Poznaj historię baśniowej księżniczki, która przypadkiem trafia do realnego świata! Zainspirowana klasycznym dziedzictwem Disneya Zaczarowana, to niezwykle oryginalna i fascynująca opowieść, jakiej jeszcze nie było! Młodziutka Giselle wiedzie prawdziwie bajkowe życie, a gdy spotyka przystojnego księcia Edwarda i zakochuje się w nim z wzajemnością, staje się najszczęśliwszą dziewczyną w baśniowej Andalazji. Wszystko zmienia się jednak, gdy zła królowa Narissa postanawia rozdzielić kochanków i wygania Giselle z animowanej krainy! Księżniczka trafia do całkowicie realnego, niemagicznego współczesnego Nowego Jorku, gdzie z pomocą przychodzi jej cyniczny i rzeczowy adwokat, który szybko daje się oczarować wdziękowi dziewczyny. Zaczarowana to wspaniała muzyczna komedia, pełna ekscytujących przygód, humoru oraz cudownych utworów skomponowanych przez słynnego Alana Menkena, która zauroczy ciebie i całą twoją rodzinę!

Lokalizacje w filmie

Animowana kraina Andalazji (na ekranie około 10 minut) zaczęła powstawać na 9 miesięcy przed zdjęciami do aktorskiej części filmu. Użyto przede wszystkim tradycyjnych, w wielkiej mierze zarzuconych już technik ręcznie malowanej animacji. James Baxter, legendarny animator ze studia Disneya (pracował przy 5 pełnometrażowych filmach i wielu krótkich), zajął się na prośbę Limy koordynacją prac i tworzeniem storyboardów. Celem było uzyskanie wspomnianego efektu „skondensowanego stylu Disneya”. Po wielu dyskusjach doszli do wniosku, że kluczowe będą odwołania do stylu Art Nouveau, który odcisnął silne piętno na plastycznym myśleniu twórców disnejowskich kreskówek. Ważnym elementem było podpatrywanie ruchów i ekspresji ciała aktorów, co czynili rysownicy. Chodziło o to, by aktorzy i ich rysowane odpowiedniki tworzyły niejako jedną osobowość. Także kostiumy ze świata Andalazji i te z Nowego Jorku (zwłaszcza księcia) miały być swoimi możliwie dokładnymi replikami. Baxter mówił, że czuł się wzruszony. To, co ujęło mnie w tym projekcie, to wrażenie nostalgii, ale bez mazgajstwa. Animowany świat traktujemy jako (w pewnym sensie) całkowicie realny, z szacunkiem dla reguł, które w nim panują. Bo jest realny – zamieszkał na stałe w wyobraźni milionów ludzi. Pokazujemy coś nowego, a jednocześnie nie tracimy kontaktu z klasyką.

Przejście z baśniowego świata do realnego miało być szokiem dla Giselle i widzowie też mieli to mocno odczuć. Dlatego Lima zrezygnował z początkowej koncepcji, by księżniczka pojawiała się w Central Parku. Zamiast tego wyekspediował ją w sam środek Times Square. Lubię porównywać ten moment filmu do chwili, kiedy Królewna Śnieżka trafia do mrocznego lasu – mówił reżyser. – Z drugiej strony takie jest zetknięcie przybyszów z prowincji z Nowym Jorkiem: przerażające i ekscytujące zarazem. Ogromne budynki, tłum ludzi, wielki pośpiech. Można poczuć się zagubionym – i takie wrażenie chcieliśmy oddać jak najwierniej. Kręcono w tak słynnych miejscach, jak Central Park, Woolworth Building czy Most Brooklyński (ten ostatni niemal całkowicie zamknięto na czas zdjęć), a także w Steiner Studios na Brooklynie. W scenach zbiorowych pojawiło się ponad 150 statystów i tancerzy. Wielką wagę przykładano do musicalowych partii filmu, muzyki i nowych piosenek, które napisał słynny duet Alan MenkenStephen Schwartz, wielokrotni zdobywcy Oscarów. Postanowiliśmy cofnąć się do czasów Królewny Śnieżki i _Kopciuszka i oddać na swój sposób hołd utworom z tamtego okresu animacji. No i oczywiście wtrącić jednak coś od siebie – mówił Menken.

