Nie samym filmem człowiek żyje i tutaj mogą się udzielać wszystkie osoby, które interesują się filmem, ale niekoniecznie chcą o nim rozmawiać.
A chcieli aby jakaś była?
A swoją drogą, to dublujesz temat :P chyba dzisiaj już podobny czytałam u nas :P
Oglądam, nawet zdarzyło mi się na żywo ;)
A swoją drogą nie muszę nie lubić nożnej aby uważać, że mecz był nudny. Zdecydowanie wolę wyrównaną sytuację, w której za każdym razem gdy Polacy są przy bramce przeciwnika podnosi się ciśnienie (zwłaszcza gdy mają wyrównać lub zmniejszyć różnicę).
mecz byl nudny, ale mimo wszystko na stadionie nie bylo nudno ;) ja bawilem sie znakomicie :) bylo zimno, ale Sląski rulesssss ;) podobnie jak EBI, Leo, Boruc, Krzynek i cała Polska kadra ;) szczegolne pozdrowienia dla wszystkich 50 tys ziomkow ktorzy stworzyli niepowtarzalna atmosfere – przepraszam powtarzalna, bo tak jest zawsze na Śląskim – czerwone diabły w kotle czarownic, jak kilkadziesia lat temu zostal nazwany stadion ugotowane zostaly wybornie ;) nie musze mowic kto byl glownym kucharzem :) ….
O tak, kibice się spisali :)
Grześ… miałeś się pomalować a tu co? Blada zmarznięta twarz, no chyba że flagę chciałeś malować czerwonym nosem ;) ale z tego tylko japońska wychodzi ;)
Ps. jak tam z Twoim głosem? Możesz mówić?
Kibic moze i tak, ale nie fan.
Jak juz ogladam, to niech sprawia mi to jakas przyjemnosc, a jak jestem na miejscu, to udziela sie atmosfera i po wszystkim wychodze z obolalymi dlonmi i gardlem.
Ps. wrrr pisze to juz ktorys raz, ciagle przypadkiem kasuje
Nie mogłem sobie odmówić wejścia na ten stary temat, och jakie to były piękne czasy i śmieszne – z dzisiejszego punktu widzenia, czyli z dna – problemy kibiców. Teraz mamy klęskę w eliminacjach do Mistrzostw Świata w RPA i rozkładający się klub leśnych dziadków, zwany PZPN-em. Pisze te słowa weteran meczów eliminacyjnych do MŚ – na pierwszym byłem, młodziak 12-letni , 2 maja 1981 r. w Chorzowie, kiedy to Polska pokonała po heroicznym meczu Niemiecką Republikę Demokratyczną 1-0(bramka Andrzej Buncol). Mieliśmy wtedy kolosalne trudności ze składem, chłopaki nie mogli się jakoś zjechać do kupy, w kraju "Solidarność" i strajki, nastroje rewolucyjne. Nigdy później nie widziałem na "Ślaskim" tylu biało-czerwonych flag, Argentyna z Brazylią się chowają, hymn – płacz zawodników i 80-tysięcy kibiców, niesamowite przeżycie. To była przygrywka do Mundialu w Hiszpanii i trzeciego miejsca na świecie. Żałuj młodzieży, że was tam nie było!
Proszę czekać…