Cinema Paradiso opowiada historię znanego włoskiego reżysera Salvatore (w tej roli Jacques Perrin), który po latach powraca pamięcią do czasów dzieciństwa spędzonego w małym sycylijskim miasteczku. Cały świat zaaferowany jest wydarzeniami politycznymi po II wojnie światowej, jednak tutaj, w prowincjonalnym miasteczku, ludzie żyją swoimi sprawami, a ich jedyną rozrywką są filmy wyświetlane w kinie parafialnym „Paradiso”. Toto (Salvatore Cascio), jak nazywają w mieście małego Salvatore, przyjaźni się z miejscowym kinowym operatorem Alfredo (Philippe Noiret), który wprowadza chłopca w magiczny świat ruchomych obrazków. Toto dzień po dniu spędza w ciemnej kinowej sali, chłonąc pojawiające się na ekranie obrazy i marząc o samodzielnym robieniu filmów. Kino staje się także dla niego źródłem pierwszych miłosnych doświadczeń. Oto pojawia się Elena, najpiękniejsza dziewczyna w miasteczku, w której zapatrzony w filmowe romanse Toto szaleńczo się zakochuje.
Komentarze do filmu 4
dawidek98 9

Rewelacyjny film. Moim zdaniem najlepszy, jaki kiedykolwiek nakręcił Giuseppe Tornatore. Zawiera w sobie wszystko: niespełnioną historię miłosną, przesympatycznych bohaterów takich jak Alfredo, Salvatore i Elena, praca przy kinooperatorze, wątki religijne, fenomenalnie dobranego kompozytora jakim jest niewątpliwie Ennio Morricone, a nawet końcowy rozrachunek z matką Marią. Niestety, widać było, że rodzice wcale go nie kochali. Bo on był oddany od początku do końca dziesiątej muzie (dla wtajemniczonych kinematografii). Scena pożaru tytułowego kina wywołała u mnie głęboki smutek, ale i nauczyła mnie też, że niczego nie można być pewnym. Ale w głębi duszy Salvatore uszczęśliwiał wszystkich widzów przychodzących na seanse. Philippe Noiret zagrał tutaj koncertowo, to samo tyczy się Marca Leonardi, Jacques’a Perrina czy Brigitte Fossey – naprawdę, zasłużenie dostał Oscara za najlepszy film nieanglojęzyczny za 1988 rok. Długa rozmowa w samochodzie i pocałunek zbliżający na zawsze Salvatore’a i Elenę daje nam nadzieję na to, że każdy prędzej czy później trafi na miłość swojego życia. Miejsca, w których kręcone było to dzieło sztuki sprawiają, że człowiek od pierwszych chwil seansu kosztuje, wręcz delektuje, chłonie to, co widzi przed oczami na ekranie. Uwielbiam Włochy i bardzo chciałbym w przyszłości powiedzieć, że zwiedziłem kraj w całości. Dużo razy wspomniany Rzym, Toskania, Sycylia, ba! Nawet w Wenecji były kręcone niektóre sceny. Cały czas byłem w siódmym niebie oglądając "Cinema Paradiso". Jak ktoś chce zacząć przygodę z włoskim kinem, to koniecznie musi obejrzeć ten pomnik, który został wystawiony fabularyzowanemu dziele kultury, która łączy w sobie obraz i dźwięk – czyli jednym słowem film. Alfredo później stał się niewidomy – każdego w życiu może spotkać tragedia. Zresztą, nikt się nie rodzi w przeczuciu, że będzie miał jak w przysłowiowej bajce. Charlie Chaplin, Michelangelo Antonioni, Federico Fellini, ba! Nawet znalazło się miejsce dla najlepszego filmu z lat 30-tych ubiegłego stulecia, czyli "Przeminęło z wiatrem" z Clarkiem Gable i Vivien O’Leigh w rolach głównych. Palazzo Adriano – miejsce, w którym znajdowało się wyżej wspomniane kino. Jestem tego zdania, że ten film powinien trafić na "Watykańską listę 45 filmów" z tego względu, że tak jak w żadnym innym filmie nie oddano całkowicie magii kina, jego świata, a zarazem poczucia, że chce się w dalszym ciągu interesować kinematografią. Zauważcie, że żadnego popcornu czy pepsi, mlaskania czy siorbania nie uświadczymy. To jest jak podróż do czasów, które bezpowrotnie minęły. Wręcz towarzyszyłem Salvatore przy odpalaniu kolejnych filmów na szpuli. I tak wyprzedzał swoich rówieśników o lata świetlne, skoro potrafił wymienić najważniejsze klasyki, jakie tylko dotąd powstały. Bardzo dziękuję za to, że mogłem tak fantastycznym filmem pożegnać rok 2022 i wejść w 2023 z nadzieją, że będzie dużo lepszy. Bo żadne "Avatary" czy "Transformersy" nie zastąpią obcowania z wybitnością Giuseppe Tornatore. Chylę czoła! Jedyne do czego mógłbym się przyczepić to jest zachowanie niektórych bohaterów w stosunku do siebie. Ale i tak dzieło zdecydowanie godne polecenia, do którego będę z chęcią wracał. 9/10

aristosek 10

Po tylu latach, przy kolejnym oglądaniu wciąż potrafi wycisnąć łzy wzruszenia. Tornatore i Morricone w najwyzszej formie. Oscar i pozostałe nagrody zasłużone.

Anonimowy

Czy ten film to arcydzieło? Odpowiadam : Tak ten film to arcydzieło! Ten kto zobaczy i przeżyje ten film to się przeżegna i pomodli z wrażenia, nawet gdy nie wierzy.

Plastic_Elvis

Piękny film – prawdziwe arcydzieło…totalny brak słów

Więcej informacji

Proszę czekać…