Film Katarzyny Priwieziencew dowodzi raz jeszcze, że mnożenie ekranowych bytów nie przekłada się na pointę wynikłą z ich koegzystencji 4
Rodzinnie, środowiskowo i zawodowo związane ze sobą towarzystwo zmaga się z codziennymi i egzystencjalnymi problemami. Krystyna usiłuje przełamać impas w długoletnim małżeństwie z Władkiem. Młodsi o pokolenie Magda i Maciek jeszcze nie zdążyli wpaść w rutynę. Mąż awansował zawodowo, jego żona zmaga się z dojmującymi, ubocznymi skutkami macierzyństwa. Baśka niekonwencjonalnie uczy plastyki w liceum ogólnokształcącym. Kobieta ma bardzo postępowe poglądy na sztukę i życie. Kiedy Baśka pozna Kubę – „magistra od fikołków” – prędzej jednak będzie gotowa spędzić z nim noc niż dzielić resztę życia. Klaudia jest psychicznie wycofaną córką szefowej agencji modelek. Nastolatka czuje uzasadnione kompleksy wobec kryteriów przyjętych za istotne w robocie mamy. Patryk, szkolny lowelas i czaruś, zwraca się do prymuski klasowej z prośbą o napisanie problematycznego wypracowania. Julka z kolei wywodzi się ze „stajni” modelek podległych matce Klaudii. Tutaj panuje reżim dietetyczny. Julka poddaje się obostrzeniom, aplikując sobie ryzykowne substancje odchudzające.

Władek sprawia wrażenie zblazowanego emeryta, choć wcale jeszcze nie jest stary. Krystyna nie potrafi wykrzesać w małżonku spontanicznych reakcji . Magda ma obsesję na punkcie swojego wiotczejącego ciała zdanego na kolejne porody. Kobieta decyduje się wbrew mężowi na nową pracę i kolejne operacje plastyczne. „Skończ z tym swoim emancypacyjnym pierdoleniem” – Magda bezceremonialnie strofuje Baśkę rozchwianą pomiędzy literą wyznawanych przez nią idei a tłumionym uczuciem wobec Kuby. Klaudia chciałaby nawiązać prawdziwe relacje z matką ciągle pochłoniętą karierą oraz swoją nieuchronnie nadciągająca menopauzą. Patrykiem powoduje egzaltacja nad swoją rzekomą doskonałością, choć chłopak umiejętnie skrywa odwrotną prawdę na własny temat. Szkolni przyjaciele przechodzą odwrotne wobec siebie wzajemnie metamorfozy. Klaudia usiłuje porzucić skórę stłamszonej kujonki. Patryk przestaje zachwycać się przed lustrem swoim idealnym wizerunkiem. Julka tymczasem dobrnęła do ściany. Dziewczyna pojmuje, że ściganie się z wyczerpanym organizmem ma swój kres.
_Przepiękne! (2025)_ (f1178308” zdają się pompować gumowy balon, do którego autorzy filmu zechcieli upchnąć maksymalną ilość bohaterów z ich indywidualnymi przypadkami losowymi. Problem w tym, iż każdy projekt ma swoje limity i tonaż. Historie zebrane przez Katarzynę Priwieziencew są co prawda życiowo prawdopodobne, ale w żadnym razie wyjątkowe. Co więcej, nie łączy ich jakaś wspólna platforma emocjonalna ani inna istotna zbieżność. Problemy grupki tu ujętej pozostają po prostu problemami. Do tego salonu osobliwości nie pasuje żaden uniwersalny klucz narracyjny. Intencją Katarzyny Priwieziencew było być może sprowadzenie anegdotycznych, jednostkowych zmagań jej postaci z uciążliwą, codzienną materią życia. Po takim przeglądzie wojsk reżyserka finalnie mogłaby oznajmić: dążenie za wszelką cenę do ideału jest utopią składającą dzień powszedni na ołtarzu mglistej przyszłości. Przepiękne! mimo długiego metrażu nie prowadzą do takich konkluzji. Film Katarzyny Priwieziencew dowodzi zaś raz jeszcze, że mnożenie ekranowych bytów nie przekłada się na pointę wynikłą z ich koegzystencji.

„Obieramy pochwą pomarańcze” – tymi słowy prowadząca wykład przemawia do wyobraźni matek zebranych w szkole bezpiecznego rodzenia, do której zapisała się Magda. „Oddychamy odbytem” - kontynuuje swój plastyczny instruktaż terapeutka. Kobiety karnie i z przekonaniem stosują się do wytycznych, nie kwestionując pod żadnym pozorem ich sensu i poetyki. Jakie były intencje autorów filmu Przepiękne także dokładnie nie wiadomo. Różnica jest jednak taka, że widzowie wystawieni na pastwę długiej pseudodydaktycznej drogi cierniowej mogą zapytać: i po co to było?
Dziękujemy za seans sieci Cinema City