Różyczka 2

6,5
6,0
Joanna Warczewska, córka wybitnego pisarza, jest u szczytu życiowego powodzenia. Świetnie rozwijającą się polityczną karierę i rodzinne szczęście w jednej chwili burzy zamach terrorystyczny, w którym ginie jej ukochany mąż. Kiedy kobieta dostaje od losu nową szansę, dosięga ją kolejny cios. Ktoś wysyła jej zdjęcia i dokumenty podważające rodzinne więzi i oczerniające jej matkę. Joanna postanawia na własną rękę przeprowadzić historyczne śledztwo i rozwikłać zagadkę. Będzie zmuszona sama stawić czoła szantażyście i dokonać wyboru, który na zawsze zmieni jej życie.

„Różyczka2”, będąc wprawdzie kinem sprawnym i potoczystym, wpada co i rusz na mielizny nieraz wręcz nonsensownej proweniencji 6

Odzywa się telefon eurodeputowanej do parlamentu europejskiego. Właścicielką aparatu jest Joanna Warczewska, która pełni swój mandat w Brukseli. Kobieta jest spełniona zawodowo i szczęśliwa osobiście. Jej mąż to uznany dyrygent, wzięty i honorowany na całym świecie. Wektory Joanny i Krzysztofa nieustannie się przecinają i rozchodzą. Małżeństwo podróżuje po Europie, czas na wspólne spotkania mając bardzo ograniczony. Dzwonek telefonu Warczewskiej wybrzmiewa melodią Mozarta - „Odą do radości”- hymnem Unii Europejskiej. „Tak bym chciała być tam z wami” - zapewnia Joanna Krzysztofa, który snuje plany na swój londyński wieczór w towarzystwie przyjaciela. Panowie właśnie wybierają się na koncert. Spokojną rozmowę przerywają tymczasem okrzyki z restauracji, gdzie mężczyźni jedzą posiłek. „Allach akbar!” – słychać w tle konwersacji. Połączenie zostaje natychmiast przerwane. Joanna wkrótce dowiaduje się o śmierci swojego męża z rąk fundamentalistycznych zamachowców.

„Oni nie stoją u bram Europy, oni już tu są!” – krzyczy do kamery na Heathrow Warczewska. Wypowiedź dotyczy ewidentnie morderców jej męża. Kobieta przyleciała zidentyfikować jego zwłoki. Na londyńskim lotnisku obległa Warczewską grupka dziennikarzy czekających na komentarz do tragicznego wydarzenia. Wzburzona Joanna na moment wyszła z roli eurodeputowanej, rzucając w eter niepoprawne politycznie zdania. Niebawem mają się odbyć wybory prezydenckie w Polsce. Warczewska jest zdruzgotana osobistym dramatem. Tymczasem niejaki Marczuk proponuje spotkanie Joannie. Mężczyzna jest politykiem o konserwatywnych poglądach, z jakim kobieta „w normalnych warunkach nie miałaby ochoty rozmawiać”. Marczukowi spodobało się emocjonalne wystąpienie Warczewskiej i proponuje kobiecie start w kampanii pod auspicjami komitetu, jaki mężczyzna reprezentuje.

Różyczka 2 jest ciągiem dalszym filmu sprzed lat trzynastu. Podówczas historia zrealizowana jak i obecnie przez Jana Kidawę-Błońskiego traktowała o przypadku zbliżonym do losów Pawła Jasienicy. SB podstawiła mu w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku agentkę, z jaką wybitny pisarz niespodziewanie się ożenił. Żona nie poprzestała po ślubie pisania donosów na męża, który miał związki z ówczesną opozycją. W „Różyczce” autorzy nieco inaczej poukładali akcenty oraz zmienili nieznacznie szczegóły kontekstu historycznego. Znany literat Adam Warczewski był podobnie oszukiwany przez młodszą żonę i agentkę. Różyczka 2 przenosi nas tymczasem do realiów współczesnych. Bohaterką jest tam córka Adama, która ojca nie znała, a została zmuszona w krytycznych dla siebie okolicznościach osobiście wyjaśnić swą przeszłość. Film Kidawy – Błońskiego pretenduje do rangi politycznego thrillera, jednak grzeszy naiwnością niektórych sekwencji i wątków. Różyczka 2, będąc wprawdzie kinem sprawnym i potoczystym, wpada co i rusz na mielizny nieraz wręcz nonsensownej proweniencji.

„Prawdy brakuje nie tylko w naszym życiu, ale i w polityce, niestety” – utyskuje w rozmowie z córką Kamila Warczewska, matka Joanny (w obu tych rolach świetna Magdalena Boczarska). Absurdalnie brzmią podobne truizmy w ustach żony denuncjującej najbliższą sobie istotę. „Ja wiem jedno: polityka przynosi same nieszczęścia” – kontynuuje swoje niedorzeczne spostrzeżenia agentka o kryptonimie „Różyczka”. Film w reżyserii Kidawy-Błońskiego zawiera więcej podobnych zgrzytów. Oto wzmiankowany Marczuk na jedną tylko wypowiedzianą w stanie silnego wzburzenia deklarację chętnie powierza misję prezydencką osobie sobie z gruntu obcej politycznie. Co więcej: kobieta, choć nie minął tydzień od śmierci jej męża, wspomnianą misję z sobie tylko znanych powodów przyjmuje. Zupełnie jakby była marionetką na telefon. W dodatku taki, który zazwyczaj dzwonił w takt „Ody do radości”.

0 z 1 osoba uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 0
Skomentuj jako pierwszy.
Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…