98% dzieci po urodzeniu ma wysokie IQ, ale po ukończeniu szkoły zaledwie 2% z nich osiąga takie same wyniki. Wszystkiemu winna jest przesadnie ustandaryzowana edukacja oparta na współzawodnictwie i wymiernych ocenach, która zabija dziecięcą kreatywność i wyobraźnię, ucząc szablonowego sposobu myślenia. Film pokazuje, w jaki sposób współczesny system edukacji determinuje nasz sposób patrzenia na świat i kształtuje naszą osobowość.

HISTORIA

Dlaczego 98% dzieci w wieku od 3 do 5 lat ma zdolność do kreatywnego myślenia na poziomie geniuszy, a po ukończeniu szkoły zaledwie 2% z nich osiąga ten wynik? Czy wszystkiemu winna jest przesadnie ustandaryzowana edukacja, oparta na współzawodnictwie i wymiernych ocenach, która zabija dziecięcą kreatywność i wyobraźnię, ucząc szablonowego sposobu myślenia? Film pokazuje, w jaki sposób współczesny system edukacji determinuje nasz sposób myślenia o świecie i kształtuje naszą osobowość. Żyjemy w czasach ciągłych zmian, kryzysów i pełnej dezorientacji. Nasz ekonomiczny, finansowy i energetyczny system jest sterowany przez ludzi, którzy zdobyli wykształcenie na najlepszych uczelniach na świecie. Nie mają oni pomysłu na wyjście z obecnej sytuacji, a długoterminową perspektywę zastąpili doraźnym działaniem. Czy ten chaos jest pośrednim skutkiem współczesnego modelu nauczania? Czy winny nie jest tu przypadkiem wyuczony przez szkołę sposób myślenia? Sir Ken Robinson, ekspert do spraw edukacji, przyznaje, że współczesny system nauczania w sposób systematyczny niszczy potencjał i wyobraźnię zarówno w dzieciach, jak i w dorosłych. Yang Dongping, profesor z pekińskiego Institute of Technology, narzeka na coraz silniejsze traktowanie edukacji w Chinach w kategoriach rynkowych, co wciąga dzieci w niebezpieczną spiralę współzawodnictwa. Z drugiej strony niemiecki specjalista w tej dziedzinie – Andreas Schleicher dostrzega zalety wprowadzenia międzynarodowych standardów w zakresie testów, bo dają one równe szanse dzieciom. Tego typu rozwiązanie krytykuje jednak niemiecki badacz mózgu Gerald Hüther (współautor książki „Wszystkie dzieci są zdolne”, wyd. Dobra Literatura), a także francuski kreatywny edukator dzieci Arno Stern, którego syn André nigdy nie chodził do szkoły, a mimo to świetnie daje sobie dziś radę, jak również Pablo Pineda Ferrer, znany z filmu Ja też!, pierwszy student z syndromem Downa, któremu udało się ukończyć uniwersytet.

Inspirację do rozwiązania współczesnych problemów znajdziemy w nowym modelu edukacji, promującym kreatywność, różnorodność i innowacyjność. Trzeba jak najszybciej rozpocząć ten proces, ale kto ma to zrobić, jak nie my sami?

