Ciekawie zrealizowana etiuda oddaje nie wprost trud pracy w łódzkich zakładach włókniarskich oraz niemożność połączenia pracy z życiem rodzinnym. Czarno-białe poetyckie zdjęcia oparte na zbliżeniach i detalu uzupełniane są przez znakomicie zrealizowaną, bogatą ścieżkę dźwiękową, która tworzy interwały dla nasyconego obrazu. Muzykę tworzą maszyny; klaskanie krosien i… kwilenie dziecka. Człowiek z tego obrazu został prawie usunięty; pokazany jest znój i powtarzalność wykonywanej pracy. I tylko na końcu słyszymy prawie błagalny, zmęczony głos kobiety, która broni się przed wypowiedzią i powtarza się, tworząc swoisty refren i klamrę etiudy.