What A Wonderful World 7
Właśnie ta piosenka Joey’ego Ramone’a zamyka ten wielokrotnie nagradzany dokument, dając niezwykle kontrastowy efekt z tym co obserwowaliśmy przez cały dokument. Pierwszy głośny film Michaela Moore’a jest dokumentem w pełnym tego słowa znaczeniu. Dokumentem, który angażuje widza, przedstawia nie tylko jedną perspektywę, a przy tym potrafi być niezwykle kąśliwy, ironiczny, a przede wszystkim jest to rzetelnie odwalony kawał pracy.
Dokument wzbogaca wiele ciekawych wywiadów, nie tylko ze zwykłymi cywilami, ale także mieszkańcami i świadkami masakry z 1999 r., celebrytami, m.in. z Marilyn Mansonem czy twórcą South Parku, Mattem Stone’em. Film porusza się w wielu płaszczyznach, od relacjonowania masakry w Columbine High School, w której zginęło 15 osób, po szukanie przyczyn tego zajścia, badania mentalności Amerykanów, wyprawy do Kanady czy nawet animacji, przedstawiającej w telegraficznym (i dość humorystycznym) skrócie historię Stanów Zjednoczonych.
W filmie dość sporo miejsca poświęca się samemu atakowi z 9/11. Więcej Moore opowie w 2004 r. w najgłośniejszych chyba filmie Fahrenheit 9/11, tutaj ogranicza się do przedstawienia paru faktów, które doprowadziły do wspomnianego ataku terrorystycznego. Widać, że dokumentalista już wtedy wini rząd USA za doprowadzenie do ataku. I nie chodzi tu o jakieś teorie spiskowe, ale historię polityki zagranicznej Stanów.
Najbardziej jednak z Zabaw z bronią zachodzą w pamięć 2 sceny. Pierwsza to spotkanie Moore’a z Charltonem Hestonem. Nie spodziewałem się, że starszy aktor będzie tak oziębły i obojętny w rozmowie z reżyserem tego projektu. Do tego brak przeprosin z jego strony, zakończenie wywiadu i kręcący się w pobliżu Moore ze zdjęciem zmarłej dziewczynki naprawdę może odebrać głos. Inna sekwencja filmu dotyczy udania się do Wal Martu dwóch ofiar strzelaniny z ’99, dwóch młodych mężczyzn, w których ciałach tkwią nadal kule, które napastnicy zakupili właśnie w tego typu sklepie. Podobnie scena łamie serce, kiedy widzimy bezduszność osób, siedzących za burtą tego biznesu.
Powtórka. Moore za strzelaniny w szkole oskarża amerykański kult broni. Trochę racji ma, ale tematu z pewnością nie wyczerpuje. Plus zbędna ironia.