Will Rodman (James Franco) to wybitnej klasy specjalista pracujący nad stworzeniem leku na Alzheimera. Po latach prac naszemu bohaterowi udaje się stworzyć ALZ 112. Szczepionka przetestowana zostaje na małpach i powoduje wzrost ich inteligencji. W połączeniu ze złym traktowaniem zwierząt prowadzi to do ich buntu i chęci odzyskania wolności.

Rewolucję czas zacząć 7

Reżyser nowej Planety małp, Rupert Wyatt miał zadanie niełatwe. Po tym jak Tim Burton dekadę temu całkowicie rozczarował widzów filmem z serii, oczekiwania widzów przez ten czas cały czas rosły. Poza tym jak to często bywa z prequelami i ich pochodnymi są mało zadowalające i mówiąc trywialnie wymiękają w porównaniu z oryginałem (w tym wypadku z niezapomnianą wersją Planety małp z 1968 r.). Jednak trzeba przyznać, że film mimo wszystko trzeba uznać za udany. Może i główny aktor, James Franco to nie Charlton Heston, może zakończenie nie było aż tak oszałamiające jak w pierwowzorze (niezapomniane ujęcie na resztki Statuy Wolności!), jednak na dzisiejsze realia w tym gatunku to film ma do zaoferowania znacznie więcej aniżeli same suche efekty i szczątki fabuły.

Geneza planety małp (2011) - John Lithgow (I), James Franco (I)

Czasy współczesne, San Francisco. Will (James Franco) wraz z naukowcami prowadzi badania nad lekiem na chorobę Alzheimera. Eksperymenty przeprowadzają na szympansach. Jednego z nich, Ceasara (Andy Serkis) cechuje nadnaturalna inteligencja. Małpa powoli zaczyna uświadamiać sobie brutalność, z jaką ludzie traktują jej gatunek. Wkrótce wybucha bunt i zaczyna się walka inteligentnych naczelnych z ludźmi...

Całą historię buntu małp przedstawiono w sposób bardzo przejrzysty, z pewnym rosnącym napięciem, unikając chaotycznych momentów. Film oglądamy z dwóch perspektyw - świata postrzeganego przez Ceasara, jego dalsze uświadamianie co do prawdziwej natury ludzkiej, a z drugiej śledzimy losy Willa i jego ojca, który z początku traktuje szympansa instrumentalnie, jako przedmiot badań nad lekiem. Nie sposób powiedzieć, która jest bardziej ciekawa, bo perspektywy te są ze sobą zintegrowane i stanowią materiał do rozważania, który gatunek jest zezwierzęciały.

Geneza planety małp (2011) - Freida Pinto, James Franco (I)

Nie sposób nie wspomnieć nic o efektach specjalnych, bo to one były motorem promocji filmu wykorzystywanym przez dystrybutorów. Nie było zaskoczenia na tej płaszczyźnie. Spece z Weta Digita, którzy na swoim koncie mają 5 Oscarów i tym razem nie zawiedli. Nawet widzowie najbardziej wymagający będą musieli się natrudzić, by znaleźć elementy, które mogą pozostawiać coś do życzenia. Małpy wyglądają niesamowicie realistycznie, walki, a szczególnie ta końcowa na Golden Gate, prezentują się wybornie. Warto wspomnieć o tym, że jest to pierwszy film z cyklu, gdzie aktorzy nie wcielają się w postaci człekokształtnych.

Reżyser postawił na budowę relacji między bohaterami, w związku z czym w filmie sporo znalazło się scen bardzo emocjonalnych. Większość z nich przypada na postać Ceasara w wykonaniu Andy'ego Serkisa, który po kreacji Golluma we Władcy pierścieni potwierdza, że potrafi zbudować bohatera, nawet przy użyciu efektów specjalnych, który będzie wiarygodny i niezwykle intrygujący. James Franco, po rewelacyjnym występie w 127 godzinach, w tym roku obniżył trochę loty komedią Your Highness. Jednak w Genezie... potwierdza, że bez problemu potrafi znaleźć się w atmosferze obrazu i sprawić, że zdobędzie sympatię widzów. Równie przyzwoicie wypada John Lithgow jako chory na Alzheimera ojciec głównego bohatera. Rola ta nie jest pewnie tak przyciągająca uwagę jak inne pozycje z filmografii aktora, jak choćby występ w czwartym sezonie Dextera, ale kluczowa w rozwoju wydarzeń fabularnych w filmie.

