Rysio i Grażynka zastanawiają się, dlaczego Czesia jest od rana w takim kiepskim nastroju. Prawie się nie odzywa, pewnie się obraziła. Rysio podejrzewa, że chodzi o wczorajszą scenę przy drzwiach. Czesia wybucha – tyle razy prosiła, żeby nazywać ją Celine. Jak ona się teraz Darkowi na oczy pokaże! Jacek szykuje się do pracy. Starszy brat próbuje z nim rozmawiać, podpytuje o dziewczynę, z którą widział go w klubie. Jacek wyjaśnia, że to naprawdę tylko koleżanka z pracy. Absolutnie nie czuje się winny, a musi się tłumaczyć. Marek radzi, aby brat lepiej się zastanowił, zanim wszystko zniszczy. Przypomina, że sam po jakiejś głupiej kłótni rozstał się z dziewczyną, z którą miał się żenić. Na Sadybie trwa rozmowa na temat Jacka. Jerzy jest pewny, że to zięć jest wszystkiemu winny. Elżbieta przekonuje córkę, że powinna spróbować szczerze z mężem porozmawiać. Beata umawia się telefonicznie z Jackiem na spotkanie. Na uniwersytecie docent Deptuła zleca Krystynie ważne tłumaczenie. Chodzi o tekst do okolicznościowego folderu dla MSZ. Sprawa jest pilna, no i prestiżowa. Drugą część tekstu podrzuci na początku przyszłego tygodnia. Do butiku przychodzi Darek. Czesia nie bardzo chce z nim rozmawiać. Chłopak nawiązuje do wczorajszego wieczoru, przekonuje dziewczynę, że podoba mu się jej imię.