Sztuczne brzuchy, prawdziwy poród i 36 niemowląt na planie
Zdjęcia do filmu zrealizowano w 48 dni w przeciągu dziewięciu tygodni. Film kręcono w okolicach Atlanty, w stanie Georgia, a główne zdjęcia rozpoczęły się 26 lipca 2010 roku. Twórcy filmu zdecydowali się kręcić każdą historię osobno, tak by każda para miała możliwość zżycia się z rolą i ze sobą nawzajem. – To wyglądało trochę tak, jak byśmy kręcili 5 różnych filmów – opisywał tę sytuację Jones. – Decyzja o rozpisaniu zdjęć na dwutygodniowe okresy okazała się bardzo owocna dla wszystkich.
Jones był w pełni świadom, jakim wyzwaniem jest kręcenie filmu w Georgii w środku lata, zwłaszcza przy tak dużej obsadzie, na planie pełnym dzieci i niemowląt. Szczęśliwie pogoda dopisała i obyło się bez problemów produkcyjnych. Kilka z bardzo sprawnie zorganizowanych dni zdjęciowych było z pewnością zasługą Dawn Jeffory-Nelson, niezwykle utalentowanej zawodowej instruktorki, przygotowującej dzieci do występów przed kamerą. – Na planie było podczas jednego ujęcia zdecydowanie więcej dzieci niż w innych filmach, przy których pracowałam – mówiła. – Były dni, kiedy mieliśmy na planie 35 maluchów, a w jednej scenie nie mniej niż siedmioro. To oczywiście było spore wyzwanie, ale poradziliśmy sobie.
Kostiumolog Karen Patch i specjalista od charakteryzacji prostetycznej Matthew Mungle współpracowali bardzo blisko, by właściwie przedstawić zmiany sylwetek kobiet podczas 38-tygodniowego okresu ciąży. Patch przygotowała wykresy przedstawiające poszczególne etapy ciąży każdej z bohaterek, a Mungle stworzył odpowiednie atrapy brzuchów. Następnie nastąpiła seria sesji przymiarkowych, by w konsultacji z reżyserem dopracować ich ostateczny wygląd.
Dla Elizabeth Banks kostiumy i sztuczne brzuchy okazały się niezwykle pomocne w pracy nad rolą. – Kostiumy były tak nieodłączną częścią postaci, że czasem miałam wrażenie, że moja bohaterka tworzona była od zewnątrz, a nie od środka. Nie musiałyśmy specjalnie trenować, jak należy chodzić podczas ciąży, bo pięciokilowy brzuch sprawiał, że inaczej się schylałyśmy, siadałyśmy i poruszałyśmy. Banks dodawała z uśmiechem: – Moje cycki w tym filmie były okropne. Ujmę to w ten sposób. Cycki, które nosiłam, były kupione przez internet. Nie rozumiem, w jakim celu ludzie mogliby chcieć ich używać, jeśli nie grają roli ciężarnej kobiety. Ale dziękuję tym, którzy je robią, bo miałyśmy z nich ogromny pożytek.
Reżyser Kirk Jones wspominał: – Pewnego dnia temperatura wynosiła 38°C przy 85% wilgotności powietrza. Nic więc dziwnego, że Chris Rock nie był zachwycony tym, że kazałem mu włożyć zimowe ciuchy. 36 niemowlaków czekało w gotowości, wiele z nich płakało, było karmionych, spało lub miało zmienianą pieluchę. A my mieliśmy opóźnienia w stosunku do harmonogramu. Nagle stres związany z kręceniem filmu zniknął i moim jedynym zmartwieniem była figura Cameron Diaz. Kiedy wszedłem do małego, klimatyzowanego namiotu, zobaczyłem ją czekającą na mnie w jedwabnej sukni wieczorowej. Gotów? – zapytała. – Aha. – odpowiedziałem głosem pasującym bardziej do Scooby’ego Doo. Rozpięła suknię i pokazała mi parę ogromnych piersi. Poprosiła, żebym je ścisnął. Były precyzyjnie dopasowane do jej figury i wyglądały jak prawdziwe, choć były to dwie z wielu sztucznych piersi i brzuchów, jakie oglądałem codziennie podczas kręcenia filmu o ciąży.
Ale nie tylko kobiety robiły użytek z silikonu i lateksu. Podczas ciąży Wendy, Gary, bohater grany przez Bena Falcone, staje się bardzo niespokojny i w geście solidarności z żoną przybiera na wadze więcej niż ona. Kostiumolog Karen Patch zauważała: – Kiedy postać Gary’ego przybierała na wadze, aktor, który ją grał, Ben Falcone, chudł. Podczas przymiarek ubrania, które wcześniej na niego pasowały, były albo za duże albo za małe, w zależności, jaki rozmiar przymierzaliśmy. Przygotowaliśmy dla niego trzy rozmiary, tak jak dla kobiet w trzecim, szóstym i dziewiątym miesiącu. To, co na początku było wysportowaną sylwetką, zmieniało się w duży brzuch i męskie cycki.
Niezależnie od tego, jak wspaniałe były kostiumy i charakteryzacja, nie zawsze wystarczały, by aktorki potrafiły oddać każdy aspekt stanu zaawansowanej ciąży. Producenci zatrudnili więc położną, która asystowała przy przeszło tysiącu porodów. Była odpowiedzialna za przypominanie aktorkom przed zdjęciami, jak mają się poruszać. Pielęgniarka uważnie obserwowała aktorki, by wychwycić każdy fałszywy ruch (na przykład kiedy Brooklyn Decker za szybko wstawała z krzesła) lub zasugerować zachowanie, które mogło przywrócić autentyczność postaci (przypominała Elizabeth Banks, by trzymając rękę na krzyżu podkreślała ból i zmęczenie towarzyszące ciąży). Reżyser wyjaśniał: – Chcieliśmy być pewni, że przedstawiamy te postaci właściwie, bo wiemy, że duża część widowni doświadczyła tego, przez co przechodzą bohaterki i natychmiast wyczułaby, gdyby coś było nie tak.
Niektóre kobiety na planie nie potrzebowały treningu, by wiarygodnie wypaść w roli ciężarnej, bo rzeczywiście były w ciąży. Kirk Jones wspominał, że jedna ze statystek grająca ciężarną podczas pierwszego dnia zdjęć, pojawiła się później w innym ujęciu jako młoda matka ze swym dzieckiem. Inne zdarzenie miało miejsce cztery dni przed zakończeniem zdjęć podczas sceny, w której uczestniczyli Elizabeth Banks, Ben Falcone i Rebel Wilson oraz 25 ciężarnych kobiet i 95 statystek ze sztucznymi brzuchami. Jedna ze statystek w zaawansowanej ciąży zaczęła rodzić i Heidi Murkoff, obecny na planie lekarz oraz położna zajmowały się nią aż do przyjazdu karetki. W taki sposób życie splatało się ze sztuką.