio w całości zostaje podporządkowany muzyce).

"Znajdź mnie" jest również zbieraniną przepięknych cytatów, dyskretnie wplecionych w treść powieści. Oto kilka z nich, które najbardziej skłoniły mnie do refleksji:

Śmierć wbrew temu, co wszyscy mówią, nie jest częścią życia. Śmierć to wielka wpadka Boga, a świt i zmierzch to Jego codzienne rumieńce wstydu i prośby o przebaczenie.

Być może najpewniejszym sposobem na odgradzanie się od prawdziwego życia jest poświęcenie się codzienności ze wszystkimi jej nędznymi radościami i smutkami.

Podejrzewam, że o zawiłej konstrukcji ludzkiej psychiki więcej można się dowiedzieć od Dostojewskiego niż od Freuda czy jakiegokolwiek innego psychiatry.

Piękne, prawda? Oprócz nich książkę wypełniają wiarygotne opisy miast ze starożytności, jak Rzym i Aleksandria. Architektoniczny detal tych miejsc zamienia Acimana z pisarza w malarza mistycznej codzienności.

"Znajdź mnie" – czy warto sięgnąć po książkę?

Polecam wam "Znajdź mnie", głównie ze względu na znakomite spostrzeżenia autora w kwestii uczuć oraz przestrzeni kultury. Aciman daje też w książce popis swoich umiejętności w mikro-historiach, ustanowionych w ramach większej narracji. Uwidaczniają one precyzyjne wyczucie słowa pisarza oraz niesamowity talent w odwzorowaniu zmysłowości. "Tamte dni, tamte noce" były jedną z takich historii, napisaną w skali makro – podobne opowiadania w "Znajdź mnie" trwają najwyżej dwie strony i składają się z jednego akapitu. Są piękne i precyzyjnie skonstruowane, aby skłonić czytelnika do myślenia jeszcze na wiele godzin po odbytej lekturze. Ponad wszytko dają popis warsztatu Acimana.

Jedyną kwestią, którą poczułem się tak naprawdę rozczarowany, jest relacja pomiędzy Elio a Oliverem. Dawny ogień jakby zaczął wygasać, chociaż bohaterowie wcale nie wydają się tego okazywać. Wciąż zależy im na sobie nawzajem. Wciąż wspominają przygodę sprzed kilkunastu lat jako moment przełomowy w ich życiu. Czy zaznają wspólnego szczęścia? A może wybiorą życie z kim innym u boku? Przekonajcie się sami w trakcie emocjonującej i zmysłowej lektury "Znajdź mnie".

Moja ocena: 7/10

Zostań naszym królem wirtualnego pióra.
Dołacz do redakcji FDB

Komentarze 1

Pauka

Świetna kontynuacja. Warto było czekać :)

Proszę czekać…