Pusty dom

7,7
Tae-suk jest bezdomny. Żyje w domach innych ludzi, do których włamuje się pod nieobecność właścicieli. Jednak nigdy nic nie kradnie. Jest raczej jak duch - śpi w obcych łóżkach, korzysta z zawartości lodówki - zostawiając jak najmniej śladów swojej obecności. W ramach podziękowania za gościnę chłopak robi pranie i porządki, dokonuje drobnych napraw. Pewnego dnia Tae-suk włamuje się do mieszkania, które nie jest puste. Jest w nim piękna kobieta...

Głosy prasy

Pusty dom Kim Ki-duka to romantyczna baśń, która obnaża brutalność czającą się tuż pod powierzchnią zarówno w koreańskim społeczeństwie, jak na całym świecie. Ten na przemian dowcipny i zjadliwy, czuły i pełen polotu nieprzewidywalny film jednego z najpłodniejszych indywidualistów koreańskiej kinematografii jest tak przekonujący jak jego energiczny bohater Tae-suk. Kevin Thomas, “Los Angeles Times”

Pusty dom oszczędność dialogów i fabuły nadrabia bogactwem inwencji i symbolicznych gestów. Dwójka bohaterów może nie powiedzieć do siebie ani słowa, ale wyczuwa się to, że z uwagą wsłuchują się wzajemnie w swoje życie wewnętrzne. Wymyślają sposoby porozumiewania przepełnione znaczeniami, a obserwowanie jak powstaje ich prywatny język jest jednym z najbardziej fascynujących motywów tego filmu. Tak jak w filmie Wiosna, lato, jesień, zima ... i znowu wiosna, Kim za pomocą najprostszych środków sprawia widzowi czystą wizualną przyjemność. Philip Kennicott, „Washington Post”

Relacja pomiędzy Jae i Lee jest niezwykle zajmująca. W swej prywatnej wędrówce są jak nowa wersja Butcha i Sundance’a – szelmowscy, uroczy, wciąż na krawędzi, żyjący poza prawem. Dołóżmy do tego piękny romans, skrajne emocje i chwile prawdziwego przerażenia, oraz sceny więzienne przypominające Lot nad kukułczym gniazdem i Skazanych na Shawshank. To jeden z najbardziej pomysłowych filmów tego roku – oryginalny i głęboko zapadający w pamięć. Rich Cline, “Shadows on the Wall”

Komentarz reżysera

Opuszczam swój dom. Kiedy mnie nie ma, ktoś znajduje go opuszczonego i się do niego wprowadza. Wyjmuje jedzenie z mojej lodówki, śpi na moim łóżku, włącza mój telewizor. I może dlatego, że mu głupio, naprawia mi też zegar, robi pranie, odkłada wszystko na miejsce i znika. Jakby nikogo tu nie było... Pewnego dnia, natrafiam na pusty dom. Nikogo w nim nie ma, więc rozbieram się do naga, biorę kąpiel, gotuję obiad, robię pranie, naprawiam wagę i ćwiczę uderzenia golfowe w ogródku. Ale w tym domu mieszka też pewna przygnębiona, zraniona kobieta, która nigdy go nie opuszcza i wciąż płacze. Moja samotność zostaje obnażona przed tą kobietą. Rozumiemy się bez słów i bez słowa uciekamy z tego domu. Wybierając puste domy, w których moglibyśmy zamieszkać, czujemy się coraz bardziej wolni. Kiedy mija nam zachłanność, zostajemy uwięzieni w ciemnym domu. Jedno z nas zostaje w domu z tęsknoty. Drugie wprawia się w przybieraniu postaci ducha, by ukryć się w świecie tęsknoty. Teraz, gdy jestem duchem, nie muszę szukać pustego domu. Teraz mogę swobodnie wejść do domu, w którym mieszka moja ukochana i ją pocałować. Nikt jednak nie wie, że tam jestem. Oprócz tej, która na mnie czeka... Ktoś przyjdzie do tej, która czeka... Ten ktoś z pewnością przyjdzie...Do tej, która czeka... Tego dnia, ktoś otworzy zatrzaśnięty zamek w moich drzwiach i mnie uwolni. Bez względu na wszystko zaufam tej osobie i za nią pójdę... Ku nowemu przeznaczeniu... Trudno określić, czy świat, w którym żyjemy jest rzeczywistością, czy snem.

Sierpień 2004, Kim Ki-duk w pustym domu.