Nic nie zastąpi szkoły

Agnieszka Wiśniewska, Krytyka Polityczna

Wyścig szczurów zaczyna się w przedszkolu, a nawet wcześniej. Od początku edukacja jest nierozerwalnie wiązana z rywalizacją. W filmie Alfabet Erwina Wagenhofera widzimy dzieci ze szkół w Chinach, które siadają do rozwiązywania kolejnego egzaminu – wyciągają długopis albo ołówek z piórnika w kształcie misia, są zestresowane, zaciskają wargi, nerwowo rozglądają się wokół siebie. Bardzo młodzi uczniowie, którzy najchętniej by się jeszcze bawili misiami, a nie nosili w nich przyborów szkolnych, staja do wyścigu. Celem są lepsze stopnie, dyplomy, które w filmie dumnie prezentuje mama jednego z uczniów. „Ten jest za bycie świetnym uczniem, ten za zostanie gwiazdą nauki, a tu medal za olimpiadę szkolną”. Przytoczony w filmie przykład Chin pokazuje, co stało się z systemem edukacyjnym, który oparto na ciągłym testowaniu dzieci. Egzaminy stały się biznesem. Korepetycje to codzienność. W porównaniu z innymi uczniami, ci z Chin najkrócej śpią, najdłużej siedzą w szkole, mają najlepsze wyniki w testach PISA i są najmniej szczęśliwi.

Temu ponuremu obrazowi przeciwstawiony jest przykład André Sterna, który nigdy nie chodził do szkoły i nic mu nie jest. Zna języki, jest muzykiem, robi gitary. Zapewne jako dziecko spał więcej niż jego rówieśnicy z Chin. Nigdy nie przechodził stresu testów. Edukacja szkolna nie zabiła w nim kreatywności – mówi nam film Alfabet. Niestety jest to zbyt proste tłumaczenie. André Stern jest synem Arno Sterna, którego także poznajemy w filmie. Widzimy jak pracuje z dziećmi, od lat zajmując się edukacją nieformalną. Zapewne dlatego André mógł nie chodzić do szkoły, a mimo to nieźle sobie poradzić. Z faktu, że książę William nie pracuje na etacie i mimo to nieźle sobie radzi, nie wynika, że praca na etacie jest zła i można ją zlikwidować.

Alfabet zwraca uwagę na ogromny problem współczesnej edukacji – umiłowanie do testowania i porównywania ocen, które uczy rywalizacji. Jak inaczej mogłaby wyglądać szkołą? Mogłaby uczyć współpracy. Socjolog, dr Przemysław Sadura w książce Edukacja. Przewodnik Krytyki Politycznej pisze, że marzy mu się szkoła „włączająca rodziców i młodzież [...] w proces wychowawczy, […] oferująca coś więcej niż usługę edukacyjną”. Erwin Wagenhofer zdaje się mówić w swoim filmie, że marzy mu się likwidacja szkół.

W filmie przytaczane są wyniki kilku badań pokazujących jak edukacja zabija nieszablonowe myślenie. Ale pokazuje też w bardzo ciekawym przykładzie badania maleńkich dzieci jak wychowanie uczy dzieci rywalizacji. Maluchom pokazuje się scenkę, w której kółko próbuje wdrapać się na górkę. W pierwszej historyjce pomaga mu trójkąt, w drugiej kółko jest spychane z górki przez kwadrat. Dzieci po obejrzeniu scenki wybierają, czym wolą się bawić trójkątem czy kwadratem. Maluszki wybierają trójkąt. Badane po kilku miesiącach wybierają kwadrat. Już wiedzą, że pomaganie jest „be”, a podstawianie komuś nogi „cacy”. Ale czy nauczyły się tego w szkole? Chyba nie. Są za małe na szkołę. Może więc to nie szkoła jest czarnym charakterem tej opowieści?

Alfabet Erwina Wagenhofera to zbiór jednostkowych historii, wyników badań, przykładów działania systemów. Np. Kalifornia przeznacza 3 miliardy dolarów w roku na uniwersytety stanowe i 9 miliardów na więzienia – dowiadujemy się z filmu. Coś jest nie tak z tymi proporcjami. Coś jest nie tak z tą edukacją. Co? Testy, które niszczą kreatywność i uczą rywalizacji. Jak to zmienić? To jest najciekawsze pytanie, do zadania którego prowokuje film. Zlikwidować testy? Wtedy będziemy bardziej kreatywni, innowacyjni. Ale czy to poprawi sytuację jednego z bohaterów filmu – ochroniarza pracującego w nocy, zarabiającego grosze i ciągle myślącego, za co jutro kupi obiad?