Geneza planety małp (2011) - James Franco (I)

W filmie znalazło się wiele nawiązań do kultowej już Planety małp z 1968 r. Być może nie są one pogłębiane, nie służą rozwojowi akcji, jednak odwołanie się do Kornelii, przyszłej żony Ceasara czy zaginięcia statku kosmicznego przywodzą na myśl kultowy już film Franklina J. Schaffnera. Osobiście nadałbym filmowi tytuł "Prageneza", bowiem twórcy przedstawiają wydarzenia, kończąc jedynie na wydostaniu się małp z klatek i jednej, wspomnianej już wcześniej, potyczce na Golden Gate Bridge. Otwarte zakończenie, a dokładniej dwa otwarte zakończenia (gdyż drugie możemy zobaczyć na napisach końcowych) sugerują, że być może za kilka lat znów w naszych kinach pojawią się dalsze losy małp, które zdominowały planetę. Jeżeli sequel prequela (nie zważając na to jak to brzmi) będzie trzymał podobny poziom, nie mam nic przeciwko. A więc, do boju?

6 z 7 osób uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 49
Sebioslaw 7

Pomimo dużej naiwności, jest to dla mnie chyba najlepsza część z całej trzyczęściowej serii. Sceny w ogrodzie zoologicznym świetnie nakręcone.

jacks 6

6/10 – miałem większe oczekiwania – Całość jest zgrabnie wykonanym wstępem do serii jednak razi dość naiwny scenariusz i głupota niektórych bohaterów. Wszystko ratuje końcowa scena po ucieczce małp, a sam finał pozostawia niedosyt.

sowa 6

Naiwny – Film ratuje to ze jest swietnie wykonana animacja małp i dobrze nagrany czyli zdjęcia, ale fabuła ciagnie sie i ciagnie, dopiero koncowka daje troszke akcji, zawiodłem sie ale czekam na 2 czesc moze tam pokaza jak małpy zawładneły swiatem i zakopały statue wolności.

micamic 8

Dobry ale naiwny – Pełne naiwności rodzinne kino akcji, zrobione przez specjalistów dlatego sam byłem zaskoczony tym jak dobrze bawiłem się na tym filmie. Dopracowany i oryginalny scenariusz, choć pełen bajkowych naiwności (wirus w jedeną noc leczy ojca chorego na Alzheimera i przyspiesza ewolucję mózgu małpy o dziesiątki tysięcy lat).
Paradoksalnie ten film najbardziej cierpi z tego powodu, że starano się go przystosować dla młodszej (12 letniej) publiczności. Uczyniono to mało konsekwentnie bo jest parę scen krwawych a w wielu innych brutalność jest jakby ocenzurowana. Małpy są zaskakująco humanitarne i mało agresywne. Szkoda, bo gdyby powieżyć ten film komuś, kto zrobiłby z go z jajem, np takiemu Peterowi Jacksonowi, to wyszedłby niezły thriller lub nawet horror.
Ale nie ma co narzekać – i tak warto obejrzeć. I już czekam na kolejne części.
Duuuuży plus za genialną grafikę komputerową (doskonale odwzorowane małpy) i kolejną świetną kreację Andiego Serkisa, odtwórcy Goluma z Władcy Pierścieni.

mortas80

zaskakujący – naprawdę dobre kino.dobra fabuła,dobrze zrobione efekty.wciąga.do końca.

Więcej informacji

Proszę czekać…