Lima bez fałszywej skromności stwierdził, że zarówno on, jak i zapewne większość zespołu czuła się podczas pracy tak, jakby wytyczali nowe horyzonty disnejowskiej tradycji. Myślę, że wkraczaliśmy śmiało na nowe ścieżki, tak jak kiedyś czynili to twórcy „Mary Poppins” i może dlatego praca nad filmem była tak ekscytująca. Naprawdę dało się to odczuć!

O produkcji

Scenarzysta Bill Kelly wspominał, że praca nad scenariuszem zaczęła się od prostej, ale wyrazistej idei: zderzenia bajkowej wręcz niewinności z cynicznym nowojorskim światem. Największą trudnością było to, by bohaterka wydawała się wiarygodna, zamiast budzić tylko politowanie. Pewnego dnia wpadłem na pomysł, by była ona po prostu animowaną postacią. To rozwiązanie dodało mi skrzydeł i ułatwiło dalszą pracę, nadało jej nowy kierunek – mówił Kelly. Producent Barry Josephson wyznał, że właśnie ten ostatni pomysł najbardziej go zaintrygował. Zderzenie świata disnejowskich kreskówek z nowojorską rzeczywistością bardzo przemówiło do jego wyobraźni. Ze scenariuszem zapoznał się też wkrótce reżyser Kevin Lima, wielbiciel i kontynuator wielkiej disnejowskiej tradycji, gotowy jednak potraktować ją z pewnym dystansem, ze współczesnej perspektywy. Pomyślałem sobie, że to dla mnie rzecz wręcz wymarzona. Zaczynałem pracę jako animator, potem zająłem się reżyserią kreskówek. Mam ten świat we krwi, znam go na wylot i kocham go – tłumaczył.

Wkrótce, z błogosławieństwem producentów, Lima i Kelly rozpoczęli wspólną dalszą pracę nad doskonaleniem scenariusza. Pomysłem Limy było to, żeby w pewnej chwili oba światy zaczęły się przenikać. Było to wielkie wyzwanie techniczne i jednocześnie ryzyko artystyczne. Producent wykonawczy Christopher Chase rozumiał to ryzyko, ale był pewien, że właściwi ludzie znaleźli się na właściwym miejscu. Jestem przekonany, że tylko ktoś taki jak Kevin, z wielkim doświadczeniem w pracy nad animacją oraz szacunkiem dla dziedzictwa Disneya, mógł poważyć się na połączenie z sukcesem tych obu światów i osiągnąć tak naturalny rezultat. Sam reżyser tak tłumaczył koncepcję filmu: Opowieść zaczyna się w typowym świecie animacji ze szkoły Disneya. To swoista kondensacja disnejowskich produkcji w starym dobrym stylu. Podczas 10 minutowego prologu mamy do czynienia z disnejowskimi ikonami, a potem trafiamy do realnego świata. Sercem filmu, nawet biorąc pod uwagę początek, jest film aktorski. Postaci z kreskówki stają się normalnymi ludźmi, z ich prawdziwymi dylematami, które muszą jakoś, na miarę swych sił i możliwości, rozwikłać. A rozwiązania, które były możliwe w baśniowym świecie, okazują się tu całkowicie nieprzydatne.

