Conan od najmłodszych lat przejawia talent wojownika. Jednak nim zdąży dorosnąć w jego rodzinnych stronach rozgorzeje krwawa wojna. Khalar Singh – potężny władca i czarnoksiężnik zgładzi całe plemię małego Conana. Prawie całe - na swoje nieszczęście nie zdoła schwytać walecznego chłopca. Mijają lata. Conan jest już dojrzałym wojownikiem, który nie ma sobie równych. Od lat realizuje krwawy plan zemsty - podąża tropem Khalara i likwiduje bez litości kolejnych jego popleczników. Pewnego dnia przyjdzie mu stoczyć walkę, na którą czekał całe życie. Nim jednak do niej dojdzie, musi ocalić z jego rąk dziedziczkę odwiecznej mocy władców Acheronu. Jeśli Khalarowi uda się złożyć rytualną ofiarę z jej życia, posiądzie drzemiąca w niej moc i stanie się niepokonany.

"Conan Barbarzyńca" jest filmem do jednokrotnego obejrzenia i szybkiego zapomnienia. 5

Z okazji niedawnej premiery DVD filmu Conan Barbarzyńca z Jasonem Momoą przyjrzałem się tej produkcji. Czy naprawdę jest to tak zły film jak wszyscy mówią?

Conan Barbarzyńca (2011) - Ron Perlman (I), Leo Howard, Stephen Lang (I), Ivana Staneva

Conan Barbarzyńca jest filmem przepełnionym wadami, których można było spodziewać się jeszcze przed rozpoczęciem produkcji. Wina leży w głównej ekipie tworzącej ten obraz. Scenarzyści nie raz udowadniali, że talentu pisarskiego nie mają - tutaj scenariusz i cała historia jest jednym z największych minusów. Można zastanowić się nad dziwną tendencją w Hollywood - skoro mamy prawa do historii postaci książkowej, to po co tworzymy własną, która prawie zawsze okazuje się powieleniem jakiegoś schematu i jej poziom jest poniżej wszelkiej krytyki?

Tak właśnie jest w tym przypadku. Inspirowano się książką, tworząc historię płytką, pustą i, krótko mówiąc, nudną. Sam początek z młodością Conana jest prawdopodobnie najlepszą częścią tego filmu i zarazem najbardziej przemyślaną. Mamy tutaj znakomity klimat, ciekawą realizację i świetnego Leo Howarda w roli młodego barbarzyńcy. Howard, mający niesamowite umiejętności w sztukach walki, stworzył postać, która mogła się podobać - twardy, małomówny i zabójczy. Niestety, im dalej, tym fabuła filmu zaczyna rozwijać się w bardzo złym kierunku. Dodajmy do tego tragiczne dialogi, które bez problemu mogą pretendować do najstraszniejszych w 2011 roku. Najgorsze było cytowanie słów Conana z książki - scenarzyści prawdopodobnie myśleli, że jeśli wykorzystają jakieś słynne powiedzenia, to wszystko będzie w porządku i wielbiciele postaci im wybaczą inne niedociągnięcia. Problem leży w tym, że wykorzystano je w złych momentach, z żenującym efektem.

Conan Barbarzyńca (2011) - Ron Perlman (I), Leo Howard

Największym błędem producentów było zatrudnienie Marcusa Nispela na reżysera tego filmu. Człowiek, który już kilka razy udowodnił, że nie można go nawet nazwać przyzwoitym rzemieślnikiem, został wybrany do stworzenia nowej adaptacji przygód kultowego bohatera. Do tego nie raz pokazał swoją ignorancję nie wiedząc nic o postaci Conana. W filmie mamy reżyserski chaos i totalny brak jakiejkolwiek oryginalnej wizji tej produkcji. Pod względem technicznym, i wizualnym obraz prezentuje poziom przeciętnego telewizyjnego obrazka, chociaż miał 10-krotnie większy budżet. Wina leży po stronie reżysera, który nie miał żadnego pomysłu na przedstawienie historii w sposób oryginalny i wyjątkowy.

