Hubert spotyka przypadkiem na ulicy bezdomną kobietę i proponuje pomoc. Okazuje się, że kobieta jest urzędniczką i została eksmitowana z domu, w którym mieszkała prawie całe życie. Dom oficjalnie należał do jej zmarłej matki, która poważnie chorując, niespodziewanie tuż przed śmiercią przepisała go na skonfliktowanego z nią syna. Sąd uznał, że testament był ważny.