Jasminum na chwilę refleksji 8
Nazwisko Jana Jakuba Kolskiego zachęca do obejrzenia Jasminum tych, którzy doszukują się w filmowej, i nie tylko, rzeczywistości ukrytych znaczeń i sensów. I nie będą rozczarowani, gdyż film ten porusza swoją prostotą, a jednocześnie zmusza do głębszego pomyślenia o istocie miłości, sensie życia i definicji świętości.
Bohaterami tego, jakże pachnącego, obrazu są żyjący w zamknięciu mnisi i pojawiająca się nagle w ich klasztornym życiu młoda kobieta z córeczką. Wszystko dzieje się tu w zgodzie z od wieków utartym, wzorowanym na przyrodzie rytuałem i według zakonnej reguły. Jednak do czasu… Obecność w klasztorze osób z zewnątrz może nie burzy rytmu życia mnichów, ale powoli pozwala odkrywać ukryte szczelnie za murami, odwieczne i współczesne tajemnice miejsca jego mieszkańców, a nawet ich gości.
Jak przystało na opowieść o mnichach, w dodatku w reżyserii pana Kolskiego, nie brakuje cudownego wątku. Mamy tu zatem przepowiednię cudu, oczekiwanie na jej spełnienie i spełnienie się cudownych zdarzeń w zupełnie nie branym pod uwagę wymiarze.
Dla zachęty dla widzów żądnych mocnych wrażeń na ekranie, z zasady omijających tego rodzaju filmy, zaznaczę, iż brak akcji jest tu tylko pozorny – tak naprawdę najżywsza akcja dzieje się we wnętrzach bohaterów, a dotyczy spraw dla nich najistotniejszych.
Uważam, że Jasminum to film dla każdego, kto czuje, iż przydałaby mu się odrobina pozytywnej, a zarazem głębszej refleksji. Szczególnie polecam na długie, stwarzające okazję do rozmyślań, jesienno-zimowe wieczory.
Wspaniała gra pana Janusza Gajosa i młodziutkiej Wiktorii Gąsiewskiej.
Nie wiem dlaczego jest taka niska ocena dla tego filmu. Obejrzałem po raz kolejny i dalej czaruje mnie klimatem i doskonałym aktorstwem.