Przed służbą w Wietnamie, dwaj przyjaciele, Dean i Eric oraz ich dziewczyny Bailey i Chrissie wybierają się na wycieczke. Niestety w czasie jazdy ulegają wypadkowi. Dzwonią po lokalnego szeryfa, który zamiast im pomóc, zabiera ich do domu horroru.

Teksańska masakra piłą mechaniczną: Wtórność 3

Remake "Teksańskiej masakry piłą mechaniczną" z 2003 roku cieszył się dużym powodzeniem, zarabiając na świecie przeszło 100 mln $. Dodać trzeba, że był to wynik zasłużony, bo (mimo schematyczności fabuły i irytującej orientacji kamery na wdzięki Jessiki Biel) film posiadał niezły, "duszny" klimat, co uważam za jego największą zaletę. Oczywistym było więc kontynuowanie tej formy, choć już przez innych twórców (za kamerą stanął Jonathan Liebesman). Efektem jest opowieść o początkach zbrodniczej działalności rodziny Hewittów, z Leatherface’em (Andrew Bryniarski) w roli głównej.

Teksańska masakra piłą mechaniczną: Początek (2006) -

Słowo "początek" w tytule zobowiązuje, zatem film zaczyna się od narodzin fanatyka piły mechanicznej. Na świat przyszedł on w rzeźni, po czym porzucony, trafił pod opiekuńcze skrzydła Hewittów. Dzieciństwa szczęśliwego raczej nie miał, koledzy też za nim nie przepadali. Z wiekiem podjął pracę w znajomej rzeźni, gdzie mógł do woli szlachtować zwierzątka. Kłopoty zaczęły się, gdy zakład zdecydowano zamknąć. Thomasowi się to nie spodobało, chwycił zatem za piłę mechaniczną i ruszył przed siebie... Brzmi to niezbyt mądrze i... takie też jest. Reszta filmu to już kopia "Masakry" 2003. Znów ofiarami są młodzi, piękni i zakochani, podróżujący przez Teksas. I znów nie docierają do celu... Po drodze bowiem mają wypadek, dzięki czemu poznają samozwańczego szeryfa Hoyta (R. Lee Ermey), co oznacza przecież poważne tarapaty. Jak też się możemy domyśleć, w niecnych celach zabiera on młodych ludzi do swojej posiadłości. W ślad za nimi wyrusza Chrissie (Jordana Brewster), która (dzięki zbiegowi okoliczności) umknęła uwadze szeryfa. Uratować przyjaciół jednak nie będzie jej łatwo, gdyż na miejscu czeka spragniony wrażeń Thomas...

Tak w skrócie przedstawia się fabuła. W oczy rzuca się to, iż "Początek" jest bardziej krwawy od remake’u z 2003 roku, co zapewne usatysfakcjonuje fanów gore. Pozostali, liczący na dobry horror, raczej będą zawiedzeni. Film jest schematyczny do bólu, niczym nie zaskakuje, a przecież mamy prawo wymagać od horroru czegoś więcej, niż tylko rozlewu krwi. Owszem, oprócz fizycznego znęcania się, widzimy też psychiczne dręczenie jednego z bohaterów, który został zmuszony, by patrzeć na maltretowanie przez szeryfa swojego brata. To jednak tylko wyjątek potwierdzający regułę. A zatem jest masakra... i nic ponadto.

Teksańska masakra piłą mechaniczną: Początek (2006) -

Zaryzykuję stwierdzenie, że pierwszoplanową postacią jest tutaj szeryf Hoyt. Mogłoby się to wydawać słusznym zabiegiem, w końcu w "Masakrze" 2003 była to postać chyba nie mniej przerażająca niż sam Leatherface. W "Początku" stara się on być też dowcipny, niestety z kiepskim efektem. W moim odczuciu szeryf "zmonopolizował" film, przez co widzowie mogą się z nim niejako oswoić, a w rezultacie przestaje on wzbudzać niepokój bądź strach. Co nie znaczy, że R. Lee Ermey zagrał słabo, bo to w końcu świetny aktor (rewelacyjna rola w "Full Metal Jacket"). A skoro mowa o odtwórcach głównych ról, zastanawia mnie, czy ofiarami psycholi zawsze muszą być atrakcyjne i seksownie ubrane dziewczyny oraz przystojni i umięśnieni chłopcy? Owszem, przyjemnie jest, gdy można na kimś zawiesić oko, ale wszystko ma swoje granice. Cóż, docelową grupę odbiorców „Masakry” pewnie w dużej mierze stanowiło pokolenie MTV (mimo ograniczenia wiekowego, ale kto teraz na to zwraca uwagę), więc powyższe pytanie jest raczej retoryczne...

