Borosiukowa przychodzi do domu Piotra. Błaga o pomoc – Romuś nie wrócił na noc. Cała nadzieja w komendancie. Barbara próbuje pocieszyć Borosiukową, mówiąc, że na pewno nic się nie stało i wszystko dobrze się skończy. Do pokoju wchodzi Mateusz. Zaniepokojony obecnością Borosiukowej pyta, co się stało. Kiedy dowiaduje się, że Romuś zaginął, szybko wychodzi. Arek budzi leżącego w piwnicy Romusia. Pyta chłopaka, czy ten go pamięta. Kiedy chłopak potwierdza, ochroniarz wpada w wściekłość. Wychodzi, mówiąc że chciał dać Romusiowi szansę, lecz ten ją zaprzepaścił. Mówi Januszowi, że chłopak może na nich donieść, więc trzeba go sprzątnąć. Piotr spisuje protokół o zaginięciu Romusia. Tłumaczy Borosiukowej, że nie może liczyć na pomoc w poszukiwaniach – nikt mu na to nie pozwoli. Matka chłopca jest załamana – dla niej każda minuta bez syna jest udręką. Tracz schodzi do Romusia. Pyta chłopaka, jak się czuje i czy wie, kto uratował mu życie. Chłopak nie odpowiada, wreszcie mówi, że był u niego mężczyzna, który dał mu kurtkę w zamian za podpalenie Marceliny. Zatroskany Janusz zastanawia się, jak to możliwe, że jego człowiek groził Romusiowi. Uspokaja chłopaka, mówiąc, że jest już bezpieczny, a on ukarze swoich ludzi. Romuś błaga go, żeby nikogo nie krzywdził – już zbyt wiele osób cierpiało z jego powodu. Heniek spotyka Mateusza w restauracji. Syn komendanta mówi, że Romuś nie wrócił na noc do domu.