Aktorsko Conan Barbarzyńca prezentuje się, delikatnie mówiąc, przeciętnie. Ron Perlman jako ojciec Conana tworzy przyzwoitą kreację, wzbudzając naszą sympatię. Stephen Lang jest przerysowanym do granic możliwości komiksowym łotrem, który jest po prostu nudny. Rose McGowan natomiast grając szaloną czarownicę sprawiała pozytywne wrażenie - także była przerysowana, ale potrafiła tak zagrać, że dostaliśmy ciekawą postać. Najgorzej wypadła Rachel Nichols w roli Tamary - poza urodą nic nie zaprezentowała. Na słowa uznania zasługuje Jason Momoa, który w odróżnieniu od Arnolda Schwarzeneggera stworzył prawdziwego Conana - to jest ten barbarzyńca, którego znamy z opowieści Howarda. Wydaje się, że aktor jako jedyny wiedział, w czym gra i odrobił pracę domową.

Conan Barbarzyńca (2011) - Stephen Lang (I), Rose McGowan (I)

Pod względem dynamicznej akcji Conan Barbarzyńca może się podobać. Trup ściele się gęsto, co chwilę coś się dzieje i na nudę nie można narzekać. Chociaż realizacyjnie całość stoi na przeciętnym poziomie, to zapewnia nam przyzwoitą rozrywkę.

Wspomnę jeszcze o muzyce, którą skomponował Tyler Bates. Mając w pamięci kultowe melodie Basila Poledourisa ze starego Conana, to, co stworzył Bates jest nijakie i kompozycyjnie tragiczne. Brakuje tutaj, tak jak w całym filmie, czegoś wyjątkowego i charakterystycznego.

Conan Barbarzyńca (2011) - Rachel Nichols (I), Jason Momoa

Conan Barbarzyńca po bardzo dużym obniżeniu oczekiwań może nam całkiem przyjemnie wypełnić czas. Stary "Conan", choć daleki od opowiadań Howarda, był zrealizowany z pasją przez utalentowanych twórców, przez co stał się klasykiem kina. Tutaj zabrakło za kulisami osoby, która miałaby to "coś", co miał John Millius, czy Peter Jackson, tworząc Władcę Pierścieni. Conan Barbarzyńca jest filmem do jednokrotnego obejrzenia i szybkiego zapomnienia.

3 z 5 osób uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 13
jacks 5

5/10 – wieje nudą – Boże… Po co się zabrano za ten film? Pierwowzór nie jest aż tak stary, a już na pewno tak beznadziejny żeby go remakeować. W tym filmie nie było nic dobrego. Ani fabuła, bohaterowie, obsada, efekty specjalne, dialogi… wszystko można było zrobić lepiej. Daję piątkę z sentymentu do oryginału, ale tych dwóch pozycji nie ma nawet co porównywać. Na moje oko Momoa strzelił sobie w stopę tym filmem i chyba nic szczególnie lepszego nie osiągnie. Naprawdę jest mi smutno za każdego kto kiedykolwiek będzie musiał to kiedyś obejrzeć.

Pierwsza wersja z Arnold’em w kinie kiedyś robiła wrażenie za młodych lat! Kryzys ze scenariuszami mają to odświeżają wszystko na potęgę! Tak samo z grami! Wszystko to samo! Głowa boli od wtórności! Rzygać się chce! SSAJCIE FILMY Z P2P i WAREZ! ILE WLEZIE! AŻ SIĘ ZNUDZI!

master602 7

7/10 – dobry polecam

Czudi 3

Karate Kid – Od początku jest źle: paskudny eksplodujący zamek, historia młodego Conana opowiedziana jakby to była ósma część Karate Kida, gówniarz młócący najeźdźców jakby to były kukły i tak cały czas.
To miał być film dla dorosłych, brutalny, okrutny, a jest jedynie żenujący. Takie dzieła to włoska telewizja już robiła, o przygodach Sindbada np., ale oni dysponowali tak z 50 razy mniejszym budżetem;p Za te pieniądze to film stałby się kultowy i doczekał 4 części – niestety nie robili go makaroniarze;)
Główny aktor nie wytrzymuje porównania z Arnoldem, ale czy to jego wina, czy tak normalnie się z tą ekipą nie dało, tego nie wiem.
Z pozytywów to mogę jedynie powiedzieć, że mogło być jeszcze gorzej, więc trójeczka ode mnie.