O FILMIE

Alfabet to trzecia część filmowej trylogii Erwina Wagenhofera, poświęconej najważniejszym problemom współczesności (pierwsza część: Nakarmimy świat 2005, druga: Zaróbmy jeszcze więcej, 2008). Film jest osobistym i bardzo krytycznym spojrzeniem na współczesny system edukacji, oparty na linearnym, wąskotorowym myśleniu, na testowaniu uczniów, porównywaniu ich ocen, a tym samym na współzawodnictwie. W dzisiejszej szkole najważniejsze okazują się normy i standardy nauczania, które determinują sposób prowadzenia lekcji. Tego typu system w efekcie niszczy wrodzoną nam kreatywność i zamienia uczniów w systemowe roboty, niezdolne do twórczego myślenia, skupione wyłącznie na rywalizacji. A przecież to, czego się uczymy kształtuje naszą wiedzę, ale to, jak się uczymy wpływa na nasz sposób myślenia. Film skonstruowany jest na zasadzie kontrastów. Dzięki temu mamy szansę poznać różne aspekty współczesnej edukacji i możliwe sposoby jej reformy. Praca nad filmem, uznanym za najbardziej radykalną część filmowej trylogii Wagenhofera, trwała łącznie 6,5 roku, z czego produkcja zajęła 2,5 roku.

„Wszystko, co pomaga ludziom w wynalazczości, zachęca lub inspiruje ich do doświadczania czegoś nowego jest dobre dla umysłu i tym samym dla społeczności.” Professor Dr. Gerald Hüther

„Kreatywność jest kluczowa dla następnej fazy naszego ludzkiego społeczeństwa.” Thomas Sattelberger

WYWIAD Z REŻYSEREM

– Patrząc na Pana ostatnie trzy filmy dokumentalne można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z trylogią. Zaczynał Pan od tematów bardzo konkretnych: jedzenia i pieniędzy, aby zakończyć na czymś zupełnie abstrakcyjnym, czyli na edukacji. Czy refleksja na temat edukacji jest Pana konkluzją z dwóch poprzednich filmów?

Pytanie, jak karmimy nasze umysły interesowało mnie od dawna. Sama edukacja nie jest tu głównym tematem, ale cele, jakie za nią stoją. To z pewnością najbardziej interesująca dla mnie kwestia. Nauczanie i edukacja występują wszędzie. Ludzie uczą się wielu rzeczy przed ukończeniem 20. roku życia, ale tylko niewielka część tej wiedzy pochodzi ze szkoły. Gdy czytamy gazetę lub oglądamy film dokumentalny zazwyczaj napotykamy problemy – rzeczy, które nie działają tak, jak powinny. Gdy analizujemy, kto jest odpowiedzialny za kryzys, zazwyczaj okazuje się, że są to ludzie z najwyższym wykształceniem. Wśród osób zatrudnionych na wysokich stanowiskach w bankach lub w sektorze finansowym trudno znaleźć osoby bez wykształcenia. Większość pokończyła najlepsze uniwersytety. Jednak po pierwszym kryzysie finansowym w 2008 roku żadna z osób za niego odpowiedzialnych nie przyznała się do błędu.

– I stąd zrodził się pomysł na ten film?

Pracując nad moimi poprzednimi dwoma filmami: Nakarmimy świat i Zaróbmy jeszcze więcej zadałem sobie pytanie, jak chorobliwy i wypaczony może być postęp ludzkości. Dlaczego kultury i społeczeństwa, które uznają siebie za wysoce rozwinięte, kończą w szponach gwałtownych kryzysów? Dlaczego jesteśmy tak nieszczęśliwi, chociaż, jak się wydaje, z pozoru mamy wszystko? Dlaczego wielu z nas permanentnie boi się życia, chociaż nasze narodowe gospodarki generują niesamowite bogactwo? Dlaczego to właśnie bogactwo tak kiepsko jest przez nas rozdysponowywane? Dlaczego wolimy zamknięte, pełne lęków społeczeństwo od wolnego i otwartego? I w końcu – dlaczego żyjemy w akwizycyjnym, a nie wolnym społeczeństwie?

