Laura Gajewska wraca z Warszawy do rodzinnego domu w związku z tragiczną informacją o śmierci matki. Dowiaduje się, że chorująca nieuleczalnie kobieta zmarła nagle uderzając o kamienną posadzkę przy stawku. Ciało znalazł Jerzy Gajewski, ojciec Laury. Córka szybko nabiera podejrzeń do tej wersji opowiedzianej przez rodzinę, przy stawku brakuje jednej z kamiennych żab, Jerzy ma na ręce jakieś niedomyte resztki krwi, a na dodatek okazuje się, że ojciec, który jest lekarzem, wcale nie był tego dnia w przychodni (choć wszyscy mówią, że pracował i dlatego matka była sama w domu). Zdesperowana dziewczyna wygarnia wszystko rodzinie. Starsza siostra Alicja oburza się zarzucając Laurze, że jest nienormalna, a ojciec spokojnie potwierdza, że rzeczywiście nie było go w przychodni, bo… miał wizyty domowe. To nie uspokaja Laury. Zaczyna podejrzewać, że miał romans – widzi w jego aucie kobiecy czerwony sweter, identyczny ma Sara, recepcjonistka w przychodni. Laura odsłuchuje też pocztę głosową w telefonie matki z agresywną wiadomością od Jerzego. Gdy mówi o tym wszystkim starszemu bratu Michałowi, ten niczemu się nie dziwi.