Bohaterką jest Olfa (we własnej osobie, ale czasem zastępowana na ekranie przez aktorkę), matka czterech córek. Dwie najmłodsze występują w filmie, zniknięcie dwóch najstarszych (wcielają się w nie aktorki) jest tematem pasjonującego „śledztwa”, które prowadzi aż do jednej z najniebezpieczniejszych organizacji terrorystycznych na świecie – tzw. Państwa Islamskiego.

Jedną z zasług reżysera będzie wykazanie, jak doznana przemoc potrafi rezonować w relacjach z bliskimi, przechodząc bez usprawiedliwienia z pokolenia na pokolenie 7

„Będę jak Rose z Titanica?” – upewnia się Olfa, matka czterech córek. Postanowiono nakręcić film o nich razem wziętych. Swoje pytanie Olfa kieruje wobec autorów paradokumentu. Wszystkie kobiety pochodzą z Tunezji. Mama jest w wieku dojrzałym, córki mają od 19 do 25 lat. Z jakiegoś powodu uznano, ze historia familii warta będzie przedstawienia. Do roli Olfy przygotowuje się profesjonalna aktorka. Do kreacji dwóch nieobecnych córek również aspirują zawodowe zastępczynie. Cały performance ma na celu realizację wiarygodnej opowieści o losach rodziny, która choć pozornie typowa, odciśnie swoje piętno na losach regionu. „Nie przyszliście tu dla przyjemności” – uświadamia siostra pana młodego, który właśnie pojął za żonę Olfę. Para została zostawiona w intymnej samotności, by dokonać aktu inicjacji. Olfa buntuje się jednak przeciw „mechanicznej” stronie ceremonii. Siostra męża instruuje go, jak powinien potraktować przyszłą żonę. Mężczyzna zna miejscową tradycję i wie, że w jego kraju kobiety nie dyktują warunków małżeńskiego pożycia w żadnym z aspektów związku. Olfa jednak jest charakterna. Od młodości chodziła na siłownię, potem ścięła włosy na „chłopczycę”. Męża potraktowała obcesowo, kopiąc go do krwi. Następnie wytarła mu posiniaczoną twarz pościelą. „Idź się pochwal” – komenderuje safandułowatym małżonkiem. Ten wyszedłszy wśród biesiadników wesela demonstruje czerwone prześcieradło, symbol udanej nocy przedślubnej. Goście wiwatują.

Cztery córki (2023) -

„Rewolucja nie zabrała ci córek” – wtrąca przytomną uwagę aktorka przymierzająca się do zagrania roli apodyktycznej matki. Olfa musi przyznać: jeśli cokolwiek spowodowało napięcie w jej relacji z dziećmi, to nie wydarzenia jaśminowej rewolucji 2011 roku. Kobieta jest samokrytyczna, opowiada bez zahamowań o skomplikowanym rodzicielstwie i macierzyństwie. Córki wtórują matce, nie oglądając się na razy, jakie od niej kiedyś zebrały. „Bóg wybacza, matka nigdy” – wspomina jedna z córek przyłapana ongiś na wyuzdanych zdaniem Olfy kontaktach z chłopakiem. „Napawała się biciem” – relacjonuje dziewczyna fakt okładania wężem „od gazu” przez zapalczywą mamę. Olfa nie daje sobie w kaszę dmuchać. Męża skatowała, córki też nie mają z nią lekko. Tunezja początków dwudziestego pierwszego wieku to w miarę liberalne państwo na mapie kontynentu. Owszem, prymat mężczyzn w życiu rodzinnym jest tu zachowany, ale już pozostałe elementy obyczajowe wyróżniają ten kraj na korzyść. Z tej perspektywy przypadek krnąbrnej Olfy musi co najmniej zastanawiać.

Dokument Kaoutchera Ben Hanii pt. Cztery córki jest rodzajem szczerego i zaskakującego świadectwa. Nie tylko przewrotna forma filmu da widzom wiele do myślenia. Dwie z córek Olfy podążyły drogą niezrozumiałą z pozycji europejskich, przystępując do działań Państwa Islamskiego. Na zdrowy rozum, trzymane żelazną matczyną ręką, powinny młode kobiety domagać się swobód znanych ich rówieśnicom w wielu zakątkach tolerancyjniej przestrzeni. Wybrały zaś aktywność w ramach środowisk radykalnych, uznających przemoc wobec innych za akt jak najbardziej usprawiedliwiony. Kaoutcher Ben Hania dowodzi tym samym, że stereotyp o patriarchalnym rodowodzie społeczeństw muzułmańskich jest kwestią do podważenia. Inną z zasług reżysera będzie wykazanie, jak doznana przemoc potrafi rezonować w relacjach z bliskimi, przechodząc bez usprawiedliwienia z pokolenia na pokolenie.

Cztery córki (2023) -

„Jedni spędzają wakacje na Malediwach, inni chcą odbyć noc w grobie” – wyznaje któraś z córek Olfy. Drugi z tych przypadków spotkał jedną z sióstr, dotkniętą mistycznym ukłuciem opacznie pojętej wiary. Dziewczyna dała się zakopać pod ziemią zaopatrzona w butlę tlenową. Takie irracjonalne doświadczenie miało objaśnić córce Olfy niezgłębione zagadki natury metafizycznej. „Tak się boi o swoje dzieci, że je pożera” – podsumuje swoje niełatwe macierzyństwo matka, trzymając na kolanach ciężarną kotkę. Głaskane zwierzę staje się agresywne, gdy przesadzić w zbyt nachalnych pieszczotach. Do Olfy powoli dociera świadomość, że sama ma w sobie coś z ciężarnej, która ciągle nie odcięła pępowiny.

0 z 1 osoba uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 0
Skomentuj jako pierwszy.
Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…