Jaromir Nohavica o filmie
Opracowano na podstawie materiałów dystrybutora.
Dlaczego przyjął pan rolę – częściowo biograficzną – w tym filmie?
Przyjąłem rolę w filmie Petra Zelenki, którego lubię i którego filmy bardzo mi się podobają. Głównym powodem był Petr Zelenka.
Co pana wzbogaciło podczas kręcenia filmu?
Kręcenie filmu było jak szkolna wycieczka. Wielka wyprawa pełna przygód. Zobaczyłem, jak się robi rzeczy, do których normalny człowiek nie ma wglądu. Widziałem bardzo inteligentnych i bystrych ludzi, którzy wiedzą co robią. Było to wymagające, pełne przygód, wesołe, i było tego całkiem sporo, jak na jeden raz.
Pamięta pan swoje pierwsze spotkanie z „Czechomorem”?
Widziałem ich na koncercie i słyszałem ich jedną płytę. To było wystarczająco mocne, żebym się cieszył, że spotkamy się na scenie.
Ma pan swojego anioła stróża?
Mam.
A zdradzi pan, kim on jest?
Nie. Czy po obejrzeniu „Roku Diabła” widzowie będą o panu więcej wiedzieć?
Po jego obejrzeniu sam jestem zdezorientowany. Nie wiem, co mam o sobie myśleć. Tak więc ludzie, którzy mnie mało znają, będą zupełnie zdezorientowani, a ci, którzy mnie znają bardziej, będą mniej zdezorientowani. W każdym bądź razie będzie to wielkie zamieszanie.
Może pan wytłumaczyć, co to jest „NTAK”?
„NTAK” to teoria, którą wymyśliłem jako przestrogę dla swoich przyjaciół z „Czechomora” i wszystkich z ekipy, bo widziałem, że grożą tam pewne rzeczy... Myślałem, że będzie dobrze rozwinąć to, czego się dowiedziałem, z czym się spotkałem. Chodzi o tzw. „Nohawicową teorię alkoholowego kopca”. Ciężko mi tu ją jakkolwiek opisać. Raczej poleciłbym wszystkim tym, którzy myślą, że nie mają problemów z alkoholem, żeby poszli obejrzeć ten film. Żeby zobaczyli, jak wysokie są nasze kopce, jak się na nie wdrapujemy i jak potem z nich spadamy i obijamy sobie pysk.
Czy reżyser Petr Zelenka był dla pana gwarancją jakości?
To jest naprawdę trudne pytanie. Jak już odpowiedziałem, że zdecydowałem się w to wejść, bo lubię filmy Petra, to... Ale co to takiego gwarancja jakości? Człowiek na początku nigdy nie wie, czy to się naprawdę uda. To nie jest wyładowywanie węgla, kiedy wiadomo, że jak się będzie pilnym, to się ten węgiel wyładuje. Nie wszystko jest takie proste. Ale wierzyłem w to na tyle, że wszedłem w to.
Jak pan wybrał piosenki do filmu?
Piosenki do filmu wybierał Petr Zelenka. I to mi się właśnie podobało – ja byłem tylko narzędziem i chętnie pełniłem tę rolę. Narzędziem w ręku Petra, który napisał film, który na motywach naszych biografii napisał nową opowieść, który z naszych piosenek wybrał te, które mu się podobają, niektóre z nich nawet kazał przearanżować, trochę je pozmieniał. Został redaktorem i kierownikiem literackim ścieżki dźwiękowej do filmu. To wszystko to też część pięknego projektu Petra.
Jak to jest naprawdę? Nosi pan bokserki, czy slipy?
Przed jedenastoma laty wydałem album „Mikymauzoleum”, a tam na okładce tej płyty jest odpowiedź.
Ma pan tremę na koncertach?
Nie, nie mam. W ogóle. Cieszę się na nie. Naprawdę. Bardzo.
A dawniej? Miewał pan tremę?
Miewałem przy koncertach wielka tremę, którą zagłuszałem różnymi środkami...
Kiedy się pana nauczył śpiewać?
Nie umiem śpiewać, ciągle, mimowolnie się uczę. I robię to już od trzydziestu lat, więc musiałbym być wyjątkowo głupi, żeby jednak czegoś się nie nauczyć...
Obserwuje pan czeską scenę muzyczną?
Uważnie i chętnie. I nie tylko czeską. Chociaż czeską oczywiście też. Słucham kolegów.
Jest pan wzorem dla niektórych muzyków. Czy pan miał swoje wzory, kiedy pan zaczynał?
Ja jestem wzorem dla niektórych muzyków? To pięknie brzmi. Jest tak?
To prawda.
To prawda?... Kto był moim wzorem, kiedy zaczynałem? Chyba Karel Kryl. Kiedy miałem czternaście lat, znałem jego piosenki na pamięć.
Kto jest według pana tym diabłem w filmie „Rok diabła”?
Ten film.
Źródło: www.negativ.cz