Właściciel nocnego klubu Wojciech Kolo Kolasiński staje przed sądem z zarzutem sutenerstwa. Pozwolił mieszkać w swoim mieszkaniu nowo zatrudnionym kelnerkom, Wioletcie Adamczyk i Zuzannie Szymczak, by tam spraszać klientów. Natomiast gdy kobiety oznajmiły, że nie chcą dłużej dla niego pracować, miał je uwięzić i zmuszać do dalszego świadczenia tych usług, teraz zabierając całość ich wynagrodzenia. Mężczyzna utrzymuje, że kobiety pracowały u niego wyłącznie w charakterze kelnerki, a zwolnił je, gdy dowiedział się, że uprawiają prostytucję na własną rękę. Mieli do niej namawiać klientów jego klubu, a jak twierdzi, jest to miejsce porządne, dla ludzi na poziomie. Jednak mimo to pozwolił im dalej u siebie mieszkać...? Dziś zeznaje, że teraz kobiety chcą go wrobić, bo dodatkowo ukradły mu sporo pieniędzy.