– Znalazł Pan odpowiedzi na te pytania?

W Alfabecie staram się na nie odpowiedzieć. Eksperci i naukowcy, z którymi rozmawiałem, zgadzają się, że wszystko zależy od tego, jak jesteśmy przygotowani do życia, jak nas wychowano, socjalizowano i w efekcie edukowano. Innymi słowy, zależy to od tego, jakiego alfabetu nas nauczono i wypuszczono z nim dalej w świat. Szybko można się jednak zorientować, że tu nie chodzi wcale o edukację, lecz o postawę. Zachowania i postawy nie da się nauczyć inaczej niż poprzez przykłady, a edukacja z kolei nie może zostać wymuszona lub odgrywana, bo jest nieodzownym menu życia.

- Alfabet zaczyna się od zdjęcia z łona matki, po czym widzimy pustynię. Jakie znaczenie ma początek tego filmu?

Po raz pierwszy w życiu nie byłem w stanie znaleźć nikogo, kto mógłby pojawić się na początku filmu. Przez dwa lata bezskutecznie próbowałem namówić Kena Robinsona, ale niestety nie wyszło. Postanowiłem poszukać pewnej metaforyki dla tego, o czym chciałem opowiedzieć. Dlatego właśnie film zaczyna się od ujęcia rodzącego się życia, które zmienia się potem w pustynię.

– Czy edukacja i system szkolny odzwierciedlają charakter danego kraju?

Ten film nie odnosi się do konkretnego kraju. Opowiada o systemie szkolnym w znaczeniu ogólnym. Filmu o edukacji nie wolno kręcić w szkole, bo są one piętą achillesową każdego społeczeństwa. Dlatego niemożliwy jest żaden postęp w dyskusji na ten temat. A tu nie chodzi o edukację, o dzieci i ich przyszłość, ale o władzę i ideologię.

– Nie ocenia Pan dobrze współczesnego systemu edukacji.

Zachodni system edukacji, który narodził się w Europie zmienił się dziś w swoje zaprzeczenie. Obecnie to nic innego jak tylko trening, zdeterminowany zresztą przez proste pytanie – na ile potrafimy wyprodukować jednostki, zdolne konkurować ze sobą na rynku pracy. Nic innego się nie liczy i nikogo nie interesuje. Nawet na uniwersytetach najważniejszą rzeczą nie jest wcale kształtowanie własnych poglądów na świat lub specjalizacja w konkretnych dziedzinach wiedzy. Największy problem zachodniego systemu ekonomicznego polega na tym, że jako całość jest on obecnie kompletną ruiną. Niewielu z nas ma dziś zawód, zazwyczaj wykonujemy czasową pracę. A ludzie potrzebują dwóch rzeczy: miłości i pracy. Mój film zaczyna się od sceny pokazującej system PISA, a następnie przenosimy się do Chin, światowego lidera w tej dziedzinie. To, co odkryto w Europie, zawędrowało bardzo daleko. Obecnie Chiny dążą do zmiany swojego wizerunku. Nie chcą być tylko krajem, który jest mistrzem w kopiowaniu. Wiedzą jednak, że nie da się tego osiągnąć przy takim systemie edukacji, jaki mają. Wymyślanie rzeczy wymaga przecież kreatywnych ludzi i dlatego w Alfabecie chińscy specjaliści do spraw edukacji mówią o tym w tak luźny i swobodny sposób. Mają na to przyzwolenie władz. Chińczycy najwcześniej zrozumieli, że system drylowania mózgów uczniów do niczego nie prowadzi, poza zwiększającym się tylko wskaźnikiem samobójstw wśród dzieci. Dlatego Andreas Schleicher, twórca PISY, błogosławi to, co się dzieje obecnie w Chinach, bo być może zmusi to inne kraje europejskie do zastanowienia się nad zmianą istniejącego u nich systemu edukacji.

