Jako samodzielny film może i by się obronił, ale ponieważ uparcie jedzie na sławie "Dnia Niepodległosci" z ’96 (przydługie sceny powitań bohaterów z 1 części, liczne nawiązania i wspomnienia bohaterów) to na tym tle wypada dużo gorzej. Wiele scen i wątków jest przydługich i niepotrzebnych, sporo zbędnych rzutów kamery, całość się dłuży i mocno nuży. Na początku jest koszmarnie, pózniej trochę lepiej bo zaczyna się coś dziać (bezpośrednia walka z obcymi).
Nie wiem co myślał Emmerich reżyserując ten film, może skupił się na swojej nowej willi. Nazwisko zobowiązuje, widzowie mu ufają, a tu wypuścił taki gniot (jak na niego). Proponuję też scenarzyście i montażyście żeby nie wpisywali tego do CV, nie ma czym się chwalić.
Uwielbiam Goldbluma i Fichtnera, ratują trochę sytuację (niestety nie dostali szansy pokazać swoich umiejętności). Fajny był też afrykański król (watażka?). Efekty specjalne w porządku. Mógłby wyjść niezły film sf, gdyby nie te dłużyzny. Niekoniecznie do polecenia, ale tragiczny też nie był.
Pozostałe
Proszę czekać…
…umoczone 200 000 000 USD ;) Ale może komuś się podoba ? Są gusty i guściki !A o gustach się nie dyskutuje ! Mi się nie podobał i tyle ! ;)