Ps.
Nie wiem czy kogoś jeszcze wkurza, że dają kobietę wojowniczkę, a na pierwszy rzut oka widać, że pewnie nawet biegać nie potrafi. W tym filmie jest scena na początku – masakra w wiosce, Perlman dostaje strzałą – gdy kobieta strzela z biodra z łuku (sic!;) i widać, że napięcie cięciwy jest tak słabe i pewnie zatrzymałoby grot na byle przeszkodzie, a tu głębokie trafienie.
Ostatnio Olga Kurylenko w Centurionie miała wiele takich scen. Rzuca dzidą i widać, że mało się nie przewróci, a oszczep poleci może 5 metrów, a tu pika przeszywa gościa na wylot
Dodam jeszcze Urbańską z ckm-em, ale to tylko w zwiastunie widziałem:)

Adam_Siennica Czudi 4

Zgadzam się ze wszystkim za wyjątkiem jednej rzeczy – Jason Momoa stworzył prawdziwego Conana W końcu udało się pokazać Conana jakiego znamy z książek, bo chociaż postać Arnolda była fajna, to tyle w nim Conana co w Urbańskiej żołnierza. Widać, że Momoa jest jedynym, który potraktował ten projekt poważnie, a reszta to żenada z panem reżyserem na czele.

Przypominam sobie wywiad z Nispelem przed rozpoczęciem prac. Wówczas o Conanie wiedział tyle, że Arnold grał kiedyś taką postać. To takiego reżysera się bierze do ekranizacji przygód tak kultowej postaci? 0_o

Czudi Czudi 3

Nie czytałem, nie jestem skażony, więc nie odniosę się do pierwowzoru. Mi Momoa się nie podobał, ale jak nadmieniłem, być może to nie była w głównej mierze jego wina. Chłop jest, nie taki jak Arni, ale też nie Orlando B., więc podstawa spełniona, gęba jako taka też, tylko wszystko wokół niego irytuje i tym samym on też:)
W czym oddał naturę książkowej postaci, bo nie wyjaśniłeś?

micamic 3

Wciskanie kitu – Jak można ludziom wciskać takie kity ? Po co w ogóle powstał ten film ?
Cały film to nieustająca sekwencja kiepsko zaaranżowanych walk i pościgów z tryskającą komputerową krwią.
Sceny kaskaderskie to żenada – w momentach, które mogłyby być ineteresujące a przez to trudne do wykonania, następuje cięcie albo coś przysłania obraz aby nie było widać niedostatków. Zero dekoracji plenerowych – wszystko wykonane przy pomocy denerwująco słabej grafiki komputerowej. Akcje pełne naiwności – raz ścigający jest blisko, w następnym ujęciu daleko potem znowu blisko.
Nie ratuje tego filmu nawet Jason Momoa, który po świetnej roli w "Grze o Tron" zapowiadał się interesująco w roli Conana. W tym filmie wydaje się mały i wątły. Do pięt nie dorasta Arnoldowi.
Zero klimatu, trochę szutcznych cycków i komputerowa krew. To wszystko w 3 D. Jeśli kogoś to zachęci – to proszę bardzo.

kebab666

Osobiście jeśli nie będzie wersji 2D… – … to podaruję sobie ten film w kinie. Wersje 3D z napisami nie mają sensu. Dziękuję i do widzenia.

Adam_Siennica kebab666 4

Mi tam 3D z napisami się dobrze ogląda (pomijając fakt, że duża ilość filmów ma tylko 3D na papierze). Czemu bez sensu?

kebab666 kebab666

Otóż bez sensu ponieważ zamiast oglądać film (efekty) wzrok skupiony jest na napisach. Ostatni obraz jaki widziałem w 3D to był Transformers 3 i szczerze powiem że z tej "migotaniny" przed oczami nie wiele pamiętam ;) Ogólnie kiepsko się ogląda.

Adam_Siennica kebab666 4

No Transformers 3 to była masakra – mnie pierwszy raz głowa rozbolała po filmie :)) tu się zgodzę. Poza tym, nie miałem problemów :)

Trikster kebab666 4

Ja oglądałem 2D i cieszę się niezmiernie, bo przy filmie dość średnim, to całe 3D dodatkowo obniżyłoby jego ocenę. Nadal jestem przeciwnikiem 3D dopóki technologia nie będzie zrobiona tak dobrze, aby widz nie cierpial przy oglądaniu, a czerpał z tego przyjemność.

Więcej informacji

Proszę czekać…