– Co to może oznaczać w praktyce?

Żyjemy obecnie w świecie, gdzie wszystko podlega ocenie. Rywalizacja zaczyna się w szkole i niszczy nas na całe życie. Można oczywiście porównywać ze sobą banki, ale trudno taką metodę stosować w stosunku do ludzi, a szczególnie do dzieci. Przyszłość, a szczególnie przyszłość dzieci, z pewnością nie liczy się w takim myśleniu najbardziej.

– Strach czy miłość to podtytuł Pana filmu. Edukacja jest w tym filmie powiązana ze strachem. Jakiego typu strach determinuje nasz system edukacji?

Oczywiście nie jest to naturalny ludzki strach, czyli o życie. To sztuczny strach, powiązany ze współzawodnictwem, zależnościami, w tym miedzy kobietą i mężczyzną, władzą nad dziećmi. Wykluczenie i kontrola to główne jego mechanizmy. Człowiek kontrolowany nigdy nie będzie wolny. Wystarczy spojrzeć na różnorodność, jaka panuje wśród dzieci.

– Jakie jest Pana zdaniem wyjście z tej sytuacji?

Pieniądze nie są wcale jedynym rozwiązaniem w reformowaniu systemu edukacji i korzystaniu z niego w pełni. Ludzie powinni zrozumieć, że w chwili narodzin mają tak naprawdę wszystko, czego im trzeba. Muszą tylko nauczyć się to rozwijać tak, aby nie żyć na przysłowiowej pustyni. Obecnie mamy jednak do czynienia z pustynią w dziedzinie edukacji.

– Na początku Alfabetu można usłyszeć wykład słynnego specjalisty do spraw edukacji Kena Robinsona. W jaki sposób dobierał Pan innych rozmówców i definiował płaszczyznę, którą mieli w filmie wypełnić?

Nie jestem ekspertem w zakresie edukacji, podobnie jak w zakresie żywienia i finansów. Widzę jednak, że coś jest nie tak. Dramatycznym doświadczeniem było dla mnie obserwowanie szkół w Chinach. Pomogło mi to jednak zrozumieć, co jest nie tak z naszym systemem edukacji. Dlatego zaczynam od Chin, a potem przechodzę do neurobiologicznych odkryć. Od początku wiedziałem, że w filmie musi wystąpić specjalista z zakresu HR, jakieś dziecko z doskonałymi stopniami, a także Arno Stern i Pablo Pineda, którzy moim zdaniem są bardzo ciekawym przykładem nowego podejścia do edukacji. Poza tym zależało mi na ludziach, którzy uważają siebie za najlepszych, a także na przedstawicielu z dna drabiny społecznej. Znalazłem taka osobę – pracownika ochrony. Tego typu praca nie istniała 20 lat temu. Nasz system edukacji produkuje jednak wykwalifikowanych robotników, ale potem nie wiadomo, co z nimi robić. Skupiamy się tylko na kognitywnych umiejętnościach, a przestaliśmy słuchać ciała, naszych zmysłów. Nie można jednak w życiu zrobić niczego ważnego, jeśli człowiek nie wsłucha się w siebie samego.

– Skąd pomysł na tytuł filmu?

Alfabet kształtuje podstawy naszego myślenia. Obecnie potrzebujemy jednak nowego pomysłu, nowego języka i dlatego powinniśmy zastąpić edukację związkami międzyludzkimi. Zresztą sztuka też potrzebuje transformacji.

– Jak długo trwała praca nad tym filmem?

Produkcja trwała dwa i pół roku. Cztery lata zajęło mi zbieranie materiałów.

– Jaki jest cel tego filmu?

