http://garretreza.pl/fargo-fil m/ Powtórka. Proste, ale skuteczne. Zabawny moralitet o zadowalaniu się tym, co już masz. Chyba.
6/10 – Jak widać po wcześniejszych komentarzach, zdania na temat tego filmu są dość mocno podzielone. Ja zabierałem się już parokrotnie za jego obejrzenie i jakoś zawsze coś mi wypadało, ale wczoraj już nie popuściłem i musiałem go zobaczyć i niestety ja podzielam zdanie tych słabszych not, dla mnie to bardzo przeciętny film. Naprawdę nie mam pojęcia, czym można się tutaj zachwycać.
> Jankes o 2015-03-06 08:12 napisał:
> Naprawdę nie mam pojęcia, czym można się tutaj zachwycać.
To ja podejmę tę rękawicę: można się zachwycać świetnym scenariuszem, równie dobrym prowadzeniem aktorów przez duet reżyserski, ale przede wszystkim zachwycająca jest kreacja Frances McDormand. Do tego świetnie (jak zawsze) wypada William H. Macy oraz (jak zawsze) Steve Buscemi.
Wytrawne oko zauważy też bardzo dobre zdjęcia i genialny montaż. Natomiast brakuje zapewne (tym oceniającym ten film słabo) hektolitrów krwi, fruwających od wystrzału z damskiego pistoletu na 5 metrów ofiar, kaskaderskich popisów itp. itd. Tu tych trików nie trzeba było stosować, muzyka jest stonowana – nie trzeba nawet ściszać subwoofera w czasie seansu – obraz się znakomicie broni tym co w kinie najważniejsze moim skromnym zdaniem, czyli scenariuszem plus aktorstwem :)
Rękawica może i została podjęta, jednak w nijaki sposób nadal nie przekonuje mnie tego rodzaju kino. Nie twierdzę oczywiście, że jest to jakiś badziew, jednak dla mnie poza rolami dwóch lekko niedorozwiniętych przestępców, nic w tym filmie nie było warte uwagi.
Czym dłużej trwał to odnosiłem coraz większe wrażenie, że brakuje w nim podstawowego gatunku, a mianowicie komedii, bo czym dalej w las, to okazywała się, że albo tam są same półgłówki albo nieudacznicy życiowi.
Z tym filmem jest tak trochę jak z malarstwem, jeden zapłaci miliony dolarów za słynne dzieło Piccasa i będzie się przy tym onanizował do końca życia z zachwytu, drugi zapłaci i powie to wszystkim snobistycznym znajomym, że ma, ale w piwnicy i nic go to nie interesuje, nie zna się na tym ale ma, a trzeci – jak ja – bezduszny szary człowiek, nie dał by za to nawet 30PLN, bo wolałbym to lepiej z kolegami na colę przepuścić, dlatego ile ludzi tyle opinii i pewnie dobrze.
No właśnie o to chodzi, że ja też nie lubię Tarantino :) Mam kumpla co się zachwyca Pulp Fiction i ja niestety tez już widziałem ten film parę razy, bo zostałem zmuszony i już nie mogę na niego patrzeć, ale to oczywiście rzecz indywidualna :) Dlatego on się zachwyca a ja umieram z nudów.
Pozostałe
Proszę czekać…
Najlepszy film Braci Coen… – I jeden z najlepszych filmów lat 90. Polecam!!!