Osobiście film do gustu mi nie przypadł, okazał się zbyt wtórny i przewidywalny, a czasami wręcz głupi (scena obcinania nóg Monty’emu). Scenarzyści (David J. Schow i Sheldon Turner) jakby woleli się posiłkować zgranymi schematami (chociażby z wersji z 2003 roku, której fabuła jest bardzo podobna), zamiast wymyślić coś nowego. Szkoda, bo to przecież niby jest "Początek", ale potraktowany jednak po macoszemu. Całe dzieciństwo Leatherface’a pokazane jest w telegraficznym skrócie, a podłoża psychologicznego zachowania jego, jak i reszty rodziny próżno tu szukać. Bo to, że mieli pomieszane w głowach jest kiepskim tłumaczeniem.

Teksańska masakra piłą mechaniczną: Początek (2006) -

Dobrze chociaż, że technicznie film prezentuje się przyzwoicie. Ciekawa jest scenografia, niezłe są zdjęcia, co skutkuje odpychającym i nieprzyjaznym obrazem teksańskiego odludzia. Te plusy nie przesłoniły jednak minusów, których "Początek" ma znacznie więcej.

0 z 4 osoby uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 17
pablo75 10

!!!!!!!!!!!!!!! – Bardzo dobry film,drastyczne sceny pokazane bez sztuczności,której nie brak w tego typu filmach. Bardzo dobrze zrobiono angażując tych samych aktorów,którzy grali w poprzedniej części. Bardzo dobra kontynuacja!!!

Darth_Artur 5

Ujdzie – Na początku zaznaczę, że to jedyna teksańska masakra jaką widziałem. Po prostu było w telewizji to obejrzałem. Generalnie nie przepadam za tego typu produkcjami, ale tu na plus mogę zaliczyć rolę R. Lee Ermey’a, bo przypomina mi Full Metal Jaket. Drugą zaletą jest to czego nie widziałem w innych horrorach, a mianowicie fakt że ludzkie ciało w zetknięciu z czymś ostrym stawia opór. Zazwyczaj jest tak że ludzie od efektów chyba nie są świadomi tego że człowiek ma w środku kości i traktują go jak worek z krwią, a w tym filmie to dość sensownie wyglądało. Nie jest to może jakiś wielki argument, ale mi to przeszkadza w takich filmach.

Dla mnie 5/10

majak01 8

Bardzo dobry, ale… – …liczyłem na lepsze, bardziej rozbudowane wyjaśnienie jak to się wszystko zaczęło (prequel wersji 2003r), a tu praktycznie tylko pierwsze 10 minut przedstawia co i jak, a później jak na teksańską masakrę przystało rzeźnia. W sumie miałem nadzieję, że poczuję ten niepowtarzalny klimat owej produkcji, niestety nie jest on aż tak wyczuwalny. Tak czy inaczej, jako fan Leatherface’a nie mogę narzekać, bo film jest przyzwoicie zrealizowany- począwszy od obsady, a skończywszy na drastycznych efektach. 8/10

Ronaldinho 7

Dobry prequel. – Po czterech częściach i świetnym remake’u wreszcie mamy prequel… i to całkiem dobrze zrobiony. Jestem w pełni usatysfakcjonowany tym, co zobaczyłem. Ta cześć wydaje mi się nieco gorsza od remake’u, ale klimat został w pełni utrzymany. Mamy tutaj tych samych aktorów kanibalistycznej rodziny, duży plus. Na uwagę zasługuje bardzo dobra gra aktorska, a w szczególności R. Lee Ermey’a, demoniczny, przerażający – tak mnie przekonał swoją kreacją, że samo momentalne pojawienie się jego twarzy budziło grozę. Scenariusz jest dobry, no może nie zbyt skomplikowany, ale zawarte są w nim praktycznie wszystkie wątki, na które chciałem poznać odpowiedź, np skąd taki straszny szeryf, co sprawiło, że Tommy stał się Leatherfacem, dlaczego to rodzina kanibali itp. Do tego mamy jeszcze dobre wykonanie techniczne, w szczególności zdjęcia.

Anonimowy Ronaldinho

Prequel do jakiej wersji filmu?? Tej z 2003 roku?? Bo jeśli ma to być prequel do tej wersji z 1974 roku to nic się nie zgadza:/

Tomassh 8

Chory!!! :O … – … ale nawet fajny :] Najlepszy horroro-gore-slasher jaki ogladalem! Straszny, obrzydliwy, dramatyczny i duuuzo sie dzieje… :) Ale film jest naprawde CHORY, troche przesadzili!! Musze teraz troche odpoczac od tego typu podobnych filmow. No komletna masakra ;] ale polecam. 8/10

Timothy Tomassh

hmm… czy to cos jest jak "Wzgórza mają oczy"? Jak tak, to się na "Początek" skuszę i wydam te 6 złotych w wypozyczalni….;)

Tomassh Tomassh 8

Hmmmm no prawie to samo :P ale wiecej sie dzieje i bardziej mnie zniesmaczyl niz "Wzgórza…" Warto tych 6 zlotych :]

Więcej informacji

Proszę czekać…