Reżyser Peter Von Kant, podczas spotkania z przyjaciólką Sidonie poznaje Amira, w którym się zakochuje bez wzajemności.

„Peter von Kant” nie wniesie oryginalnego aportu w szeroką perspektywę kina światowego. To, co zaczerpnął z teatru, okaże się zbyt miałkie i wtórne jak na jej potrzeby. 6

„Byliśmy sobie wierni intelektualnie” - opowiada o swoim poprzednim związku z mężczyzną Peter von Kant. Adresatem tych szczerych wynurzeń jest Amir, którego do domu reżysera przyprowadziła aktorka występująca w jego filmach – Sidonie (Isabelle Adjani). Peter od razu uległ urodzie młodzieńca. Ten wcale nie spłoszył się nachalnymi zalotami dwa razy starszego grubego satyra. Przeciwnie, Amir pozwolił się adorować i podrywać. Zblazowany dotychczas Peter przyjął pozę ujmującą, szarmancką i nadskakującą. Dawny związek reżysera i wywód o jego wierności intelektualnej był prowokacyjnym zalążkiem coraz śmielszej, niedwuznacznej gry wstępnej. Peter rozsnuł przed żigolakiem miraże kariery aktorskiej, jaką doświadczony sybaryta byłby w stanie zagwarantować. Argumentacja okazała się na tyle skuteczna, że chłopak uległ autorowi tej wizji.

Peter von Kant (2022) - Isabelle Adjani, Hanna Schygulla, Aminthe Audiard

„To, jak wyglądasz, to twój kapitał” - przyznaje obiektywnie Peter, gdy powoli zaczyna do niego docierać, że Amir manipuluje uczuciami swojego sponsora. Chłopak z powolnego narzędzia w rękach von Kanta sam stopniowo zmienia się w reżysera zaistniałej opery mydlanej. Amir jest środowiskowym nowicjuszem. Nie widział uprzednio żadnego z filmów Petera, czym szczerze zdegustował ich twórcę. Jednak Amir szybko wyciąga lekcje z nauk cynicznego mentora. Wkrótce chłopak już ostentacyjnie lekceważy von Kanta, zdradza go i nawet się z tym nie kryje. Zrozpaczony Peter ucieka w widowiskowe spazmy zakrapiane alkoholem. „Przespałaś się z Amirem?” - pyta von Kant. „Wszyscy z nim spali” - odpowie zdumiona tak postawionym pytaniem Sidonie. Peter wpada w rozpacz pogłębioną faktem, że Amir właśnie wyrusza na spotkanie od dawna nie widzianej żony.

Peter von Kant (2022) - Denis Ménochet, Isabelle Adjani

Peter von Kant” to film, któremu bliżej do prawideł i formuły teatralnej. Zachowana jest tu jedność miejsca, a poniekąd też i czasu. Aktorzy schlebiają manierze scenicznej, obliczonej na szybki efekt komiczny. Przerysowane w ten sposób role predestynują film _(_(Françoisa Ozona) Basen (2003)François Ozon (twórcę między innymi słynnego „Basenu”) do rangi kinopodobnej, co wcale nie musi dezawuować niniejszego projektu. Duet Denis Ménochet (Peter) oraz Khalil Ben Gharbia (Amir) udowadnia, iż różnica pokoleniowa nie pogłębi przepaści w ekranowej rywalizacji, bo obaj partnerzy zgrabnie się różnią, właściwie uzupełniając. „Peter von Kant” nie wniesie mimo to oryginalnego aportu w szeroką perspektywę kina światowego. To, co zaczerpnął z teatru, okaże się zbyt miałkie i wtórne jak na jej potrzeby. Film Ozona wyzbyty został meandrów akcji, a ta obecna na ekranie, choć strawna, nie prowadzi do celu, który mógłby zaskoczyć finalnym suspensem.

Zdesperowany Peter von Kant miota się w swych egzaltowanych i groteskowych cierpieniach. „To miała być czysta miłość bez reprodukcji.” - wycedzi w pijanym widzie swojej matce (Hanna Schygulla). Prawdopodobnie mit uczucia wymyślił sobie tak, jak większość własnych filmów. To miało być coś idealnego, ale przy okazji iluzorycznego. Von Kant sam zaśmiewa się do rozpuku z faktu, że córka pokochała jakiegoś mężczyznę. Peter pomiata osobistym służącym, przekonując swoich gości, iż ten to przecież uwielbia. Reżyser odkrywa swoje ludzkie cechy, o których posiadanie przedtem sam się nawet nie podejrzewał. Trywialne to odkrycie staje się oto przedmiotem rozważań wartych zatrudnienia doborowej, pierwszoligowej stawki aktorskiej. Bez niej, niestety, film Ozona przeszedłby niezauważony. A tak zostanie tylko szybko zapomniany.

Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 0
Skomentuj jako pierwszy.
Więcej informacji

Proszę czekać…