Nie samym filmem człowiek żyje i tutaj mogą się udzielać wszystkie osoby, które interesują się filmem, ale niekoniecznie chcą o nim rozmawiać.
Wizja przyszłości w filmie i literaturze
Witam.
Mój temat na prezentację to "Wizja przyszłości w literaturze i filmie na podstawie wybranych przykładów".
No to jeśli chodzi o film to wybrałem:
- Equblrium
- MadMax
Zaś książka:
- Ja, Robot
- 1984
No i mam pytanie jeśli chodzi całokształt napisania pracy.
Wiem mniej więcej co i jak w niej zamieścić, itd.
Ale chciałbym jakieś wskazówki, mała pomoc zawsze jest mile widziana. Na czym się bardziej skupić a na czym mniej ?
Nie proszę tutaj o napisanie pracy bo takie rzeczy najlepiej się robi samemu i wtedy najwięcej z tego wiemy i jesteśmy pewni swego temu i komisja nas nie zaskoczy Smile
Chcę żebyście dali tylko dobre rady co i jak Smile
Zadaję takie pytanie tutaj, bo temat mam głównie związany z filmami, oraz książkami także mimo wszystko liczę na was.
No i mam jeszcze jeden problem. Ponieważ ciężko strasznie dostać książkę Ja, Robot. W żadnej bibliotece nie ma, ani na internecie w żadnych sklepikach. Przynajmniej w tych, w których szukałem. Ma ktoś może jakieś namiary gdzie mógłbym znaleźć tą książkę ?
Z góry dziękuję za info i pozdrawiam.
Pierwsze co mi się rzuca na oczy przy tych tytułach, to to, iż przyszłość, która została w nich opisana, do optymistycznych raczej nie należy. Jest to świat wyzbyty uczuć, wszechobecnej samotności jak i wiecznej podejrzliwości oraz życia w strachu. Jednocześnie w tych wizjach pojawia się "rewolucyjna jednostka" (bohater), który pragnie się przeciwstawić okrutnej rzeczywistości, mimo iż każdy działa z innych pobudek. Jednocześnie życie tych ludzi naznaczone jest osobistą tragedią.
A to już temat ostateczny czy jeszcze później będziesz doprecyzowywał? Bo na razie to takie dość ogólne jest. No ale to w tych sprawach najlepiej z jakimś polonista pogadać:-D
Ja ci mogę dać rady co do samej prezentacji. Przede wszystkim przed wystąpieniem przed komisją przedstaw prace komuś innemu, ja np. chyba 3 razy prezentowałem rodzicom – co bardzo pomogło, bo generalnie ja mam problemy z wystąpieniami publicznymi. Jeśli ty nie masz to raz wystarczy dla skontrolowania czasu. Przy samym wystąpieniu patrz na komisje jak mówisz i bądź pewny tego co mówisz.
Jeszcze kwestia na czym się skupić, nie wiem jak u was, ale nam powtarzali, że to matura z polskiego więc więcej o literaturze mniej o filmach. Ja miałem temat o apokalipsie i przedstawiałem najpierw biblie potem ujecie w malarstwie (2 obrazy) a potem w literaturze (2 wiersze). Generalnie chodziło o to żeby była jakaś ciągłość – ja pokazywałem ze dany obraz był inspirowany biblią, i tak samo dany wiersz. I jakieś podobieństwa między dziełami. Chodzi o to żeby była jakaś koncepcja żeby płynnie przechodzić z jednego dzieła do drugiego.
Książkę "Ja, Robot" Isaaca posiadam, ale po angielsku. Podejrzewam, że na internecie bez problemu można znaleźć tą książkę (ot choćby …, ale nie wiem czy po polsku).
Tak ogólnie mówiąc przed komisją trzeba pokazać, że wiemy o co chodzi, że nie mówimy z pamięci (czyli, że nie kupiliśmy pracy, tylko sami pisaliśmy). Jeżeli powiesz dobrze merytorycznie, zmieścisz się w czasie, mowa będzie w miarę interesująca i dobrze wyciągnięte wnioski to dostaniesz dużo punktów (ilość w dużej mierzę zależy także od odpowiedzi przed komisją).