Nie chodzi tu o porównywanie różnych systemów edukacji, ani nawet ich ulepszanie, ale raczej o zaproszenie ludzi w podróż, której celem jest zachęcenie do zrobienia kroku do przodu, do udoskonalenia siebie. Życie wymaga ruchu, demokracja również. Wzięcie odpowiedzialności za konsekwencje naszych czynów wymaga naszego uczestnictwa w świecie. Wielu z nas utożsamia edukację z jednym słowem: szkoła. Każdy z nas do niej chodził, bo szkoły to część zachodniego świata. Są jednak regiony i społeczeństwa, dla których nie jest to wcale ważne, a ludzie, którzy tam żyją, nie znają pisma i nie potrafią czytać. Pokazanie tego zjawiska też nie jest celem tego filmu. Jedna rzecz jest pewna – nasz zachodni model tzw. nowoczesnego społeczeństwa dobiegł już swego końca, osiągnął kres, co nie oznacza wcale, że nie ma dla nas żadnej alternatywy. Wręcz przeciwnie, bo historia uczy, że to, co nowe nie jest nigdy kontynuacją starego.

– Jakie są Pana dalsze plany filmowe?

Chciałbym zająć się nie tym, jaki świat jest, ale tym, jakim się stanie, jak będzie wyglądał w przyszłości. Coraz bardziej to we mnie dojrzewa.

ZMIANA PARADYGMATÓW

Jak wprowadzić zrównoważone zmiany w systemie edukacji.

fragment wykładu Kena Robinsona, wygłoszonego 16 czerwca 2008 roku w Royal Society for the Encouragement of Arts, Manufacture and Commerce w Londynie.

Siła wyobraźni

Posiadamy niezwykłą moc – mam na myśli moc wyobraźni. Każdy element ludzkiej kultury jest konsekwencją tej unikalnej zdolności. Zdolności, która zrodziła najbardziej wyjątkową różnorodność ludzkiej kultury, przedsiębiorczość, wynalazki, 6000 języków, którymi obecnie mówi się na Ziemi. Jesteśmy gatunkiem, który wyprodukował Hamleta, muzykę Mozarta, rewolucję przemysłową, hip hop, jazz, mechanikę kwantową, teorię względności, samoloty na benzynę i wszystkie inne rzeczy, które składają się na wyjątkowość naszej kultury. Uważam jednak, że systematycznie niszczymy tę zdolność w naszych dzieciach i w nas samych.

Badania nad rozbieżnym myśleniem

Ostatnio dokonano wspaniałych badań nad tzw. rozbieżnym myśleniem, które nie jest tożsame z kreatywnością, ale jest jej nieodłącznym elementem. To zdolność do widzenia różnych możliwych odpowiedzi na dane pytanie, różnych interpretacji zjawisk, nie myślenia wyłącznie linearnie czy zbieżnie. Przeprowadzono testy nad takim myśleniem na 1500 ludziach. Jeśli ktoś osiągnął wynik powyżej pewnego poziomu uznawano go za geniusza. Jaki procent badanych ludzi osiągnęło taki poziom? • wiek od 3 to 5 lat – 98% geniuszy Testowano te same dzieci 5 lat później, w wieku od 8 do 10 lat. • wiek od 8 to 10 lat – 32% geniuszy Testowano te same dzieci 5 lat później, w wieku od 13 do 15 lat. • wiek 13 do 15 lat – 10% geniuszy Testowano 200000 dorosłych, w wieku 25 lat i starszych, tylko raz, kontrolnie. • wiek 25 plus – 2% geniuszy

Wyniki dowodzą dwóch tez. Po pierwsze – wszyscy posiadamy tę zdolność, a po drugie – z wiekiem ona się pogarsza. Oczywiście dzieciom w trakcie ich życia wydarzają się różne rzeczy, ale największy wpływ na to ma moim zdaniem edukacja. Dzieci spędzają średnio 10 lat w szkole, w której uczone są, że jest tylko jedna odpowiedź na zadanie. Ale wcale tak przecież nie jest. Dzieje się to tylko dlatego, że tak właśnie chcą nauczyciele, bo taki właśnie jest system edukacji. Nasz system edukacji zrodził się w czasach industrializacji.