Tworząc postać Giselle, filmowcy postanowili połączyć najważniejsze cechy takich klasycznych bohaterek, jak Królewny Śnieżki, Śpiącej Królewny oraz Kopciuszka. Gdy świat ją rozczarowuje i gdy nie potrafi nawiązać z nim kontaktu, Giselle śpiewa, by go obłaskawić. Śpiewem wyraża swą tęsknotę za idealnym życiowym partnerem – wymarzonym księciem, dla którego ma dar nie do przecenienia: pierwszy dziewiczy pocałunek. Książę słyszy śpiew i wskakuje natychmiast na konia. Pięknie zapowiadający się duet zakłóca troll, który zwabiony głosem Giselle, przybywa na miejsce pierwszy. Ale książę stacza z nim walkę i rzecz jasna wygrywa. Wspólny śpiew i planowany ślub to już tylko kwestia czasu. Niestety, królowa Narissa nie pragnie wcale szczęśliwego małżeństwa księcia, bo ceni sobie przede wszystkim władzę, którą by wtedy straciła. Udaje więc żebraczkę i pod pretekstem wróżby zamienia Giselle w zwykłą kobietę i wysyła precz z Andalazji. Gdy Morgan przygarnia zagubioną Giselle na jedną noc, jej ojciec, prawnik Robert, stopniowo odkrywa urok niewinności w swym cynicznym świecie – jest przecież specjalistą od spraw rozwodowych i w niewinność dawno już przestał wierzyć.

Reżyser doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że pomimo swego entuzjazmu dla projektu stąpa po cienkim lodzie. Łączenie tak wielu odmiennych tonacji i gatunków filmowych mogło zakończyć się przecież widowiskową katastrofą. Hollywood jest co chwila świadkiem takich – czasem zgoła niepięknych – filmowych kataklizmów.

Oczywiście żadna opowieść o niewinnej księżniczce nie może obejść się bez prawdziwie groźnego „czarnego charakteru” . Tutaj jest to żądna władzy królowa. Zgodziła się ją zagrać jedna z najwybitniejszych obecnie amerykańskich aktorek filmowych, Susan Sarandon.

Reżyser, pracując nad scenariuszem, postanowił w nim zawrzeć wiele zawoalowanych aluzji do dawnych produkcji Disneya. Sytuacje fabularne, a czasem nazwiska i fragmenty dialogów przywodzące na myśl, często nie wprost, sceny z innych produkcji, nazwali wraz ze scenarzystą „chwilami księżniczki”. Byli pewni, że ich tropienie dodatkowo rozbawi tych, którzy wychowali się na filmach Disneya. Postanowili posunąć się o krok dalej, obsadzając w filmie aktorki, których głosy są związane nierozłącznie z animacjami spod tego znaku.

Reżyser opowiadał, że na pomysł wprowadzenia do akcji wiewiórki Pipa wpadł już podczas pracy nad filmem. Miała to być postać łącząca dwa światy, swoim zachowaniem niejako komentująca postępowanie bohaterów i przez większą część filmu z uporem milcząca. Mówi za nią jej zachowanie. To hołd dla dawnych animatorów Disneya, którzy tego typu pełne ekspresji zwierzęce postaci doprowadzili do perfekcji. A dzisiaj mamy do dyspozycji niesamowite komputerowe możliwości techniczne. Więc zabraliśmy się za Pipa – mówił reżyser.

Streszczenie

Księżniczka Giselle zostaje usunięta przez złą królową Narissę z magicznego, animowanego świata Andalazji. A właśnie miała poślubić swego wymarzonego księcia Edwarda! Giselle trafia do współczesnego Nowego Jorku i początkowo, przerażona całkowicie obcym jej światem, myśli tylko o tym, by powrócić do baśniowej krainy. Z czasem jednak zaczyna dostrzegać uroki rzeczywistości, zwłaszcza gdy poznaje sympatycznego prawnika, Roberta Philipa i jego sześcioletnią córkę, Morgan. Tymczasem na Manhattan przybywa także Edward wraz z przyjaciółmi, by odnaleźć księżniczkę. Zła królowa też, rzecz jasna, nie próżnuje...

Więcej informacji

Proszę czekać…