Rok 1977. Maria Callas, niegdyś największa operowa diwa świata, mieszka w odosobnieniu w Paryżu ze swoim personelem i dwoma pudlami. Jej zdrowie jest coraz gorsze. Otrzymuje propozycję ponownego wyjazdu w trasę. Czy La Callas zaśpiewa ponownie? A jeśli tak, to dla kogo?
Redaktor Naczelny FDB. Od czasu do czasu, lubię obejrzeć sobie jakiś film :)

Jeśli liczyliście na film, który pokaże Marię Callas jako pełnokrwistą postać, to lepiej posłuchać jej nagrań niż męczyć się z tym seansowym uspokajaczem. 5

Biografie wielkich artystów to zawsze śliski temat. Można pójść w mitologizowanie (Bohemian Rhapsody), można pogrzebać w brudach (Blondynka), a można zrobić coś tak nijakiego jak Maria Callas w reżyserii Pablo Larraína. Film o Marii Callas miał być emocjonalnym trzęsieniem ziemi, ale finalnie dostaliśmy elegancki, chłodny portret, który przypomina muzealną wystawę. Niby jest pięknie, ale w tym wszystkim brakuje życia.

Maria Callas (2024/III) - Angelina Jolie

Obsadzenie Angeliny Jolie w roli operowej diwy nie do końca mi podpasowało. Owszem, Jolie ma charyzmę, ale czy była w stanie udźwignąć rolę tak skomplikowanej postaci? Odpowiedź: trochę tak, ale raczej nie. Aktorka wygląda jak Callas, porusza się jak Callas, ale emocjonalnie nigdy nie wchodzi na ten poziom, na którym zapominamy, że oglądamy Angelinę Jolie w peruce. Jej Maria jest bardziej posągiem niż człowiekiem, a w biografii artystki, której życie kipiało od pasji, to dość poważna wada. Zresztą oglądając poczynania hollywoodzkiej gwiazdy na ekranie miałem wrażenie, że wszystko w jej grze jest wykalkulowane pod oscarowy sezon.

Do tego dochodzi kwestia śpiewu. Jolie nie śpiewa, tylko robi playback do oryginalnych nagrań Callas. Rozumiem decyzję, ale trudno nie zauważyć, że w scenach śpiewu brakuje tej organicznej energii, którą mogłaby wnieść aktorka faktycznie próbująca oddać emocje poprzez głos. Efekt? Te momenty, które powinny być filmowym katharsis, przypominają bardziej reklamę ekskluzywnego perfumu. Naprawdę sekwencję śpiewu Callas kłują w oczy i widać, że wszystko jest udawanym teatrzykiem, a nie prawdziwym występem.

Maria Callas (2024/III) - Angelina Jolie

Nie jest żadną tajemnicą, że Pablo Larraín uwielbia biografie kobiet. Widzieliśmy to w Jackie oraz Spencer. Co więcej - Larraín w każdym z tych filmów prezentuje nam swoje charakterystyczne zagrywki. Są to melancholijne spojrzenia, zbliżenia na twarze głównej bohaterki, duszne kadry, dramat w gestach, a nie w dialogach. No i tutaj pojawia się spory problem, ponieważ w Marii Callas jego styl zaczyna być autoplagiatem. Mam wrażenie, że chilijski filmowiec cały czas kręci ten sam film i stworzył już niemalże swój właśny podgatunek filmowej biografii. Jasne, film wygląda pięknie i to nie podlega dyskusji, ale estetyka to nie wszystko. Brakuje tu wyraźnej myśli przewodniej, czegoś, co sprawiłoby, że Callas staje się postacią z krwi i kości, a nie smutnym wspomnieniem w drogich wnętrzach.

Maria Callas koncentruje się na ostatnich latach życia śpiewaczki, spędzonych w samotności w Paryżu. Pomysł opowiedzenia historii o upadku, o tęsknocie, o tym, co zostaje po sławie, jest naprawdę solidnym fundamentem. Tylko że Larraín nie daje widzowi żadnego emocjonalnego haka, na którym można by zawiesić zainteresowanie. W Jackie mieliśmy desperacką próbę zachowania godności po tragedii, w Spencer rozpad psychiki w klatce monarchii. A tutaj? Bohaterka siedzi, patrzy w okno i wspomina. I tak przez dwie godziny. Mnie osobiście nie do końca to ruszyło i byłem pod tym względem bardzo zawiedziony.

Maria Callas (2024/III) - Angelina Jolie

Oczywiście trudno odmówić filmowi klasy. Jest on perfekcyjnie wystylizowany, z pięknymi zdjęciami i doskonałymi kostiumami. Problem w tym, że wszystko to wydaje się puste. Jolie pod żadnym pozorem nie daje roli życia, scenariusz jest bardziej szkicem niż pełnoprawną historią, a reżyser zdaje się być tak zakochany w swoim własnym stylu oraz w obrazie Callas, że zapomina pokazać nam człowieka zamiast pomnika. Jeśli chcecie zobaczyć estetycznie wysmakowaną wydmuszkę, to proszę bardzo. Ale jeśli liczyliście na film, który pokaże Marię Callas jako pełnokrwistą postać, to lepiej posłuchać jej nagrań niż męczyć się z tym seansowym uspokajaczem.

1 z 1 osoba uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 0
Skomentuj jako pierwszy.
Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…