Problem polega na tym, że obecny system edukacji został wymyślony i zbudowany w zupełnie innej epoce – w epoce industrializacji. Potrzebowaliśmy wtedy wielu sprawnych rąk do wykonywania manufakturowej pracy, a niewielu ludzi do zarządzania, sprawowania władzy, leczenia i sądzenia, co wiązało się z ukończeniem uniwersytetu. Obecnie dzielimy ludzi na dwa gatunki: wykształconych i mądrych oraz niewykształconych i niemądrych. W konsekwencji wielu wspaniałych i błyskotliwych ludzi uważa siebie za głupich, bo nie pasują do istniejącego systemu edukacji. Mamy dzisiaj dwie grupy: ekonomiczną i intelektualną. Taki model wywołuje chaos u wielu z nas, choć są też tacy, którzy z tego korzystają. Większość jednak nie korzysta i to rodzi ogromny problem.

Kryzys w zasobach ludzkich

Uważam, że w dziedzinie zasobów ludzkich mamy obecnie globalny kryzys, a koszty jego rozwiązania będą katastrofalne. Podam kilka przykładów: w Kalifornii władze wydały 3 miliardy dolarów na państwowy system uniwersytecki, a 9 miliardów dolarów na państwowy system więzienny. Nie mogę uwierzyć, że obecnie rodzi się więcej potencjalnych przestępców aniżeli potencjalnych absolwentów uniwersytetów. Wydaje się, że ludzkość zmierza w złym kierunku.

Organiczny model myślenia

Ludzie są najlepsi w rzeczach, które kochają, kiedy się w nie w całości zaangażują. Dowody na to są całkowicie przekonujące. Popatrzmy na ludzi, którzy mają jakiś talent i nagle go w sobie odkrywają. Zmieniają się całkowicie, stają się kimś innym. Napawa mnie to nadzieją, że stworzenie nowego system edukacji jest dziś możliwe. Pomyślmy o pewnej metaforze. Dolina Śmierci jest najgorętszym miejscem w Stanach Zjednoczonych. Niewiele tam rośnie, bo deszcz praktycznie tu nie pada. Ale zimą 2004 roku stało się tam coś niesamowitego. Spadł deszcz, a wiosna 2005 roku okazała się fenomenem. Cała Dolina Śmierci pokryła się kwiatami, co pokazało, że to miejsce wcale nie jest martwe, a tylko zasnęło. Pod powierzchnią ziemi było mnóstwo ziaren, które czekały na sprzyjające warunki. Wierzę, że tak samo jest z ludźmi. Jeśli stworzymy im sprzyjające warunki w szkołach, jeśli będziemy oceniać uczniów jednostkowo, postęp się wydarzy. Benjamin Franklin słusznie zauważył: „na świecie są trzy rodzaje ludzi: ci, którzy nie są zdolni do ruchu, ci, którzy są zdolni do ruchu i ci, którzy się ruszają”. Zachęcam was do ruchu, do zrobienia kroku w przód.

Sir Ken Robinson – ur. w 1950 roku w Liverpoolu. Międzynarodowej sławy ekspert w dziedzinie edukacji, skupiający się na rozwoju społeczeństw (wynalazczości i zasobach ludzkich). Współpracuje z rządami krajów europejskich, azjatyckich i USA, a także z najbardziej znanymi organizacjami pozarządowymi. W 1998 roku przewodniczył narodowej komisji przy rządzie brytyjskim do spraw edukacji i ekonomii. Od 1989 do 2001 roku był profesorem na University of Warwick, a w 2001 roku doradcą szefa J. Paul Getty Foundation. Obecnie mieszka w Los Angeles. W 2003 roku otrzymał od Królowej Elżbiety II tytuł szlachecki.

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…