3/10 – Poza rewelacyjnym pomysłem, ten film nie oferuje nic więcej. Tu trzeba oddać twórcom, że nazywają rzeczy po imieniu. Wykonanie dość toporne, aktorstwo naprawdę słabe (a w filmie, w którym przez większość czasu mamy dwóch aktorów to mocno przeszkadza). "Wielkie nic" ani nie wciąga, ani nie bawi, pozostaje nam tylko obserwacja fabuły, która też nie porywa. W skrócie, ten film to zmarnowanie świetnego pomysłu.
nic – w tym filmie głównym bohaterem jest NIC. Jest to Nic, w które wszystko naokoło Dava’e i Andrewa się zamienia. Pomysł dziwny, można by stwierdzić, że absurdalny, ale jednak okazuje się wcale nie taki zły. Bo co by było gdyby wszystko co nas denerwuje/drażni/czego się boimy, gdyby to wszystko zniknęło? Odpowiedź mamy w tym filmie.
Tak surrealistyczny pomysł powinien bronić się energią kipiącą z ekranu, coś jednak nie wyszło. Nie wiem czy to wina zaledwie poprawnych ról Hewitta i Millera, przewidywalności wydarzeń (gdzieś od połowy spokojnie można przewidzieć zakończenie), czy tego, że tak naprawdę sam pomysł pokonał…Hewitta i Millera którzy byli również współscenarzystami filmu. Tak, to chyba jednak ich wina :)
Naciągane 5/10.
Ogólne
Czy wiesz, że?
Pozostałe
Proszę czekać…
Widziałem dawno temu, całe wieki temu i w zasadzie oprócz pomysłu na coś innego nie ma tam zupełnie nic!
Nic ciekawego, nic śmiesznego, nic zaskakującego, jest tylko coś nowego, tylko to. Raczej nie polecam.