Najbardziej oryginalny film tegorocznego festiwalu w Berlinie. W historii byłej więźniarki, która wraz z partnerką zaszywa się w domku na odludziu,
Denis Côté znalazł materiał na typową dla siebie opowieść o jednostkach izolujących się od społeczeństwa. Dla kanadyjskiego reżysera bardziej niż fabuła liczy się jednak hipnotyczna atmosfera filmu. Precyzyjnie skomponowane kadry bywają rozsadzane przez gwałtowne emocje, a ekscentrycznemu humorowi towarzyszy egzystencjalny niepokój. Tytułowe bohaterki na przemian kochają się i cierpią przy akompaniamencie przebojowego elektropopu, a w wolnych chwilach rozważają skomplikowane dylematy filozoficzne. Któż byłby bowiem w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na obsesyjnie powracające w filmie pytanie: gdybyś miała wybór, wolałabyś być wodą czy wiatrem?
Vic+Flo zobaczyły niedźwiedzia. Tak? Tylko ja go nie widziałem :D – hmm… to jest z pewnością film dla wybitnych koneserów kina (ja się do takowych nie zaliczam) , którzy potrafią coś z tego filmu wydobyć. Obejrzałem i tyle. Troszkę przynudza.
4/10