O filmie

Ten pressbook może zdradzać kluczowe elementy filmu

Tae-suk jest bezdomny. Żyje w domach obcych ludzi, do których włamuje się pod nieobecność właścicieli. Jednak nigdy nic nie kradnie. Jest raczej jak duch – śpi w obcych łóżkach, korzysta z zawartości lodówki – zostawiając jak najmniej śladów swojej obecności. W ramach podziękowania za gościnę chłopak robi pranie i porządki, dokonuje drobnych napraw. Pewnego dnia Tae-suk włamuje się do mieszkania, które nie jest puste. Jest w nim kobieta...

Scenariusz Pustego domu Kim Ki-duk napisał w ciągu miesiąca. W trakcie kolejnego ten koreański reżyser przygotowywał go do realizacji, która zajęła 16 dni. Całość zmontowano w 10 dni, by zakończyć ten etap pracy tuż przed rozpoczęciem weneckiego festiwalu w 2004 roku. Film został włączony do konkursu w ostatniej chwili i stał się jego czarnym koniem. Ostatecznie Kim Ki-duk opuścił Wenecję z nagrodą za reżyserię – drugim takim wyróżnieniem prestiżowego festiwalu w tym samym roku (pierwsze za Samaritian Girl na MFF w Berlinie) – udowadniając, że jest jednym z najciekawszych twórców współczesnego kina.

Rozmowa z Kim Ki-dukiem

Ten pressbook może zdradzać kluczowe elementy filmu

Zanim został pan reżyserem pracował pan w fabrykach, służył w wojsku, a nawet sprzedawał obrazy na ulicach Francji. Czy któreś z tych doświadczeń znalazło swoje odzwierciedlenie w Pustym domu?

Nie, żadne z nich nie doprowadziło do powstania tego filmu.

Żaden aspekt z pańskiego życia nie wpłynął na postać Tae-suka?

Kiedyś miałem pracę, w której naprawiałem różne rzeczy. W filmie widać, jak Tae-suk naprawia sprzęty w mieszkaniach, do których wchodzi. Poza tym czasem gram w golfa. Stąd w filmie motyw golfowy.

Nigdy nie rozumiałem fenomenu golfa. Co pana w nim pociąga?

Lubię to, co czuję, gdy gram w golfa. Precyzyjne uderzenie piłki wymaga ogromnej koncentracji – umysł i ciało muszą być całkowicie zestrojone ze sobą. Często też myślałem nad tym, że kij golfowy mógłby stać się instrumentem przemocy. Zwłaszcza kij „3-Iron”, którym trudno bardzo trudno wcelować w piłkę, zaś gdy to się już uda, leci ona prosto, zamiast zakręcać, jak to jest w przypadku innych kijów. Można nim także zabić człowieka, gdyby odpowiednio uderzyć.

Dlaczego zdecydował pan, że Tae-suk i Sun-hwa nie będą mówić?

Doszedłem do wniosku, że jeśli nie będą mówić, to będziemy mogli się skoncentrować na ich osobowościach. Wierzę, że wizualia są lepszym od dialogu narzędziem do charakteryzowania postaci. Wyraz twarzy, oczy – oto najlepsze formy komunikacji.

Czy któreś z aktorów nie błagało pana o choćby jedną linijkę dialogu?

Dlatego właśnie na koniec dostali dwie kwestie. Według pana dialog był potrzebny?

Nie. Wcale.

Nie uważam, by ona musiała koniecznie mówić „Proszę, weź mnie”, lub żeby on musiał powiedzieć „Wezmę cię.” Publiczność sama to wyczuje. Woody Allen może używać masy dialogów, ja jestem jego przeciwieństwem.

Jedyny poza tym przypadek, w którym Sun-hwa przerywa ciszę ma miejsce, gdy krzyczy do słuchawki telefonu. Możliwe, że to tylko moje odczucie, ale Lee Seung-yeon włożyła chyba w ten moment mnóstwo uczucia.

Aktorka ta była wówczas zamieszana w skandal [pojawiła się w serii zdjęć erotycznych w roli „pocieszycielki” z czasów Drugiej Wojny Światowej, czyli niewolnicy seksualnej – co jest w Korei kulturowym tabu]. Bardzo ciężko to przeżywała – poprosiłem ją więc, by myślała o tym podczas kręcenia tej sceny.

Czy ma pan czasem ochotę rzucić wszystko i pójść w ślady Tae-suka?

Odkąd nakręciłem o tym film nie czuję już potrzeby wchodzenia do pustych mieszkań innych ludzi. Podejrzewam jednak, że ktoś po obejrzeniu go może poczuć taką pokusę. Słyszałem, że w USA była kobieta, która wchodziła do cudzych mieszkań i sprzątała. Trafiła jednak do więzienia, bo przy okazji kradła.

Czy chciałby jej pan coś powiedzieć, gdybyście się spotkali?

Powiedziałbym jej: „Trzeba było poprzestać na sprzątaniu i wyjadaniu z lodówki.”

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…