Gdy ja zdawałem (rok temu) wybrałem temat o adaptacjach filmowych (tak ogólnikowo): "Czas Apokalipsy: Powrót", "Romeo i Julia" (1996) i "Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia". Czas mniej więcej rozłożyłem sobie po równo na każde z dzieł. W mojej pracy skupiałem się na zależności przeniesienia w czasie do wiernych adaptacji, że oba przypadki są świetne dla widza i w pełni odwzorowują pierwowzór. Osobiście pracy nigdy nie napisałem, dzięki czemu uniknąłem uczenia się tego na pamięć. Zebrałem sobie materiały (około 12 stron), które przeczytałem kilka razy. Filmy obejrzałem na dzień/dwa przed egzaminem. Wstęp improwizowałem, po prostu ogólnikowo wszedłem w zagadnienie. Temat, który omawiałem był dla tak bliski, że mówiłem go z łatwością. Nie wiem jak będzie w twoim przypadku, ale u mnie się siedziało przed dwoma osobami z komisji. A więc po prostu trzymałem kontakt wzrokowy z nimi, żeby ładnie wyglądało. Ważną rzeczą, jest to co podajesz w literaturze podmiotu i przedmiotu po prostu dobrze umieć, jeżeli komisja nie jest chamska to o szczególiki, które można zapomnieć, nie zapyta, ale trzeba pokazać, że przyswoiło się dany materiał, co wyjdzie w rozmowie. Były przypadki (w mojej szkole), że egzaminator pytał się o to, gdzie dana osoba się myliła :) Myślę, że dobrą radą jest przed egzaminem nie w dawać się w kontakt z innymi, niektórzy potrafią być tak zestresowani, że jednocześnie przerzucą na ciebie swój stres, a swój podwoją, bo w rozmowie uświadomią sobie "że nic nie pamiętają, z tego co się dziobali…". Zdobyłem kilkanaście punktów, które w zupełności mi wystarczały, nie przejmowałem się tym, nie martwiłbym się nawet gdyby dostał 6 pkt, bo chodziło o to "aby zdać", bo ustny polski do niczego raczej później nie jest przydatny.
pozdrawiam
> lenka7 o 2009-12-05 13:35 napisał:
> wiersze np "Dier Irae" i "Piosenka o końcu świata" bo są
> to jednak utwory katastroficzne.
Dies Irae jest trudnym utworem, jeśli nie masz rozszerzonego polskiego to nie radził bym ci tego na maturę brać. Ja miałem podobne utwory, ale mój temat to "wizje apokalipsy".
W tym roku też mam maturkę. Na ustną z polaka wybrałam sobie temat, który najbardziej odpowiada moim zainteresowaniom, czyli o adaptacjach filmowych. I tak patrzę na to pod tym kątem, aby tylko zdać. Nie zależy mi na maksymalnej ilości punktów. Bardziej martwię się pisemną. Próbna nie za dobrze mi poszła.
Ja również jak zdawałem maturę nie miałem żadnego wyboru. Na szczęście nie musiałem zdawać ustnego z polskiego (pisemny + oceny roczne zwolniły mnie z tego), ale potem na studiach ustnych miałem co niemiara :).
Trophy, a coś konkretnego, bo jak coś to może coś pomogę :)
Też w tym roku podchodzę do matury ;). Polskim ustnym nie za bardzo się martwię, bo i nigdzie się później nie liczy, a nauczyciele podobno łagodnie oceniają – nie mówiąc o tym, że samemu się wybiera temat : ). Bardziej się boję pisemnych z przedmiotów wybranych…
> Trophy o 2009-12-05 22:47 napisał:
> W tym roku też mam maturkę. Na ustną z polaka wybrałam sobie temat, który
> najbardziej odpowiada moim zainteresowaniom, czyli o adaptacjach filmowych. I
> tak patrzę na to pod tym kątem, aby tylko zdać. Nie zależy mi na maksymalnej
> ilości punktów. Bardziej martwię się pisemną. Próbna nie za dobrze mi poszła.
Sposoby interpretowania literatury przez film :>?
> Trophy o 2009-12-07 18:58 napisał:
> "Dzieło literackie a adaptacja filmowa. Omów temat na dwu wybranych
> przykładach."
> – tak dokładnie brzmi mój temat. :-)
A to ja mam znacznie trudniejszy. "Sposoby interpretowania literatury przez film. Omów na wybranych przykładach" :P
> Trophy o 2009-12-07 19:32 napisał:
> Faktycznie, u mnie wystarczy porównać film z książką i tylko dwa przykłady na
> szczęście. Życzę powodzenia :-)
Noo, Ty masz same adaptacje. Mnie pozostają jeszcze ekranizacje i 'na motywach powieści'. Nawzajem ;P
Proszę czekać…